Gdy kilka miesięcy temu miałem okazję recenzować tablet NVIDIA Shield 32 GB LTE, najwięcej radości przyniosło mi obcowanie z usługą GRID, która znajdowała się wówczas na etapie otwartych testów Beta (teoretycznie zarezerwowanych dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych, jednak ta mała nieścisłość geograficzna nie okazała się być problemem). Konsolowe hity odpalane na androidowym tablecie działały bowiem lepiej niż w moich najśmielszych przypuszczeniach, co nie tylko przykuło mnie do tego urządzenia na długie godziny, ale też sprawiło, że zacząłem szczerze wierzyć w świetlaną przyszłość strumieniowania gier.
Niestety, ten nagły optymizm musiał dość szybko zmierzyć się z szeregiem dość niepokojących pytań. Mimo iż wersja Beta sprawdzała się naprawdę świetnie, to jednak nikt nie wiedział jak konkretnie będzie wyglądała przyszłość tej usługi. Kto będzie mógł z niej korzystać? Czy będzie oficjalnie dostępna w naszym kraju? Czy oferowany przez nią katalog gier zaspokoi potrzeby wymagającego gracza? Na szczęście od tamtego czasu GRID zdążyła już jednak dorosnąć, wyjść z etapu testowego i zaprezentować wreszcie światu swoje ostateczne oblicze. Teraz przyszła więc odpowiednia pora, by przyjrzeć się jej ponownie i przekonać się, czy nadal powoduje taki opad szczęki, jak podczas wspomnianych wcześniej beta testów.
SZYBCIEJ, ŁADNIEJ, WYGODNIEJ…
Zacznijmy jednak od przypomnienia wszystkim czym właściwie jest GRID. W skrócie: jest to usługa umożliwiająca nam granie w duże, pecetowe i konsolowe produkcje na ekranie naszego tabletu dzięki wykorzystaniu mocy obliczeniowej chmury. W praktyce oznacza to, że wybrana przez nas gra w rzeczywistości uruchomiona jest na odległym superkomputerze, a nasz tablet działa „tylko” jako odbiornik obrazu i pośrednik przekazujący dalej komunikaty z naszego kontrolera. Wspomniane we wstępie ograniczenie regionalne wynikało więc z tego, że jedyny serwer GRID znajdował się wówczas w San Francisco, przez co gracze spoza Stanów mogli teoretycznie odczuwać opóźnienia utrudniające rozgrywkę (co jak już wcześniej wspomniałem nie miało jednak miejsca, przynajmniej w moim przypadku). Od tamtego czasu sytuacja uległa jednak zmianie, gdyż firma NVIDIA uruchomiła kolejne serwery rozmieszczone w różnych zakątkach świata, w tym w Europie (a mówiąc konkretniej – w Irlandii). W praktyce oznacza to, że osoby, którym w trakcie testów Beta GRID działał bez zarzutu mogą teraz liczyć na lepszą jakość streamingu i stabilność połączenia, natomiast osoby, które z powodu słabszego łącza nie mogły korzystać z wersji Beta, teraz wreszcie zyskały szansę, by połączyć się z serwerem (obecnie NVIDIA jako niezbędne minimum podaje 5 Mbps).
Kolejną sporą zmianą w sposobie działania GRID jest nowy interfejs użytkownika, wyraźnie dojrzalszy i lepiej przemyślany niż ten z wersji Beta. NVIDIA zrezygnowała bowiem z oddzielnej aplikacji służącej wyłącznie do strumieniowania gier i zintegrowała swoją usługę z Shield Hub – preinstalowaną aplikacją stanowiącą coś w rodzaju „centrum rozrywki” tabletu Shield. W praktyce oznacza to, że od teraz wszystkie gamingowe funkcje tabletu dostępne są z poziomu jednej spójnej i czytelnej aplikacji, która na dodatek odpala się automatycznie, gdy tylko naciśniemy logo NVIDII na dedykowanym kontrolerze. Zmianę tą docenią więc zwłaszcza osoby wykorzystujące tablet w roli konsoli, gdyż dzięki niej obsługa wszystkiego za pomocą pada staje się znacznie szybsza, wygodniejsza i bardziej intuicyjna. Po podłączeniu tabletu do telewizora łatwo jest wręcz zapomnieć, z jakiego typu urządzenia właśnie korzystamy. Integracja usługi GRID z aplikacją Shield Hub pociągnęła za sobą również cały szereg poprawek czysto kosmetycznych, które wprawdzie nie wpływają bezpośrednio na wygodę korzystania z tabletu, ale za to znacznie poprawiają towarzyszące mu wrażenia estetyczne (zwłaszcza, iż cała aplikacja została niedawno odświeżona zgodnie z wymogami Material Design).
PAD W DŁOŃ I DO BOJU!
