Samsung Galaxy Note Edge wniósł swego rodzaju powiew świeżości na rynek smartfonów, bowiem jako pierwszy zaoferował użytkownikom możliwość korzystania z lekko zakrzywionego wyświetlacza, nazwanego ekranem krawędziowym (nie bez powodu zresztą). Jakiś czas później koreański koncern poszedł o krok dalej i zaprezentował Galaxy S6 Edge z ekranem zachodzącym na obie krawędzie boczne, ale w nieco mniejszym stopniu. Przez to właśnie wykorzystanie wyświetlacza krawędziowego w praktyce w Galaxy Note Edge i Galaxy S6 Edge jest zupełnie inne. Zanim otrzymam do testów Galaxy S6 Edge (a mam nadzieję, że ten moment nadejdzie wkrótce), postanowiłam przyjrzeć się Samsungowi Galaxy Note Edge.
Nie będzie to jednak pełna recenzja, bo Galaxy Note Edge to tak naprawdę nieco odmieniony Galaxy Note 4, którego już testowałam i… którego użytkuję na co dzień (tabletofon w połączeniu ze smart zegarkiem to świetna sprawa!). Główną różnicą jest tu przekątna wyświetlacza 5,6” w Edge vs 5,7” Note 4, pojemność akumulatora: 3220 mAh vs 3000 mAh, wymiary: 153,5 x 78,6 x 8,5 mm vs 151,3 x 82,4 x 8,3 mm oraz waga: 174 g vs 176 g. Różnice są zatem minimalne, zatem zapraszam najpierw do zapoznania się z recenzją Samsunga Galaxy Note Edge, a później, w celu uzupełnienia, z testem Samsunga Galaxy Note 4 – wychodzę bowiem z założenia, że nie ma sensu się powtarzać, skoro sprzętowo są to dokładnie te same urządzenia. Skupię się jedynie na najważniejszych aspektach testowanego urządzenia.
Parametry techniczne Samsunga Galaxy Note Edge:
- wyświetlacz Super AMOLED 5,6” 2560 x 1440 + 160 pikseli,
- czterordzeniowy procesor Snapdragon 805 APQ8084 2,7GHz z Adreno 420,
- 3GB RAM,
- Android 4.4.4 KitKat,
- 32GB pamięci wewnętrznej,
- LTE,
- GPS, Glonass, Beidou,
- Bluetooth 4.1,
- WiFi 802.11 a/b/g/n/ac 2.4G&5GHz,
- port microUSB, MHL,
- slot kart microSD (do 128GB),
- 3.5 mm jack audio,
- aparat 16 Mpix z diodą LED, nagrywanie wideo w UHD 30 kl./s,
- kamerka 3,7 Mpix,
- akumulator o pojemności 3000 mAh,
- rysik S Pen, czytnik linii papilarnych, miernik pulsu,
- wymiary: 151,3 x 82,4 x 8,3 mm,
- waga: 174 g.
Ekran krawędziowy
Ekran krawędziowy jest czymś, co podczas prezentacji Galaxy Note Edge uznałam za zbędny gadżet. Poniekąd dzięki temu właśnie miał możliwość wykazania się podczas testów i przekonania mnie do siebie. Cóż, chyba najlepszym dowodem tego, że mu się ta sztuka udała, jest fakt, że korzystając ze zwykłego Note’a odruchowo sięgam palcem w jego kierunku (a przecież go tam nie ma!). Tak, można powiedzieć, że mi go brakuje.
Nie spodziewałam się, że ekran krawędziowy będzie tak przydatny podczas codziennego użytkowania telefonu. Początkowo myślałam, że sobie to wmawiam (bo większość geeków tak zazwyczaj ma przy pierwszym kontakcie z jakąś nowością), ale im dłużej korzystałam z Galaxy Note Edge, tym bardziej utwierdzałam się w tym przekonaniu.
