Honor 6 pokazał, że marka ma potencjał i potrafi stworzyć urządzenie, którym warto się zainteresować. Honor 3C z kolei, którego przyszło mi testować przez ostatnie tygodnie, jest zupełnie innym produktem. Nie jest to już bowiem półka cenowa z czterema cyframi, a z trzema – 599 złotych. Tyle przyjdzie nam zapłacić za 5-calowego dwukartowca. Czy warto? Na to pytanie postaram się udzielić odpowiedzi w niniejszej recenzji.
Parametry techniczne Honor 3C:
- wyświetlacz IPS 5” 1280 x 720 pikseli, 293 ppi,
- czterordzeniowy procesor MediaTek MT6582 1,3GHz,
- Android 4.2 Jelly Bean (zapowiedziana aktualizacja do 4.4), EmotionUI 2.0,
- 2GB RAM,
- 8GB pamięci wewnętrznej,
- slot kart microSD,
- 3G (dual SIM, karty microSIM),
- Bluetooth 4.0,
- GPS,
- WiFi 802.11 b/g/n,
- radio FM,
- port microUSB,
- 3.5 mm jack audio,
- aparat 8 Mpix,
- kamerka 5 Mpix,
- akumulator o pojemności 2300 mAh,
- waga: 140 g,
- wymiary: 139,5 x 71,4 x 9,2 mm.
Cena: 599 złotych
Jakość wykonania, wzornictwo
Plastik, plastik, plastik… I raz jeszcze plastik. Nie mam nic do tworzywa sztucznego. Poważnie. Pod warunkiem, że jest ono dobrej jakości, nie jest błyszczące i śliskie. To najgorsze, co może być – zamontować taką właśnie obudowę w telefonie. Niestety, w Honor 3C mamy do czynienia z tym błędem, przez co:
a) obudowa jest niesamowicie podatna na zbieranie odcisków palców,
b) już po chwili używania wygląda tragicznie (patrz: punkt wyżej),
c) jest śliska, przez co prawdopodobieństwo wyślizgnięcia się z ręki wzrasta.
Oprócz tego jednak nie mam zastrzeżeń co do jakości wykonania. Honor 3C nie skrzypi w rękach, nie poddaje się wyginaniu, nawet przy mocniejszych próbach, tylko delikatnie ugina się pod naciskiem (ale na granicy błędu).
Do rozmieszczenia przycisków i portów nie mam uwag. Jest to jednak kolejny smartfon, który trzymałam w rękach w ciągu ostatnich kilku miesięcy i trudno mi się było przestawić czy włącznik jest nad czy pod przyciskami do regulacji głośności. W Honor 3C wszystkie przyciski mamy umieszczone na prawej krawędzi, kolejno: regulacja głośności (+/-) i włącznik (np. w Asusie Zenfone 5 dual SIM jest odwrotnie – i bądź tu człowieku mądry…).
Port microUSB zagrzał swe miejsce na dolnej krawędzi (przy lewym krańcu), a na przeciwległej krawędzi znajdziemy 3.5 mm jack audio. Lewy bok nie został zagospodarowany w ogóle. Z tyłu mamy obiektyw aparatu z diodą doświetlającą (środek w górnej części obudowy), nieco niżej logo marki Honor, natomiast na dole, w lewym rogu, niewielki głośnik mono.
Z przodu umieszczono: głośnik do rozmów telefonicznych, obok niego diodę powiadamiającą, czujnik natężenia światła i kamerkę do połączeń wideo, 5-calowy wyświetlacz oraz niepodświetlane przyciski systemowe: wstecz, Home (Google Now) i ustawienia ekranu domowego (dopiero dłuższe przytrzymanie powoduje przejście do listy aktualnie otwartych aplikacji z możliwością zamknięcia ich jednym kliknięciem – dziwny zabieg, nie powiem, że nie).
Jeśli chodzi o wymiary, jest bardziej kompaktowy niż na przykład Asus Zenfone 5 (139,5 x 71,4 x 9,2 vs 148,2 x 72,8 x 10,34 mm) i minimalnie też lżejszy (140 vs 145 g).
