Ostatnio rzadko zdarza się, by produkty pokazywane przez Asusa na którychkolwiek targach technologicznych trafiały do sprzedaży w Polsce już miesiąc po ich premierze. Tak stało się jednak w przypadku testowanego przeze mnie ostatnio Transformer Pad TF103C, wiele wskazuje też na to, że wkrótce na polskie półki sklepowe trafi recenzowany przeze mnie – właśnie teraz – Asus MeMo Pad 7 ME176C. Piszę, że „wiele wskazuje na…”, bo oficjalna data dostępności urządzenia w Polsce, jak również jego cena, są na razie jedną, wielką tajemnicą.
Cena Asusa MeMo Pad 7 ME176C to na razie wielka niewiadoma
A cena, nie ukrywam, w przypadku tego produktu odgrywa bardzo ważną rolę. MeMo Pad 7 ME176C znalazłam na niemieckim Amazonie za 179 euro w wersji z 16GB pamięci (testowana ma 8GB). Może się zatem okazać, że wersja z 8GB WiFi będzie kosztowała ok. 149 euro (brak potwierdzenia tej informacji), co w Polsce powinno przełożyć się na ok. 650-700 złotych. Nie sugeruję się przelicznikiem euro do złotówki, ale biorę raczej pod uwagę, że starszy brat modelu, Asus MeMo Pad HD 7 ME173X, w momencie premiery kosztował 699 złotych, a miał zbliżone parametry – i dwa razy więcej pamięci. Na amerykańskim Amazonie z kolei można znaleźć jeszcze tańszy odpowiednik tego modelu, o oznaczeniu ME176CX, za 149 dolarów, który różni się od ME176C kilkoma szczegółami w tabelce danych technicznych, w tym aparatem (2 Mpix), kamerką (0,3 Mpix) i pamięcią wewnętrzną (16GB).
Póki co jednak nie mam oficjalnych informacji na temat ceny Asusa MeMo Pad 7 ME176C w Polsce. Nie wiem też kiedy będziecie mogli go kupić w polskich sklepach z elektroniką. Wiem za to dużo na temat samego sprzętu i nie zamierzam tego zachowywać dla samej siebie. Zapraszam zatem do przeczytania recenzji tego produktu.
Parametry techniczne Asusa MeMo Pad 7 ME176C:
- ekran IPS 7” o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli,
- czterordzeniowy procesor Intel Atom Z3745,
- 1GB RAM,
- 8GB pamięci wewnętrznej,
- system operacyjny Android 4.4.2 KitKat z Zen UI,
- WiFi 802.11 b/g/n, Miracast,
- GPS z Glonass,
- Bluetooth 4.0,
- slot kart microSD,
- port microUSB,
- 3.5 mm jack audio,
- aparat 5 Mpix,
- kamerka 2 Mpix,
- akumulator o pojemności 3910 mAh,
- wymiary: 113,7 x 189,3 x 9,6 mm,
- waga: 295 g.
Żeby nie przynudzać Was formą recenzji, która zawsze jest do siebie zbliżona, tym razem postanowiłam podejść do tematu nieco inaczej. Wypunktuję Wam pięć rzeczy, które mi osobiście się nie podobają z komentarzem dlaczego. A później rozwinę kwestie, którym po prostu trzeba poświęcić osobny akapit.
-
Włącznik w dziwnym miejscu
Zupełnie nie wiem czemu miał służyć zabieg zamiany standardowych miejsc włącznika i przycisków regulacji głośności. Jeśli Asus chciał być w tym temacie jakimś nowatorem i producentem narzucającym nowe trendy, to, w mojej ocenie, zupełnie mu się to nie udało. Intuicyjne jest sięganie w stronę włącznika tabletu (będącego również przyciskiem od usypiania/wybudzania) w stronę góry konkretnej krawędzi, a nie – jak ma to miejsce w testowanym modelu – pod przyciski do regulacji głośności. Ludzie… ileż to razy zdarzyło mi się, że podczas oglądania wideo, słuchania muzyki, etc. chciałam ściszyć wydobywający się z głośników dźwięk, a zamiast tego usypiałam sprzęt… Przyzwyczajenie – powiecie. Owszem, ale chyba się ze mną zgodzicie, że umieszczenie przycisków regulacji głośności nad włącznikiem, w tym przypadku, jest totalnie bez sensu.
-
8GB pamięci wewnętrznej, z czego tylko 3,91GB do naszej dyspozycji (system zajmuje 4,09GB)
Jak to zawsze ja na początku „zabawy” każdym sprzętem z Androidem, odpaliłam Google Play, włączyłam pobieranie standardowych aplikacji (głównie benchmarków) i gier (w tym Dead Trigger 2, Asphalt 8 Airborne i Real Racing 3), zostawiłam tablet i poszłam sobie zrobić koktajl. W międzyczasie pobrały mi się żądane programy, ale… nie wszystkie. Po pobraniu trzech gier i kilku benchmarków zostałam poinformowana przez kolejny wymagający tytuł (GTA: San Andreas), że w pamięci wewnętrznej jest zbyt mało miejsca.
Najpierw zdziwiona powędrowałam do ustawień, by zobaczyć ile ten sprzęt ma faktycznie pamięci. I tam wszystko stało się jasne. W teorii otrzymujemy urządzenie z 8GB pamięci wewnętrznej, jednak ponad 4GB zajmuje sam system. Przez to właśnie sami możemy wykorzystać 3,91GB – to naprawdę niewiele dla osób, które planują posiadać na tablecie kilka większych gier i aplikacji. Zwłaszcza, że nie da się ich przenieść na kartę pamięci.
