Recenzja Allview P6 Energy

Świetny czas pracy to jednak nie wszystko...

Allview to rumuńska firma obecna na polskim rynku stosunkowo krótko. Nie przeszkodziło jej to jednak dać się poznać potencjalnym klientom jako marka wprowadzająca na rynek urządzenia o dobrym stosunku parametrów technicznych do ceny – zazwyczaj niskiej. Jako że czas pracy urządzeń mobilnych dla wielu z nas jest kwestią priorytetową, postanowiłam wziąć na warsztat jeden z ciekawszych smartfonów w portfolio Allview – model P6 Energy, który może się pochwalić akumulatorem o pojemności aż 5000 mAh. I jest to zdecydowanie jego największa zaleta.

Parametry techniczne Allview P6 Energy:

  • wyświetlacz IPS 5″ 1280 x 720 pikseli,
  • czterordzeniowy procesor Mediatek MT6582 (Cortex-A7) 1,3GHz z Mali 400MP,
  • 1GB RAM,
  • Android 4.4.2 KitKat,
  • 8GB pamięci wewnętrznej,
  • 3G, dual SIM,
  • aparat 8 Mpix,
  • kamerka 2 Mpix,
  • slot kart microSD,
  • port microUSB,
  • 3.5 mm jack audio,
  • Bluetooth 3.0,
  • GPS,
  • WiFi,
  • akumulator o pojemności 5000 mAh,
  • wymiary: 145 x 72 x 10,3 mm,
  • waga: 177 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: ok. 720 złotych

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

Nie jest smukły (10,3 mm), nie jest lekki (177 g) – takiego wrażenia spodziewa się chyba każdy po wyjęciu P6 Energy z pudełka. I prawidłowo. Przez zastosowanie pojemnego akumulatora (5000 mAh) gabaryty urządzenia automatycznie zwiększyły się, przez co na tle konkurencji pod względem smukłości wygląda po prostu blado. Ale coś za coś. Osobiście wolę, gdy telefon jest grubszy, a tym samym pozwala na dużo dłuższy czas pracy, niż gdy jest niesamowicie smukły, a wystarcza zaledwie na dzień użytkowania. Ale musi to iść w parze z odpowiednią wydajnością, do której w przypadku testowanego produktu niestety mam spore zastrzeżenia.

Przez odpowiednie wyprofilowanie obudowy (delikatne zaoblenie) telefon dobrze leży w dłoni. Paradoksalnie jego grubość w tym nawet pomaga. Telefon jest czarny, ale w oczy rzucają się dwie charakterystyczne srebrne ramki ciągnące się przez całą długość krawędzi – przy ekranie i przy tylnej obudowie. Dzięki nim całość prezentuje się o wiele ciekawiej i nieco bardziej elegancko, niż gdyby tych dodatków nie było.

allview-p6-energy-recenzja-tabletowo-08

Mimo wszystko jednak całość nie wygląda powalająco – ot, poprawne wzornictwo połączone z niezłym jakościowo tworzywem sztucznym. W dodatku o dość dużej odporności, o czym zdążył się przekonać mój znajomy redaktor.

Otóż do testów otrzymałam egzemplarz, który u poprzedniego testera przeżył (to dobre słowo) bliskie spotkanie z betonem. Ku jego (i mojemu) zdziwieniu, deformacji uległy wyłącznie krawędzie telefonu na jego rogach, natomiast on sam działa bez zarzutu, a ekran jest cały. To sugeruje, że P6 Energy jest naprawdę wytrzymały. Nie zmienia to jednak faktu, że podczas prób wyginania telefon cicho poskrzypuje (i mam tu na myśli nie ten zdeformowany model, a nowy, który został mi dosłany później).