Wyświetlacz
Honor 3C, jak na sprzęt z niskiej półki cenowej, ma niezły wyświetlacz – zarówno pod względem parametrów, jak i rzeczywistego działania, tj. reakcji na dotyk. Jest to matryca IPS o przekątnej 5” i rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal wynoszące 293 ppi. Jest to wystarczająca wartość do codziennego użytkowania smartfona z ekranem o tej przekątnej.
Oprócz tego, że oferuje bardzo dobre kąty widzenia, ma również możliwość zmiany temperatury wyświetlanych na ekranie barw – wystarczy wejść w ustawienia. Co więcej, jasność maksymalna wyświetlacza stoi na wyjątkowo wysokim poziomie (jak na cenę) – 465 nitów. Natomiast jasności minimalnej niestety nie można pochwalić – wynosi bowiem aż 15 nitów, przez co korzystanie w nocy z urządzenia jest mało komfortowe – ekran mocno świeci w oczy (na szczęście można to obejść instalując odpowiedni program z Google Play, zmniejszający jasność ekranu).
Klawiatura wirtualna jest czterorzędowa, zatem, aby wprowadzić cyfry, należy przejść do drugiego jej widoku. Do wyboru mamy możliwość wpisywania tekstu standardowo lub przesuwając palcem po kolejnych literach słowa (rozwiązanie znane ze Swype). Domyślną klawiaturę można oczywiście wyłączyć w ustawieniach – wedle uznania. Odstępy między poszczególnymi klawiszami oraz same klawisze są odpowiednio duże, dlatego też wprowadzanie tekstu nie sprawia większych trudności.
Działanie, oprogramowanie
Czterordzeniowego MediaTeka MT6582 (oparty o Cortex A7) o częstotliwości taktowania 1,3GHz niestety nie można zaliczyć do najbardziej wydajnych jednostek centralnych dostępnych w smartfonach. Jest to jeden z budżetowych procesorów, co więcej – z początku zeszłego roku – który w połączeniu z 2GB pamięci operacyjnej RAM zapewnia przyzwoite, ale nie idealne działanie. W wielkim skrócie mogę podsumować, że modelowi Honor 3C do demona prędkości po prostu dużo brakuje. Systemem operacyjnym, pod kontrolą którego pracuje to urządzenie, jest starsza już wersja Androida – 4.2 Jelly Bean. Zapytacie zapewne o aktualizację… Owszem, Honor 3C otrzyma nowszą edycję tej platformy, ale nie będzie to Lollipop i wątpię, by kiedykolwiek „lizak” na nim wylądował. Będzie to natomiast Android 4.4 KitKat. A wraz z systemem zaktualizowana ma zostać nakładka – EMUI z wersji 2.0 do 3.0. Na razie można podsumować, że Honor 3C to starszy procesor, starszy system i… stąd ta niska cena.
Ogólne działanie urządzenia mogę określić jako… przeciętne. Szybkość otwierania poszczególnych aplikacji, przemieszczanie się pomiędzy nimi, działanie podczas pobierania danych w tle – to wszystko pozostawia wiele do życzenia. Nie bez winy jest tu po prostu wolna pamięć wewnętrzna, o czym przekonujemy się dzięki AndroBench (64/64 MB):
– szybkość ciągłego odczytu danych: 62,16 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 5,54 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 11,48 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 0,36 MB/s
Dodatkowo ogólne wrażenia z użytkowania Honor 3C pogorsza fakt, że jego ekran niesamowicie szybko zbiera odciski palców, tylna obudowa się ślizga, a wibracje podczas korzystania z wyświetlacza są dość głośne (te, na szczęście, w ustawieniach można wyłączyć).
EmotionUI, który znajdziemy w testowanym sprzęcie, to interfejs, który wzbudza skrajne emocje – może się spodobać albo wprost przeciwnie – mi prywatnie nie przypadł do gustu, choć miałam wcześniej z nim do czynienia z Honor 6. W tamtym modelu jednak nakładka była bardziej rozbudowana i oferowała więcej możliwości personalizacji – tu tego zabrakło. Najprawdopodobniej ze względu na wersję EmotionUI – tu mamy 2.0, tam – 2.3.