Wszystkie te nowości nie przydałyby się jednak na wiele, gdyby okazało się, że w katalogu GRID najzwyczajniej w świecie brakuje ciekawych gier. Nie od dziś wiadomo bowiem, że nawet najciekawsze funkcje i dodatki nie uratują platformy, która nie oferuje graczom odpowiednio dużej liczby grywalnych, wciągających tytułów, będących w stanie zaspokoić ich stale rosnący głód elektronicznej rozrywki. Gdy po raz pierwszy zetknąłem się z usługą GRID oferowała ona dostęp do kilkunastu pozycji nie będących wprawdzie najświeższymi hitami, ale trzymających jednak pewien całkiem wysoki poziom i reprezentujących na tyle duży rozstrzał gatunkowy, by każdy mógł znaleźć tam coś dla siebie. Jakiś czas po tym, jak odesłałem egzemplarz testowy, zaczęły dochodzić mnie słuchy, że w katalogu gier mają pojawić się nowe tytuły. Z początku nowości te dodawane były w dość losowych odstępach czasu i bez zbędnego szumu (w końcu usługa nie była jeszcze oficjalnie dostępna, a możliwość korzystania z niej była teoretycznie mocno ograniczona), jednak wraz z rozpoczęciem tego roku wprowadzono już regularny, z góry zaplanowany cykl wydawniczy, który gwarantuje graczom przynajmniej jedną nową produkcję na tydzień. W chwili, gdy piszę te słowa, katalog gier dostępnych w ramach usługi NVIDIA Grid przekroczył już czterdzieści pozycji, a liczba ta stale rośnie.
Najwięcej dla siebie znajdą tutaj fani szeroko pojętych gier akcji, a zwłaszcza zręcznościówek TPP. Wśród gier tego typu znajdziemy między innymi świetną trylogię z Batmanem w roli głównej (Akham Asylum, Arkham City i Origins), dwie części Darksiders, trzecią i czwartą odsłonę Saints Row, dwie części mrocznych przygód Alana Wake’a, drugą część Overlorda, kultowe Psychonauts oraz Heavy Metalowe Brutal Legend. Tą całkiem pokaźną listę uzupełnia zaś bogata kolekcja gier z serii Lego, skierowanych do nieco młodszych graczy, w skład której wchodzą dwie gry o przygodach Batmana, dwie rozgrywające się w uniwersum Harrego Pottera, dwie przenoszące nas do świata wykreowanego przez Tolkiena i jedna poświęcona bohaterom Marvela. Całkiem nieźle wypadają tu również gry typu FPS. Miłośnicy masakrowania zombie znajdą tu naszą rodzimą Dead Island oraz jej kontynuację – Dead Island: Riptide. Fani pokręconego humoru będą mogli zaś zmierzyć się z dwiema odsłonami serii Borderlands. Zwolennicy nieco poważniejszych klimatów mogą zaś zagrać w Metro Last Light Redux oraz Red Faction: Armageddon. Listę strzelanek uzupełniają dwa dynamiczne shmup’y – Revolver360 Reactor i Astebreed oraz rasowy Space-Sim Strike Suit Zero, w którym pilotujemy statek kosmiczny potrafiący zamieniać się w gigantycznego Mecha.
Osoby poszukujące gier, w których trzeba też od czasu do czasu wytężyć swoje szare komórki, z otwartymi ramionami przywitają takie produkcje, jak Trine 2, Stacking, Pixeljunk Monsters Ultimate, Pixeljunk Shooter czy Brothers: A Tale of Two Sons (w tym miejscu warto też wspomnieć o tym, że jeszcze w tym miesiącu lista ta powiększy się o Zaginięcie Ethana Cartera – całkiem świeżą i udaną przygodówkę z polskim rodowodem). Sporym zaskoczeniem okazała się dla mnie dość mocna reprezentacja gier wyścigowych. Do obecnych już w wersji Beta gier Grid 2 i MX vs ATV Reflex dołączyły Race Driver Grid, Dirt Showdown i F1 2010. W chwili obecnej najmniej okazale przedstawiają się reprezentacje bijatyk i gier RPG. Fani tego pierwszego gatunku znajdą tu właściwie tylko Ultra Street Fighter IV oraz Street Fighter x Tekken. Ciężar reprezentowania dumnego gatunku RPG spadł zaś w całości na barki białowłosego wiedźmina Geralta, bohatera gry The Witcher 2. Niewielkie pocieszenie stanowi jednak fakt iż już za jakiś czas zyska on wsparcie w postaci… samego siebie. Kilka tygodni temu potwierdzono bowiem oficjalnie, iż nadchodząca wielkimi krokami finalna część wiedźmińskiej trylogii pojawi się również w katalogu Grid.
Jak widać oferta gamingowej usługi NVIDII już w tym momencie prezentuje się całkiem obiecująco, a należy pamiętać o tym, że z każdym tygodniem powiększa się ona o kolejne tytuły. Oczywiście nie da się ukryć, że jeszcze sporo czasu minie zanim będzie ona mogła stanowić realną konkurencję dla dużych platform o ugruntowanej pozycji wśród graczy (a prezentacja konsoli Shield podczas GDC wyraźnie wskazuje na to, że tak właśnie wyglądają ambicje „zielonych”), jednak już teraz można ją z powodzeniem traktować jako ciekawe, wygodne i co najważniejsze mobilne uzupełnienie dla konsol i gamingowych pecetów.
