Muszę przyznać, że na premierę World of Tanks w wersji mobilnej czekałem z niecierpliwością i zaciekawieniem. Od lat, chociaż ostatnio bardzo sporadycznie, grywałem w wersję pecetową i bardzo ceniłem sobie czas spędzony przy tej grze MMO. Powód tego jest bardzo prosty – jeżdżenie i walka czołgiem wciąga, rozgrywka jest na tyle realistyczna, że daje dużo adrenaliny, a sukcesy i przesiadanie się do coraz to lepszych czołgów są źródłem sporej satysfakcji.
Przedsmak tego, jak będzie prezentować się gra w wersji Androidowej, mieliśmy już w czerwcu, kiedy to World of Tanks Blitz trafił na urządzenia z iOS. Chociaż od początku zapowiadana była ona na obie platformy (iOS i Androida), to rosnące opóźnienie wersji na urządzenia z systemem od Google stawiało w wątpliwość, czy gra w ogóle zostanie wydana. Bardzo długo nie znaliśmy też oficjalnej daty premiery.
Z lekkim żalem przyznaję, że gry na iOS są w większości lepiej zoptymalizowane niż te na Androida. Widząc świetny poziom grafiki i płynność rozgrywki, zwłaszcza na najnowszych iPadach, zastanawiałem się, czy równie wysoka jakość rozgrywki zostanie utrzymana w wersji na konkurencyjną platformę. I z przyjemnością donoszę, że warto było czekać! Ale zacznijmy od początku…
Na początek gorsze wieści: aby zainstalować grę będziemy potrzebowali ponad 3 GB wolnego miejsca w pamięci urządzenia. To bardzo dużo, jak na grę mobilną i u wielu graczy wymusi zapewne usunięcie części danych. Po zainstalowaniu i uruchomieniu gry wymagane miejsce zmniejszy się do nieco ponad 2 GB – wciąż sporo.
Przy pierwszym logowaniu możemy użyć loginu z wersji pecetowej, a także skorzystać z Google Play do zapisywania stanu gry w chmurze. Obie metody dadzą nam dostęp do naszego konta na innym urządzeniu.
Po wejściu do gry wita nas znajomy, lecz uproszczony interfejs. Na pochwałę zasługuje to, że wszystkie napisy w grze, a także głos lektora w bitwie jest po polsku – rzadkość w grach Androidowych. Na środku widzimy aktualnie wybrany czołg, którego widok możemy dowolnie obracać. Już tutaj można zauważyć, że tekstury są naprawdę ładne, model czołgu wysoko szczegółowy, a obracanie kamery jest całkiem płynne. Z listy poniżej możemy wybrać inne posiadane przez nas czołgi. Aktualnie w grze dostępne są 3 nacje: USA, ZSRR i Niemcy.
W górze ekranu widzimy nasze zasoby. Główną walutą w grze są kredyty, za które kupujemy nowe czołgi oraz doświadczenie, które możemy przeznaczyć na zbadanie lepszych elementów dla naszych czołgów.
Nie mogło się obyć także bez mikropłatności – walutą premium jest złoto. Możemy je przeznaczyć na zakup kilku czołgów i amunicji niedostępnych za zwykłe kredyty, a także przekonwertować je na kredyty lub doświadczenie. Zarobki z bitwy można zwiększyć o 50% wykupując konto premium, również za złoto lub nabywając je w specjalnym pakiecie. Najtańszy zestaw kupimy za nieco ponad 3 złote, jednak ceny pakietów rosną aż do ponad 300 złotych.
Aktualnie w grze znajduje się ponad 90 pojazdów, podzielonych na 9 poziomów. Dzięki takiemu podziałowi, w bitwie spotkamy pojazdy maksymalnie o 2 poziomy lepsze lub gorsze od naszego, a to dla lepszego i uczciwszego zbalansowania rozgrywki. Główną zmianą w stosunku do wersji komputerowej jest brak artylerii. Dostępne rodzaje czołgów, to czołgi lekkie, średnie, ciężkie oraz niszczyciele.
Niewiele zmieniło się od wersji pecetowej w kwestii ulepszania czołgów. W każdym pojeździe, w miarę zdobywania doświadczenia, możemy odblokować lepsze elementy: działo, wieże, silnik i zawieszenie. Główna różnica polega na tym, że po odblokowaniu element jest dostępny do razu – nie trzeba za niego płacić kredytami.
Najlepsze, czyli rozgrywkę i grafikę, pozostawiłem na koniec. W mechanizmie bitwy również poczynione zostały niezbędne zmiany. W każdej z dwóch drużyn jest tylko 7 graczy, przez co odpowiedzialność pojedynczej osoby jest większa, a błędy i brak umiejętności jednego gracza przekładają się w dużym stopniu na końcowy wynik bitwy. Cieszy natomiast krótszy czas oczekiwania na rozgrywkę – do rozpoczęcia bitwy czekamy nie 30, a tylko 5 sekund. Mapy bitew, chociaż w sporym stopniu czerpią z oryginału, zostały zmniejszone i uproszczone. Dostępny jest tylko jeden mechanizm bitwy: z bazą do zdobycia na środku mapy. Jest także możliwość grania w plutonie ze znajomymi.
Czołgiem sterujemy za pomocą wirtualnego pada w lewym dolnym rogu. Wymaga to przyzwyczajenia, jednak po kilku bitwach przestaje sprawiać problem. Mechanikę rozgrywki bardzo dobrze wyjaśnia samouczek na początku bitwy. Wyświetlanie samego pada możemy także ukryć w opcjach, by nie zajmował miejsca na ekranie.
Kamerą obracamy za pomocą drugiego kciuka. Wraz z kamerą obraca się celownik, co powoduje obrót wieżyczki czołgu lub całego czołgu, jeśli ten jej nie posiada. W grze działa autocelowanie (które można wyłączyć w opcjach), do oddawania strzałów w ruchu wymaga ono jednak dopracowania, ponieważ nie jest zbyt skuteczne. Dla dokładnych strzałów mamy dostępny tryb snajperski.
[slider navigation_style=”both” custom_slider_transition=”move”]
[slide]
[/slide]
[slide]
[/slide]
[slide]
[/slide]
[/slider]
Płynność rozgrywki, biorąc pod uwagę, że jest to pierwsza wersja gry, stoi na świetnym poziomie. W prawym dolnym rogu dostępny mamy wskaźnik FPS i w moim przypadku oscyluje on zazwyczaj na poziomie 50 – 60 FPS. Zdarzają się okazjonalne spadki, gdy na ekranie zaczyna dziać się naprawdę dużo, jednak liczę, że zostanie to poprawione w kolejnych wersjach.
Do dyspozycji mamy czat tekstowy, ponieważ jednak pisanie na klawiaturze ekranowej mogłoby zająć w podbramkowej sytuacji zbyt wiele czasu, twórcy wyposażyli go także w kilka przydatnych piktogramów. Po wciśnięciu któregoś z nich pozostałym członkom drużyny wyświetli się zawarta w nim wiadomość, jak „SOS”, „do ataku!”, czy „bronić bazę!”
Rozegrałem już ponad 150 bitew, i muszę przyznać, że wciąż jestem pod wrażeniem grafiki. Jest to zdecydowanie jedna z najlepiej wyglądających i dopracowanych gier, w jakie mamy możliwość zagrać na Androidzie. Mapy zachwycają paletą kolorów, detalami jak i pomysłami na lokalizację. Cieszy także ich plastyczność: budynki możemy niszczyć, drzewa zwalają się po przejechaniu po nich, a po wjechaniu do wody słyszymy jej szum. Na pochwałę zasługuje również dopracowanie modeli czołgów.
Fani statystyk także nie powinni czuć się zawiedzeni. Po każdej bitwie pojawia nam się podsumowanie i wyliczenie każdego oddanego strzału, trafienia i innych osiągnięć w bitwie.
Muszę przyznać, że grywalność bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Widać, że cała konstrukcja gry została gruntownie przemyślana i dopracowana przez twórców. Pomimo koniecznych kompromisów gra nie zatraciła swojego klimatu. Także tak znienawidzone przez wszystkich mikropłatności wydają się w tym przypadku uzasadnione. Twórcy musieli bowiem ponieść duże nakłady, by oddać w nasze ręce tak kompletną grę. Jednocześnie gra pozostaje całkowicie grywalna, nawet, jeśli nie chcemy wydawać ani złotówki.
Gra trafi do Google Play w grudniu. Aktualnie jest już dostępna w wybranych krajach m.in. Szwecji i Włoszech.
Testy przeprowadzałem na tablecie Samsung Galaxy Tab S 10.5.
[button link=”https://itunes.apple.com/app/world-of-tanks-blitz/id859204347″ size=”large” text_size=”beta” class=”zkazdej” id=”appstore” newtab=”on”][/button][button link=”https://play.google.com/store/apps/details?id=net.wargaming.wot.blitz” size=”large” text_size=”beta” class=”zkazdej” id=”googleplay” newtab=”on”][/button]