allview-p6-energy-recenzja-tabletowo-06

Tylna klapka jest zdejmowana, bo to właśnie pod nią znajdują się dwa sloty kart SIM (dokładnie microSIM) i slot kart microSD. Nie oznacza to jednak, że akumulator jest wymienialny – niestety, jeśli padnie, zajdzie potrzeba wizyty w komisie – samemu nie możemy go wyjąć, a co dopiero wymienić. Z tyłu, w lewym górnym rogu (trzymając telefon tyłem do siebie), znajdziemy obiektyw aparatu 8 Mpix z diodą doświetlającą, natomiast na dole – głośnik do multimediów.

allview-p6-energy-recenzja-tabletowo-16

Z przodu naszym oczom ukazują się trzy niestety niepodświetlane przyciski pod ekranem (menu i otwarte aplikacje, Home i Google Now oraz wstecz), kamerka do połączeń wideo i selfie, głośnik do rozmów telefonicznych oraz czujnik światła. Widoczne są również spore ramki okalające wyświetlacz z każdej strony, ale najbardziej – chyba się ze mną zgodzicie – przeszkadzają te po lewej i prawej stronie ekranu. Tym, czego mi tu bardzo brakuje, jest dioda powiadamiająca.

Na prawej krawędzi mamy srebrne przyciski do regulacji głośności i włącznik – wszystkie dość głośne, ale dobrze wyczuwalne pod palcami. Na dole znajdziemy port microUSB, natomiast na górze – 3.5 mm jacka audio. Lewa krawędź jest pusta.

Wyświetlacz

Wyświetlacz ma przekątną 5” i rozdzielczość standardową dla półki cenowej, z której pochodzi testowany telefon, czyli HD – 1280 x 720 pikseli. Daje nam to zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 294 ppi, co oznacza, że czcionki są wystarczająco ostre i wyraźne, a narzekać będą tylko ci bardziej wymagający.

Ostatnio w recenzji smartfona Honor 4C rozpływałam się nad jasnością maksymalną telefonu za niewielkie pieniądze, a co za tym idzie – nad bardzo dobrą widocznością w słońcu. Ku mojemu zaskoczeniu podobna sytuacja ma miejsce w Allview P6 Energy. W słoneczne dni nie ma problemu z korzystaniem z telefonu, bowiem jasność maksymalna jego ekranu to 450 nitów. To świetna wiadomość – zwłaszcza, że nie zapowiada się, by polskie tropiki miały szybko ustąpić (ale to dobrze – w końcu mamy lato!).

Niestety, nie ma róży bez kolców. Tymi kolcami, dość długimi i ostrymi, jest tu jasność minimalna, która wynosi 29 nitów. Przez nią właśnie użytkowanie telefonu nocą jest niekomfortowe, bo ekran najnormalniej w świecie za bardzo świeci nam w oczy. W ciągu dnia można natomiast korzystać z niego na najniższej jasności, bo jest ona wystarczająco jasna – oczywiście w pomieszczeniu – na zewnątrz trzeba ją zwiększyć.

allview-p6-energy-recenzja-tabletowo-03

Warto również pamiętać o tym, że w P6 Energy znajdziemy czujnik natężenia światła. Jest, ale często zdarza się, że musi minąć dłuższa chwila od wyjścia na zewnątrz, by ekran się rozjaśnił i w drugą stronę podobnie.

Zaskakująco dobrze odwzorowane kolory, niezłe (ale nie idealne) kąty widzenia, bezproblemowa reakcja na dotyk – tak można w wielkim skrócie scharakteryzować ekran testowanego produktu – P6 Energy.

Klawiatura wirtualna natomiast to standard znany z tanich smartfonów z Androidem. W dodatku bez słownika – ten, w miarę upływu czasu korzystania z klawiatury, można samemu uzupełnić. Dopiero wtedy wpisywanie tekstu za jej pomocą staje się komfortowe. Ewentualnie można ją również zmienić na jakąś zewnętrzną, np. Swype lub SwiftKey.

Spis treści:
1. Wideorecenzja. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Moduły łączności
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie