Microsoft zaprezentował niedawno trzy nowe Lumie: flagowe 950 i 950 XL oraz budżetową 550. Jest pomiędzy nimi spora luka, którą Amerykanie muszą zapełnić. Pomoże im w tym nadchodząca Lumia 650. HTC przewiduje natomiast, że powoli zacznie wychodzić z dołka.
Nowa Lumia na horyzoncie
Serwis WinBeta natknął się na render przedstawiający nieprezentowany jeszcze oficjalnie smartfon Microsoftu, ukrywający się pod nazwą kodową Saana. Trzeba przyznać, że to całkiem miłe dla oka i ucha określenie, ale oczywiście finalnie urządzenie zadebiutuje jako Lumia 650. Skąd ta pewność? Jeśli przyjrzeć się bliżej zdjęciu poniżej, w prawym górnym rogu zauważyć można godzinę 6:50 pokazywaną przez zegarek. Jest to wystarczająca wskazówka, biorąc pod uwagę, że Microsoft stosuje podobny trik już od dawna, podobnie zresztą jak Google w przypadku kolejnych wersji Androida.
Oprócz tego, jak wygląda front urządzenia, nie wiemy nic więcej. Podejrzewać można, że jest to następca Lumii 640, a więc przedstawiciel średniej półki. Być może jest to Lumia, o której pojawiały się już informacje. Jednak raczej nie będzie to smartfon zamknięty w obudowie z metalową ramką, nad którym również ma pracować Microsoft.
Nie wiadomo nic na temat przewidywanej daty premiery Lumii 650. Możemy się tylko łudzić, że producent pokaże ją (albo jakiegoś innego przedstawiciela tej linii?) na konferencji w Brazylii, która ma się odbyć 28 października.
Microsoft na wysyłanych dziennikarzom zaproszeniach napisał: Zarezerwuj ten termin. Zakochasz się, jak nigdy przedtem. Enigmatyczne i wiele obiecujące. Na pewno chodzi o jakąś kwestię związaną z Windows 10, co sugeruje napis w lewym górnym rogu. Czego jednak dokładnie można się spodziewać? To się okaże 28 października.
AKTUALIZACJA [23.10.2015, godz. 20:10]:
Pojawił się kolejny render Lumii 650 oraz fragment jej prawdopodobnej specyfikacji, wśród której znaleźć się ma 5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości HD (720×1280), procesor Qualcomm Snapdragon 210, slot na kartę pamięci microSD i akumulator o pojemności 2 000 mAh. To by oznaczało, że smartfon należeć będzie jednak do niższej półki i nie można traktować go jako następcy Lumii 640.
HTC mówi o przyszłości swoich smartfonów
Tajwańczycy są teraz na fali, ze względu na zaprezentowany dwa dni temu One A9, który wywołał niemałą burzę na całym świecie. HTC liczy, że przyniesie to wymierne skutki (w myśl zasady „Nie ważne, co mówią, ważne, żeby w ogóle mówili”) w postaci zwiększonych przychodów w 4 kwartale 2015 roku.
Zyski ze sprzedaży One A9 szacowane są aż na 80%. Trzeba przyznać, że producenta poniosła dosyć mocno fantazja, jeśli liczy, że model ten jest w stanie tyle zarobić. Oczywiście – jego cena jest bardzo wysoka (w Polsce aż 2549 zł!), co mogłoby przełożyć się na większe przychody, ale pozostaje kwestia ile osób zdecyduje się go kupić. Nie trzeba po raz kolejny powtarzać, że w tych widełkach cenowych One A9 jest jednym z najsłabszych wyborów, gdyż za taką kwotę można już spokojnie kupić tegoroczne flagowce. HTC być może chce coś ugrać na podobieństwie do iPhone’a 6S. Dział marketingu, który mógłby postarać się, aby skłonić kilka osób do zakupu One A9, niewiele jest w stanie zdziałać, bo praktycznie już nie istnieje (przypomnijcie sobie – kiedy widzieliście jakąś reklamę HTC?).
Tajwańczycy określili także, które smartfony będą ich flagowcami. Nie da się ukryć, że można się było w tej kwestii trochę pogubić, ponieważ liczne media szumnie zapowiadały One A9 jako nowego flagowca HTC. Okazuje się jednak, że pozostaną nimi urządzenia z literką M, ale nie tylko – zostaną wsparte przez te z serii Butterfly. Smartfony z linii A i E ulokują się w przedziale od średniej do wysokiej półki, natomiast seria Desire od najniższej do średniej.
W tej jednej kwestii można pochwalić Tajwańczyków – przynajmniej utrzymują porządek w swoim portfolio, w przeciwieństwie do niektórych producentów.