Wczoraj wylałem wiadro pomyj na HTC z powodu opublikowanego zdjęcia, które najprawdopodobniej przedstawiało frontowy panel One A9. Gdzieś w środku łudziłem się jednak, że przeciek okaże się nieprawdziwy. Jak się właśnie wyjaśniło, jest to najprawdziwsza prawda.
Niestety. Teraz mogę już śmiało powiedzieć, że HTC One A9 będzie najbrzydszym smartfonem w portfolio tajwańskiego producenta. Lista wad jest długa, od ekstremalnie szerokich ramek pod i nad wyświetlaczem oraz hektarów niezagospodarowanego miejsca, przez „tanio” wyglądający cały front, aż po uderzające podobieństwo do najnowszego iPhone’a, jeśli chodzi o tył.
Ci, których nie zraża powyższe, będą mogli wybierać w aż 6 wariantach kolorystycznych: złotym, ciemnym szarym, jasnym szarym, srebrnym, różowym (dokładna nazwa tej barwy to „Rose Gold” – coś Wam to przypomina?) i bordowym.
Z drugiej strony, HTC One A9 może stać się tańszym odpowiednikiem iPhone’a 6 – w końcu nie każdy ma na tyle wprawne oko, żeby od razu zobaczyć różnicę, a podobieństwo obu modeli jest doprawdy uderzające.
Jedyną zaletą HTC One A9 jest jego specyfikacja obejmująca 5-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli, ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 617 z układem graficznym Adreno 405, 2 GB RAM, 16 GB pamięci wbudowanej z możliwością rozszerzenia przy pomocy karty microSD, aparat 13 Mpix i kamerkę 4Mpix UltraPixel na froncie. Jedyne zarzuty można mieć do akumulatora o pojemności 2150 mAh, który przy takich parametrach pozwoli zapewne na krótki czas pracy.
Źródło: @evleaks