Zalety ekranu krawędziowego – moim okiem:
- wszystkie najważniejsze aplikacje mam dosłownie na wyciągnięcie palca. Ja ustawiłam sobie następujące: połączenia, kontakty, wiadomości, katalog z usługami Google (katalogu nie można usunąć, jedynie jego zawartość), Twitter, Facebook oraz aparat. Można dodać więcej ikon wedle uznania, ale dla mnie te skróty do aplikacji są zdecydowanie wystarczające,
- informacje o przychodzącym połączeniu i wiadomościach różnego typu pojawiają się na ekranie krawędziowym (a nie głównym), co podczas korzystania z różnych aplikacji jest świetnym rozwiązaniem,
- w wielu aplikacjach ekran krawędziowy wykorzystany jest jako belka z najważniejszymi ustawieniami tak, by nie zabierały zbędnie ekranu głównego – w odtwarzaczu wideo i muzycznym mamy dostęp do play/stop, w aparacie – do spustu migawki i najważniejszych ustawień, we Flipboard – do podziału artykułów na kategorie,
- bardzo szybki i przejrzysty dostęp do powiadomień,
- dostęp do interesujących nas informacji bez potrzeby uruchamiania aplikacji. Oprócz standardowych pasków z Galaxy Apps możemy pobrać specjalne „Edge Panels”, wśród których jest na przykład paskowy widżet S Plannera, zużycie RAM-u czy danych mobilnych, termometr i wiele innych,
- możliwość szybkiego uruchamiania latarki. Nie myślałam, że funkcja ta będzie mi się do czegokolwiek przydawała, ale rzeczywistość to szybko zweryfikowała. Podczas remontu w mieszkaniu poruszając się po nim nocą latarka w Galaxy Note Edge była zbawienna. Szybki dostęp do przydatnych aplikacji: minutnik, stoper, dyktafon i linijka,
- to już totalna „pierdoła”, ale miło jest popatrzeć na ustawiony przez siebie napis wyświetlany na tym ekranie, a bardziej funkcjonalnie – może służyć jako zastępca dla watermarków na screenshotach dodawanych do recenzji.
Galaxy Note Edge oferuje dwa wyświetlacze: główny o przekątnej 5,6” i rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli oraz krawędziowy – z dodatkowymi 160 pikselami w poziomie. Oba działają niezależnie od siebie, dzięki czemu można z nich korzystać jednocześnie. Aby skonfigurować ekran krawędziowy należy w jego dolnej części wysunąć jakby od dołu ikonę koła zębatego, czyli ustawień. Z poziomu tego widoku możemy zarządzać poszczególnymi panelami, „wyrazić siebie” (ustawić własny tekst, obraz i efekty na ekranie), włączyć zegar nocny, ustawić pasek informacji oraz włączyć opcję odpowiedzialną za obracanie ekranu, gdy telefon będziemy trzymać „do góry nogami” (wtedy ekran krawędziowy i główny wyświetla treści w odpowiednią stronę dla użytkownika). Oczywiście ekran krawędziowy nie ma problemu z odczytywaniem poleceń wydawanych przez S Pen.
Podczas korzystania z zegara nocnego procent naładowania akumulatora w ciągu dziewięciu godzin spadł z 80 na 50%. Z kolei gdy funkcja ta nie była włączona – o zaledwie 5%.
Kilka uwag dodatkowych:
- podczas wprowadzania tekstu rysikiem S Pen trzeba pamiętać, że ekran krawędziowy służy jako przybornik, a nie rozszerzenie ekranu głównego – zatem jest granicą dla arkusza tekstu,
- jeśli korzystacie z facebookowego Messengera i powiadomienia w postaci wyskakującego okienka macie ustawione po prawej stronie, czasem trudno będzie je uruchomić za pierwszym razem. Wszystko przez to, że zachodzi na nie ekran krawędziowy. Nie jest to problem – wystarczy przerzucić ikonę na lewą stronę lub pamiętać o tym, by tapnąć w ekran po lewej stronie ikony, a nie po prawej lub w środek,
- gdy korzystamy z programów, które nie obsługują ekranu krawędziowego, ten jest przygaszony,
- ciekawostka: gdy telefon jest w uśpieniu można w łatwy sposób włączyć informacje o pogodzie, godzinie i dacie na ekranie krawędziowym – wystarczy po nim przejechać palcem w te i z powrotem.
Akumulator
Czas działania akumulatora Samsunga Galaxy Note Edge trzeba rozpatrywać w dwóch aspektach. Pierwszym jest oczywiście wygoda użytkownika, który nie powinien przez dłuższy czas odczuwać konieczności podłączenia telefonu do ładowarki. Drugim jednak zastosowanie przez koreański koncern zasobo- i prądo-żernych podzespołów, przy których trudno jest mówić o rewelacyjnym wyniku czasu działania urządzenia (wysoka rozdzielczość wyświetlacza- Quad HD, czterordzeniowy procesor, 3GB RAM). A z tym wszystkim ma sobie poradzić wymienny akumulator o pojemności 3000 mAh.
