Xiaomi Mi 5 pojawił się dwa dni temu w Oppomart w cenie 599 dolarów. Trzeba przyznać, że to dość wygórowana kwota, jak za propozycję chińskiego producenta, nawet flagową. Na szczęście nowe doniesienia sugerują, że ci, którzy planują zakup tego modelu nie będą musieli wydawać aż tylu pieniędzy. Niestety jest i druga strona tego medalu – wygląda na to, że poczekają na sfinalizowanie tej transakcji dłużej niż tylko kilka tygodni.
Producenci rodem z Państwa Środka są sami sobie winni, że przyzwyczaili klientów do bardzo niskich cen. Oczywiście był to sposób, aby przekonać miliony do nabycia po raz pierwszy właśnie ich urządzenia, a nie po raz kolejny markowej konkurencji, z którą postanowili stanąć w szranki. Jednak przy okazji takich przecieków, jak ten z Oppomart, czasami odnoszę wrażenie, że Chińczycy bardzo chętnie podnieśliby ceny (bo w końcu kto nie chce maksymalizować zysków?), lecz zdają sobie sprawę, że nie mogą sobie na to pozwolić, ponieważ na ich miejsce czyha mnóstwo innych marek z równie dużymi aspiracjami.
Tak więc wydaje się, że obecna sytuacja szybko nie ulegnie zmianie i nadal rynek będzie pełen świetnie wyposażonych smartfonów (od firm rodem z Państwa Środka), dostępnych za bardzo małe pieniądze. Dlatego powinno Was ucieszyć najnowsze doniesienie informujące o tym, że cena Xiaomi Mi 5 (w wariancie podstawowym) może wynieść 2499 juanów chińskich, czyli w przeliczeniu około 1600 złotych (z podatkiem niecałe 2000 złotych). Jest to jednak o 500 juanów chińskich więcej, niż wynosił koszt Mi 4 z 16 GB pamięci wewnętrznej w dniu premiery.
Autorem ww. szacunków jest Cheng Guifeng z China Telecom Guangzhou Research Institute. Jego zdaniem cena Xiaomi Mi 5 „zamknie się” w przedziale 2000-3000 juanów chińskich, ale – jak wspomniałem wcześniej – uważa jednocześnie, że wariant podstawowy zostanie wyceniony na 2499 juanów chińskich. Powodem takiej podwyżki mają być zamiary producenta, zmierzające do podniesienia rangi własnych flagowców.
Powyższa kwestia może jeszcze jednak niejednokrotnie ulec zmianie. Zwłaszcza, że CEO Xiaomi, Lei Jun, ogłosił, że wcale nie dba o to czy Xiaomi Mi 5 zadebiutuje jako pierwszy na rynku smartfon napędzany przez procesor Qualcomm Snapdragon 820. Całej załodze zależy bowiem na tym, aby dopracować go w najmniejszych szczegółach i tym samym dostarczyć klientom jak najlepsze doświadczenia.
Do tego pojawiła się plotka, mówiąca o tym, że Samsung może dostać wyłączność na stosowanie tego konkretnie układu Amerykanów aż do kwietnia 2016 roku. Koreańczykom na pewno by na tym zależało, ponieważ wzmogłoby to „wyjątkowość” smartfonów z serii Galaxy S7, które chociaż przez kilka chwil mogłyby poszczycić się mianem jedynych urządzeń na rynku z procesorem Qualcomm Snapdragon 820. Jeśli tak się stanie, to będzie to jednocześnie oznaczać, że inne nowości z tym układem (w tym Xiaomi Mi 5) zobaczymy dopiero w drugim kwartale 2016 roku.
Źródło: G for Games, GizmoChina, SamMobile