Trzy miesiące temu napisałabym, że jako jedna z pierwszych mam okazję przedstawić Wam recenzję smartfonowej świeżynki z portfolio Kruger&Matz. Niestety, przywilej bycia pierwszą znów się na mnie odbił – przez konieczność wymiany egzemplarza testowego cała procedura testów dość znacznie się przesunęła. Ma to jednak swoje plusy – mam pewność, że sprzęt testowałam w pełni sprawny i na najnowszym oprogramowaniu, a przy okazji staniał przez ten kwartał o 100 złotych, dzięki czemu stał się jeszcze ciekawszą propozycją niż pierwotnie. Zapraszam do recenzji Kruger&Matz Live 3.
Parametry techniczne Kruger&Matz Live 3:
- wyświetlacz 5″ 1920 x 1080 pikseli, Dragontrail,
- procesor Qualcomm Snapdragon 615 1,7GHz z Adreno 405,
- 2GB RAM,
- 16GB pamięci wewnętrznej,
- Android 5.0.2 Lollipop,
- aparat 13 Mpix,
- kamerka 5 Mpix,
- LTE,
- dual SIM,
- GPS, Glonass,
- Bluetooth,
- WiFi,
- slot kart microSD,
- port microUSB,
- akumulator o pojemności 3050 mAh,
- wymiary: 140 x 70 x 9,3 mm,
- waga: 130 g.
Cena w momencie publikacji: 899 złotych
Wideorecenzja
Wzornictwo, jakość wykonania
Modelowi Kruger&Matz Live 3 nie można odmówić poręczności. Dzięki swoim rozmiarom świetnie leży w dłoni i można go obsługiwać jedną ręką bez żadnych problemów. Zastrzeżenia może wzbudzać szeroka ramka pod ekranem, aczkolwiek trzeba zauważyć, że to właśnie tu, a nie na ekranie, znajdziemy przyciski systemowe – na całe szczęście podświetlane. Od lewej: wstecz, home i otwarte aplikacje. Ramki przy krawędziach natomiast są w miarę standardowej grubości i trudno się tu do czegokolwiek „przyczepić”. Na froncie telefonu, nad ekranem, umieszczony został obiektyw kamerki, głośnik do rozmów telefonicznych, czujnik światła oraz dioda powiadamiająca. Ta jednak, podobnie jak w Umi eMax Mini, często działa… jak chce. To znaczy, że raz prawidłowo powiadamia o połączeniach przychodzących i SMS-ach, a innym razem świeci wyłącznie, gdy procent naładowania spadnie poniżej 15%.
Aby dostać się pod obudowę telefonu, należy podważyć ją w prawym dolnym rogu (trzymając tyłem do siebie). Paradoksalnie jednak, mając dłuższe paznokcie trudno jest to zrobić. Gdy już się dostaniemy do środka, naszym oczom ukaże się niewymienny akumulator o pojemności 3050 mAh, dwa gniazda kart microSIM i jedno microSD (duży plus za dual SIM, który nie jest hybrydowy). Z tyłu znajdziemy też obiektyw aparatu 13 Mpix z diodą doświetlającą, ale to widać bez potrzeby zdejmowania obudowy.
Na lewej krawędzi umieszczone zostały przyciski – od góry mamy regulację głośności, poniżej – włącznik. Na dole spora zmyłka – widoczne są dwa grille głośników, z których jeden jest atrapą – dźwięk wydobywa się wyłącznie z jednego otworu. Pomiędzy nimi jest port microUSB, do którego można podłączyć np. pendrive’a. Prawa krawędź nie została zagospodarowana, z kolei u góry znalazło się miejsce jedynie dla 3.5 mm jacka audio.
Jakość wykonania Live 3 spokojnie mogę określić jako dobrą, ale bez fajerwerków. Obudowa wykonana jest z plastiku i gdyby nie fakt, że delikatnie poskrzypuje, nie mogłabym powiedzieć na jej temat złego słowa. Może jeszcze poza tym, że wspomniane tworzywo sztuczne charakteryzuje się sporą śliskością. Ale oprócz tego – bez zarzutu.
Wyświetlacz
Live 3 został wyposażony w matrycę o przekątnej 5” i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal wynoszące 440 ppi. Oznacza to, że czcionki wyświetlane na ekranie są ostre i czytelne – trudno im cokolwiek zarzucić. Standardem przy tej przekątnej stało się HD (1280 x 720 pikseli), które zapewnia dobrą ostrość i rozsądny pobór energii. Full HD w tej cenie wciąż jest rzadko spotykane – mam na myśli produkty dostępne w oficjalnej dystrybucji w Polsce.
Ale nie ma róży bez kolców. Tymi kolcami jest tu jasność minimalna, która wynosi 20 nitów. Jest to wartość odpowiedzialna za dość mocne świecenie ekranu nocą, przez co korzystanie z niego w kiepskich warunkach oświetleniowych jest niekomfortowe. Jasność maksymalna natomiast stoi na dobrym poziomie i wynosi 380 nitów. Dostępny jest czujnik światła, który odpowiada za automatyczną regulację jasności ekranu – oczywiście wyłącznie wtedy, gdy tak zaznaczymy w ustawieniach.
Ekran chroniony jest przez Dragontrail i faktycznie – podczas testów nie udało mi się go zarysować. Z rzeczy ważnych warto jeszcze zaznaczyć, że reakcja na dotyk jest bardzo dobra, a klawiatura wirtualna – czterorzędowa. Widziałam gdzieniegdzie narzekania na kąty widzenia, ale w mojej opinii są one dobre.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie. Plusy i minusy