Z Galaxy Note Edge spędziłam ostatnie tygodnie, z czego pięć razy dokładnie zmierzyłam czas jego pracy – wszystkie szczegóły znajdziecie na załączonych poniżej screenshotach. Urządzenie ładowałam średnio raz na dwa dni. Spokojnie bowiem w moich rękach wytrzymywało dobę bez potrzeby podładowywania. O ile jednak ogólny czas pracy jest zadowalający, tak czas pracy na włączonym ekranie już nie do końca – to ledwie trzy godziny (średnio ok. 3 godziny 20 minut).
Warto oczywiście pamiętać, że mamy dostępną funkcję szybkiego ładowania, dzięki której pełny cykl naładowania baterii trwa zaledwie 1,5 godziny.
Aparat
Wielu obserwatorów rynku mobilnej fotografii twierdzi, że Galaxy Note 4 oferuje jeden z najlepszych smartfonowych aparatów dostępnych na rynku. Z racji tego, że dokładnie ta sama optyka znalazła swe miejsce w Galaxy Note Edge, to samo można powiedzieć również o nim. A ja się pod tym podpisuję – robienie zdjęć Samsungiem Galaxy Note Edge to czysta przyjemność. Oferuje tylny aparat 16 Mpix oraz przedni – 3,7 Mpix.
Doskonałe wrażenie zrobiły na mnie zdjęcia nocne. I nie ukrywam, że to właśnie one są dla mnie największym sprawdzianem aparatu we wszelkiej maści urządzeniach. Uważam, że – jak na fotografie nocne wykonane telefonem -te, które zostały zrobione Galaxy Note Edge, są bardzo dobre. ALE.
Niestety, nie obeszło się bez łyżki dziegciu w beczce miodu. Okazuje się bowiem, że dokładnie tak samo, jak to jest w Galaxy Note 4, tak i tutaj przy słabym oświetleniu (gdy do matrycy wpada za mało światła) automatycznie włączany jest tryb nocny. Z włączonym trybem zdjęcia wychodzą dużo gorsze niż bez niego – wyraźnie widać szumy, a ogólna jakość jest nieporównywalna do zdjęć zrobionych bez tego trybu. Szkopuł w tym, że tego automatycznego trybu nocnego… nie da się nigdzie wyłączyć.
Przykładowe zdjęcia zrobione Galaxy Note Edge:
Panoramy:
Przednia kamerka:
Wideo – UHD
Wideo – QHD
Wideo – Full HD
Benchmarki
Quadrant: 23396
AnTuTu: 47501
An3DBenchXL: 45773
3D Mark:
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: max
Ice Storm Unlimited: 9989
Przeglądarki:
Sunspider: 3278
Peacekeeper: 120
Mozilla Kraken: 6291
Google V8 Bench: 3817
Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 190,71 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 119,6 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 16,75 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 9,22 MB/s
Galaxy Gifts otrzymywane wraz z Samsungiem Galaxy Note Edge:
- darmowe aplikacje: NYTimes, Fleksy, SketchBook, Shazam, Hancom Office, LastPass Password Manager, Deezer,
- Parallels Access – 6 miesięcy na pięciu urządzeniach za free,
- PayPal – ze zniżkami i ofertami dla użytkowników,
- Pocket – wersja premium na 6 miesięcy,
- Audible – 3-miesięczna subskrypcja,
- Workoud Trainer – 6 miesięcy konta premium,
- Magisto – 3 miesiące za darmo,
- Endomondo – konto premium,
- Kindle – darmowy ebook każdego miesiąca,
- Wunderlist – roczny dostęp do wersji Pro.
Ktoś pytał jak wygląda ekran Galaxy Note Edge w ciemności – minimalne podświetlenie i w połowie skali:
Podsumowanie
Samsung Galaxy Note Edge jest świetnym smartfonem i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Dzięki zastosowanym high-endowym parametrom technicznym i odpowiedniej optymalizacji działa bardzo dobrze i nawet TouchWizowi niewiele można zarzucić (od Galaxy Alpha TouchWiz w moich oczach stał się o wiele przyjemniejszy w użytkowaniu). Ale oczywiście podczas jego testów nie zawsze było różowo.