Tym, co rzuca się w oczy w pierwszej kolejności po włączeniu Honor 3C, zaraz obok braku app drawera, są nietypowe ikony porozrzucane po poszczególnych ekranach domowych. Każda ikona programu zainstalowanego z Google Play (poza preinstalowanymi) otoczona jest szarą otoczką, co nie wygląda wcale dobrze.
Niezbyt imponująco pod względem wizualnym prezentuje się też belka systemowa wysuwana z góry. O wiele lepiej jest natomiast pod względem funkcjonalnym – znajdziemy tu bowiem skróty do najważniejszych ustawień, jak również ustawienia jasności wyświetlacza oraz przejście do ogólnych ustawień smartfona.
W samych ustawieniach natomiast mamy standardowe funkcje znane już między innymi z Honor 6, ale i Huawei Ascend Mate 7. Znajdziemy tu opcje sterowania ruchem, tryb obsługi ekranu w rękawiczkach, możliwość zmiany stylu ekranu głównego ze standardowego na prosty, menedżer uruchamiania i powiadomień oraz tryb nie przeszkadzać. Wszystkie nazwy wspomnianych funkcji mówią same za siebie.
Honor 3C z 8GB pamięci wewnętrznej oferuje naprawdę 5,47GB do wykorzystania przez końcowego użytkownika. Pod obudową telefonu znajdziemy slot kart microSD, dzięki któremu możemy rozszerzyć pamięć (nie czyta kart o pojemności 64GB i 128GB). Można również przenosić na nią dane aplikacji i gier. Warto zaznaczyć, że aby się dostać do gniazda kart pamięci, niestety, należy wyciągnąć akumulator.
3G (nie LTE), GPS, Bluetooth, WiFi, brak NFC
Kolejny 5-calowy smartfon z dual SIM, który przyszło mi testować, kosztuje 599 złotych. Nie spodziewajmy się zatem cudów – nie ma możliwości, by obsługiwał LTE. Oferuje za to 3G z możliwością korzystania z dwóch kart SIM (dwóch numerów telefonów).
Prowadząc rozmowę z SIM1, jeśli otrzymamy połączenie na SIM1, osoba dzwoniąca informowana jest o tym, że rozmówca prowadzi inną rozmowę i że może poczekać na koniec konwersacji lub zadzwonić ponownie później – ja natomiast, podczas wspomnianej rozmowy, mogę ją zakończyć i tym samym rozpocząć nową – z numerem, który cały czas oczekuje. Natomiast jeśli prowadząc rozmowę z SIM1 ktoś zadzwoni na SIM2, otrzyma komunikat, że wybrany numer jest nieosiągalny. Dokładnie tak samo, jak miało to miejsce w Asusie Padfone dual SIM.
Jakość przeprowadzanych rozmów jest w porządku, aczkolwiek prowadząc konwersację w zatłoczonych miejscach słychać szumy, przez co zrozumienie rozmówcy czasem jest dość utrudnione. Zdarzyło się również kilka razy, że telefon tracił zasięg sieci komórkowej w miejscach, w których nigdy w przypadku innych modeli się to nie zdarzało. Były to jednak stosunkowo rzadkie przypadki.
WiFi nie przysparzało żadnych problemów podczas testów. Połączenie było stabilne, a siła sygnału bardzo zadowalająca (metr od routera: -39dB, 10 metrów: -62dB).
Z działaniem modułu GPS nie jest już tak różowo – zwłaszcza bez włączonego przesyłu danych komórkowych (3G). Pierwszy fix telefon łapie po 1,2 min, natomiast każdego kolejnego – po minięciu pół minuty. Gdy włączymy 3G, czas ten skraca się w większości przypadków do ok. 10-15 sekund, zatem nie można mówić o doskonałej czułości GPS-u.