WSZYSTKO PIĘKNIE, ALE CO DALEJ?
Jak już wspomniałem we wstępie, największym problemem związanym z testami beta GRID było to, że przez cały czas ich trwania NVIDIA nie dawała nam żadnych wskazówek na temat kierunku, w którym zamierza rozwijać swoją usługę. Największą zagadką był model płatności, bo w to, że wszystkie te dobrodziejstwa będą na zawsze dostępne za darmo raczej nikt nie wierzył. Pierwsze oficjalne informacje dotyczące przyszłości Grid pojawiły się w listopadzie ubiegłego roku, kiedy to oficjalnie zakończono jej beta testy. Ku uciesze osób, które kupiły tablet NVIDII głównie z myślą o strumieniowaniu gier okazało się, że z usługi będzie mógł korzystać bez ograniczeń każdy posiadacz urządzeń z rodziny Shield (do której zaliczają się również mobilne i stacjonarne konsole do gier). Co więcej, dostęp do niej będzie w pełni darmowy aż do końca czerwca 2015 roku.
Na kolejne informacje musieliśmy czekać aż do tegorocznej konferencji GDC, na której zaprezentowano nową konsolę NVIDII, również wykorzystującą usługę GRID. Wtedy to bowiem ogłoszono oficjalnie, iż po zakończeniu darmowego okresu wprowadzone zostaną dwa rodzaje subskrypcji: podstawowa i specjalna. Ta pierwsza pozwoli nam cieszyć się strumieniowaniem gier w rozdzielczości 720p przy 30 klatkach na sekundę. Osoby, które zdecydują się na wersję Premium będą zaś mogły podziwiać gry w 1080p i 60 fps (oczywiście, jeśli posiadają odpowiednio szybkie łącze). Przy okazji okazało się też, że oprócz bogatego i ciągle rosnącego katalogu nieco starszych tytułów użytkownicy tabletu Shield już niedługo zyskają dostęp do najnowszych produkcji klasy AAA, takich jak wspomniany wcześniej Wiedźmin 3 czy Metal Gear Solid 5. Za dostęp do nich będzie trzeba zapłacić oddzielnie, jednak kupując grę w ten sposób zyskamy nie tylko możliwość strumieniowania gry w usłudze GRID, ale też kod umożliwiający pobranie jej pecetowej wersji z serwisu Steam. Takie rozwiązanie sprawia, że kupowanie gier w sklepie NVIDII staje się bardzo kuszącą opcją, zwłaszcza iż wszystko wskazuje na to, że ich ceny nie będą odbiegać od oferty innych internetowych sklepów z grami.
Niestety, kwestia cen jakie przyjdzie nam zapłacić za poszczególne warianty subskrypcji nadal pozostaje tajemnicą. Pewną wskazówkę może jednak stanowić fakt, iż prezes NVIDI wielokrotnie wspominał o tym, że ich główną aspiracją jest uczynienie z GRID „Netflixu dla branży gier”, a jak wiadomo jedną z głównych cech wspomnianego serwisu jest niska opłata miesięczna za dostęp do oferowanych przez niego treści. Istnieje więc całkiem spora szansa na to, że ceny dostępu do usługi będą zaczynać się już od kilku dolarów miesięcznie.
Podsumowując: w ciągu ostatnich kilku miesięcy usługa GRID zmieniła się dość mocno. Dojrzała, okrzepła i ostatecznie udowodniła sceptykom, że rozwiązanie tego typu ma rację bytu i może stanowić realną alternatywę dla bardziej tradycyjnych platform do gier. Wszystkie te zmiany stanowią jednak dopiero przedsmak tego, co czeka nas tego lata, gdy GRID ruszy wreszcie naprawdę pełną parą. Firmie NVIDIA jak na razie udało się bowiem zbudować naprawdę obiecujące fundamenty pod usługę mogącą nieźle namieszać w branży elektronicznej rozrywki, a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że bardzo poważnie podchodzi ona do tematu przyszłości swojego najnowszego dzieła i chce je rozwijać w naprawdę obiecującym kierunku. GRID już w obecnej formie stanowi naprawdę łakomy kąsek dla graczy, a stale rosnąca biblioteka gier i nadchodząca wielkimi krokami możliwość zakupu najnowszych konsolowych hitów sprawiają, że z każdym kolejnym tygodniem staje się ona jeszcze lepsza.
Tekst powstał przy współpracy ze sklepem X-KOM, w którym możecie kupić NVIDIA Shield Tablet. W ramach wspólnej akcji pojawi się jeszcze kilka artykułów związanych z usługami NVIDII i samego urządzenia.