W stan irytacji wprawiały mnie Mapy Google. Wielokrotnie bowiem doświadczyłam problemów z ich działaniem, których nie uświadczyłam wcześniej w takim stopniu, jak tym razem. Z Galaxy Note Edge pojechałam między innymi do Katowic na IEM. Wyszłam z założenia, że poruszanie się po obcym mieście bez map jest możliwe, ale po co sobie utrudniać życie, więc za każdym razem, gdy musiałam dojść lub dojechać do konkretnego miejsca, zaznaczałam na mapie pinezkę lub wpisywałam adres, wyznaczałam trasę, klikałam na nią i… aplikacja wymuszała zamknięcie. I tak w kółko. Raz na kilka prób udawało się ją zmusić do współpracy. Kacper potwierdzi ;-). Teraz pozostaje pytanie – czy problem leży po stronie aplikacji Mapy Google, czy jednak zawinił tu smartfon? Jakkolwiek by nie było, błąd ten jest strasznie wkurzający.
Negatywnie zaskoczyło mnie też szybkie rozładowywanie się telefonu, gdy ten nie jest używany. Kilka razy zdarzyło mi się zostawić go włączonego, ale z racji przełożenia karty SIM do innego testowego telefonu, z Galaxy Note Edge nie korzystałam. Okazało się, że smartfon rozładował się po dwóch dobach używany naprawdę sporadycznie – ok. 45 minut na włączonym ekranie… Tego wyniku nie można zakwalifikować jako dobry. Zaobserwowałam, że procent naładowania w ciągu dnia (gdy telefon jest podłączony do WiFi, spływają powiadomienia, włączona jest synchronizacja danych, etc.) spada średnio o 10% w ciągu trzech godzin. Jeśli zatem nie zamierzacie korzystać z Galaxy Note Edge, lepiej po prostu go wyłączyć.
Trzeba też pamiętać, że z 32GB pamięci wewnętrznej do dyspozycji otrzymujemy jedynie 24,6GB.
Ale to tyle z rzeczy negatywnych, które tak naprawdę jakoś znacznie nie wpłynęły na moją ogólną ocenę testowanego urządzenia. O Galaxy Note 4 napisałam, że jest to najlepszy tabletofon dostępny na rynku. A Galaxy Note Edge jest jego bardziej „wypasioną” wersją, obok której naprawdę trudno przejść obojętnie.
Ma w sobie wszystko to, czego byśmy oczekiwali od urządzenia z najwyższej półki. Pomijając naprawdę doskonały wyświetlacz o bardzo wysokim zagęszczeniu pikseli (Super AMOLED 5,6” 2560×1440 ~ 524 ppi), na uwagę zasługuje przede wszystkim rysik S Pen z całym mnóstwem przydatnych funkcji (z rozpoznawaniem pisma ręcznego na czele), obsługa gestów i ruchów (inteligentne połączenie, wyciszanie telefonu przez jego obrócenie czy robienie screenshota przesunięciem ręki na ekranem) oraz cała masa dodatków systemowych (Mutli Window, Smart Stay, dodatki uławiające korzystanie z telefonu jedną ręką, tryby oszczędzania energii…). A do tego wszystkiego Galaxy Note Edge jest świetnie wykonany i doskonale wygląda. Jedyne zastrzeżenia mam do niewielkich szczelin pomiędzy krawędziami a ekranem, które sprawiają, że spokojnie mieści się w nich kartka papieru.
Cóż, mnie ekran krawędziowy przekonał i gdybym miała w tym momencie wybierać pomiędzy Galaxy Note 4 a Galaxy Note Edge, wybór padłby na drugi z modeli. Nie każdy jednak będzie widział w ekranie krawędziowym swojego przyjaciela. Tym bardziej, że za dodatek w postaci takiego „bajeru” trzeba zapłacić kilkaset złotych więcej w stosunku do zwykłej wersji ostatniej generacji Galaxy Note (w momencie publikacji tej recenzji – ok. 3300 złotych).
Jeśli macie jakieś pytania – jestem do Waszej dyspozycji.