Ostatnim z modułów, jakie znajdziemy na pokładzie Honor 3C, jest Bluetooth. Umożliwia podłączenie słuchawek bezprzewodowych, jak również przesłanie danych multimedialnych do/z innego urządzenia. Trwa to ok. 5 min 22 s w obie strony (testowane na połączeniu Honor 3c <-> Lenovo Tab S8-50L).
Smartfon nie oferuje NFC.
Wideo
Listę obsługiwanych i nieobsługiwanych przez Honor 3C formatów wideo i audio znajdziecie na screenach poniżej, ale żeby tradycji stało się zadość, standardowe próbki vs testowany smartfon – w szczegółach:
– mkv, 480p, xvid, as l5, 1mbps, he aac, napisy: lekko klatkuje,
– mkv, 720p, h264, 3mbps, vorbis, napisy: OK, bez napisów,
– mkv, 720p, h264, hp 3.1, 600kbps, aac/mp3 dual audio: OK,
– mkv, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3, napisy): OK, ale bez dźwięku i bez napisów – nieobsługiwane audio AC3,
– mp4, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3): OK, ale bez dźwięku – nieobsługiwane audio AC3,
– mp4, 720p, h264, mn 3.1, 3mbps, aac: OK,
– mkv, 720p, h264, hp 3.1, 3mbps, aac: OK,
– mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 40mbps: OK.
– mkv, 1080p, vc1, ap l3, 18mbps, ac3: nie odtworzył; OK, ale bez dźwięku – nieobsługiwane audio AC3,
– mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 10mbps, dts, napisy: OK, ale bez dźwięku i bez napisów – nieobsługiwany kodek audio .dts.
Głośnik. Honor 3C, jak przystało na budżetowy smartfon, posiada jedynie niewielki głośnik mono, umieszczony z tyłu obudowy. Chyba już doskonale wiecie z czym się to wiąże – trzymanie w rękach lub położenie urządzenia na jakiejkolwiek płaskiej powierzchni powoduje zagłuszanie wydobywającego się z niego dźwięku.
Sam dźwięk natomiast jest przyjemnej jakości, nawet na najgłośniejszym ustawieniu nie słychać charczenia czy trzeszczenia. Jest to jednak spowodowane tym, że maksymalna głośność dźwięku nie powala na kolana (odpowiednie narzędzie do mierzenia głośności już jest w drodze do mnie – od kolejnej recenzji możecie liczyć na dokładne pomiary decybeli).
Z wymagającymi grami Honor 3C radzi sobie nad wyraz dobrze. Dead Trigger 2 na początku konsekwentnie wymuszał zamknięcie, ale po kilku cierpliwych próbach udało się uruchomić grę i trudno tu o jakieś gorzkie słowa w jej kierunku. W Real Racing 3 gra się dobrze, aczkolwiek widać niewielkie spowolnienia grafiki. W przypadku Asphalt 8: Airborne nie mam żadnych zastrzeżeń.
Benchmarki
Quadrant: 5934
AnTuTu: 19776
An3DBenchXL: 35452
3D Mark:
Ice Storm: 2965
Ice Storm Extreme: 1998
Ice Storm Unlimited: 2899
Preinstalowana vs Chrome:
Sunspider: 1633 (1684)
Peacekeeper: 563 (365)
Mozilla Kraken: 18176 (25854)
Google V8 Bench: 1133 (864)
Aparat
W testowanym urządzeniu mamy aparat z matrycą 8 Mpix (f/2) i kamerkę 5 Mpix. W obu przypadkach do dyspozycji jest touchfokus, dzięki któremu możemy ręcznie ustawić obiekt, na którym aparat ma złapać ostrość.
Zdjęcia zrobione Honor 3C generalnie są dobrej jakości, ale w wielu przypadkach odniosłam wrażenie, że barwy nie są do końca idealnie odwzorowane. Przykładowe fotografie, w pełnej rozdzielczości, znajdziecie oczywiście poniżej, zatem możecie się sami przekonać jak radzi sobie testowany sprzęt.
Aparat:
Bez HDR i z HDR:
W sztucznym świetle: z lampą, tryb automatyczny, tryb nocny
Przednia kamerka:
Interfejs aparatu:
Możliwości edycji zdjęć:
Akumulator
Honor 3C posiada akumulator o pojemności 2300 mAh (dla porównania – Zenfone 5 ma 2110 mAh). W rzeczywistości wystarcza on na średnio dzień w miarę intensywnego użytkowania, przy czym ponad 7 godzin z włączonym ekranem, co jest bardzo dobrym wynikiem (jasność minimalna ekranu, synchronizacja mejli, kilka minut rozmów, kilka SMS-ów, WiFi, trochę też Blueooth). Niestety, nie załączę screenu z ustawień urządzenia, bo każdorazowe wyłączenie smartfona powoduje zresetowanie informacji o baterii. Na osłodę screenshot z aplikacji, która potwierdza, że 43% naładowania akumulatora wystarczyło na działanie ekranu przez 4 godziny (produkt odłączony był od ładowania o 11:00 dnia poprzedniego, czyli 30 godzin wcześniej).
Jeśli natomiast zechcemy przeglądać strony internetowe przez WiFi (z wyłączonymi pozostałymi modułami), jest to możliwe przez 6,5 godziny z maksymalną jasnością wyświetlacza (która, co warto przypomnieć, jest naprawdę wysoka) lub przez dwukrotnie dłuższy czas z minimalną jasnością.
Rzeczą, która mi osobiście się nie spodobała, jest świecąca na zielono dioda podczas ładowania, gdy urządzenie naładowane jest już w 90% – zazwyczaj omyłkowo odłączam wtedy telefon od ładowania myśląc, że proces ładowania się zakończył.
microUSB
Jeszcze przed końcem recenzji kilka słów na temat microUSB. Warto pamiętać, że port ten nie oferuje wsparcia dla USB OTG, zatem nie podłączymy do telefonu ani zewnętrznej pamięci masowej (pendrive, dysk zewnętrzny, czytnik kart), ani myszki czy klawiatury. Można za to za jego pomocą ładować smartfona (zarówno przez gniazdko sieciowe, jak i port USB komputera) oraz przesyłać dane z telefonu na komputer i odwrotnie, w przypadku plików 1GB trwa to, odpowiednio: 70 s i 57 s.
Podsumowanie
Największą popularnością cieszą się telefony subsydiowane, sprzedawane u operatorów za symboliczną złotówkę (oczywiście ich koszt rozłożony jest na poszczególne miesiące obowiązywania umowy, ale kto by o tym pamiętał…). Tym trudniejsze zadanie mają firmy, których produktów nie można kupić u „wielkiej czwórki”. Jedną z nich jest marka Honor, istniejąca pod skrzydłami Huawei, ale będąca mimo wszystko całkowicie osobnym tworem. Jej produkty sprzedawane są wyłącznie w internecie, a żeby tego było mało – aktualnie tylko w jednym sklepie. Czy są to na tyle udane smartfony, by przekonać do siebie użytkownika stosunkiem ceny do parametrów technicznych i by zechciał kupić je korzystając ze sklepu internetowego? Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie.
Honor 3C skierowany jest do grupy odbiorców o niezbyt zasobnym portfelu, którzy oczekują dobrych parametrów technicznych w niskiej cenie. Ten warunek testowany sprzęt niewątpliwie spełnia. Jak przystało na tani smartfon, ma wiele wad, które jednak są bardzo popularne w tej półce cenowej (wypisane poniżej, nie będę się powtarzać). Mi najbardziej podpadło rozmieszczenie przycisków – cały czas, podświadomie, naciskałam przycisk regulacji głośności zamiast włącznika i nie mogłam się przestawić (ale to akurat kwestia indywidualna), jak również głośne wibracje, starsza wersja systemu z niezbyt urodziwym interfejsem, jak również niesamowicie wielka podatność na zbieranie odcisków palców zarówno ekranu, jak i tylnej obudowy, wykonanej z błyszczącego plastiku.
Z drugiej strony – mamy do czynienia z naprawdę przyzwoitym wyświetlaczem, do tego długo pracującym akumulatorem i możliwością korzystania z dwóch kart SIM, a to wszystko za 599 złotych.