Bo owszem, MeMo Pad 7 ME176C oferuje slot kart microSD – można go wykorzystać między innymi do przechowywania filmów, muzyki, zdjęć, etc. Ale nie do przenoszenia do zewnętrznej pamięci gier i aplikacji.
-
Brak czujnika światła
Osobom korzystającym z tabletu przez dłuższy czas w jednym miejscu, w którym oświetlenie jest niezmienne, brak czujnika światła nie będzie w ogóle przeszkadzał. Ale w zupełnie innej sytuacji będą użytkownicy sprzętu korzystającego z niego np. podczas jazdy pociągiem czy autem (jako pasażer czy też jako kierowca korzystający z nawigacji), kiedy to otoczenie zmienia się praktycznie co chwilę, a na ekran pada mniej lub więcej słońca. W takich sytuacjach czujnik niesamowicie się przydaje.
Automatyczna regulacja jasności ekranu jest najnormalniej w świecie wygodna. Jeśli jej nie ma, jesteśmy skazani na ręczne zmienianie jasności ekranu, czy to na jaśniejsze, czy ciemniejsze, w zależności od tego, w jak bardzo nasłonecznionym/oświetlonym miejscu się znajdujemy.
-
Umiejscowienie głośników
Każdy, kto w rękach trzymał sprzęt z głośnikami znajdującymi się na dole tylnej obudowy wie, jak bardzo bezsensowne jest to rozwiązanie. Raz, że za każdym razem, gdy trzymamy tablet w poziomie, zagłuszamy wydobywający się z niego dźwięk. Dwa – gdy tablet leży na jakiejkolwiek powierzchni otrzymujemy dokładnie ten sam efekt.
- Brak 3G
To całkowicie normalna sprawa w tanich tabletach i nie jest to wcale zaskakujące. Dla użytkowników chcących korzystać z internetu na tym tablecie w miejscach, w których nie jest dostępne WiFi, pozostaje jedynie rozwiązanie typu udostępnianie internetu z telefonu (tethering) lub korzystanie z modemów MiFi. Jest jeszcze trzecia opcja – korzystanie z zewnętrznych modułów 3G, ale niestety nie udało mi się zmusić mojego modemu (Huawei E1750) do współpracy z urządzeniem. Oznacza to, że najprawdopodobniej USB OTG nie obsługuje zewnętrznych modemów 3G (niestety, pod ręką nie mam innego modemu, żeby upewnić się na 100%, że tak jest).
Powyżej opisałam pięć rzeczy, które mi najbardziej przeszkadzają w Asusie MeMo Pad 7 ME176C. Ale to oczywiście nie koniec recenzji tego produktu. Poniżej znajdziecie pozostałe ważne informacje na temat jego działania, wyświetlacza, oprogramowania, akumulatora, aparatu, etc.
Jakość wykonania, waga
Asus MeMo Pad 7ME176C to jeden z tańszych, ale też jeden z lepiej wykonanych 7-calowych tabletów tajwańskiego koncernu, które przyszło mi dotychczas testować. Nie ukrywam, że po tym produkcie spodziewałam się nie do końca idealnego spasowania poszczególnych elementów obudowy, jej skrzypienia czy choćby szczelin między ekranem a obudową. Ale nie tym razem – co oczywiście bardzo mnie cieszy.
Jakość wykonania tego urządzenia mogę określić mianem „prawie idealna”. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie nieco bardziej sztywnego szkieletu obudowy, który odpowiada za delikatne „pływanie” ekranu przy mocniejszym ściśnięciu tabletu w dłoniach – wtedy też czasem wydobywa się pojedynczy, cichy dźwięk dochodzący z lewego boku obudowy. Do niczego innego nie mogę się przyczepić.
Obudowa tabletu została stworzona z tworzywa sztucznego, które jest miłe w dotyku – nie jest to błyszczący plastik, a matowe tworzywo, dodatkowo wpływające na lepsze wzornictwo modelu. MeMo Pad 7 2014 dostępny jest w pięciu wersjach kolorystycznych: białej, czarnej, czerwonej, żółtej i niebieskiej. Do mnie przywędrowała ta ostatnia i do dnia dzisiejszego sama nie wiem, które określenie jest najlepsze w jego przypadku.
Wasze typy: morski, lazurowy, turkusowy, błękitna laguna, cyjan, miętowy. A sam Asus określa go, po prostu, jako… niebieski. I niech tak zostanie.
Pod względem wzornictwa nie jest to urządzenie rzucające się w oczy, ale niewątpliwie nadrabia to kolorem – zwłaszcza w przypadku tych nietypowych barw. Konstrukcja obudowy jest solidna, a dodatkowe zaoblenia krawędzi sprawiają, że tablet dobrze leży w dłoni. Dodatkowym jego atutem jest waga, która wynosi niecałe 300 gramów.
Wyświetlacz
Przejdźmy jednak do wyświetlacza Asusa MeMo Pad 7 ME176C, który pozostawia po sobie bardzo dobre wrażenia.
1280 x 800 pikseli stało się standardową rozdzielczością w przypadku średniej półki 7-calowych tabletów, ale ostatnio coraz śmielej wkrada się również na niską. Dzięki temu uzyskujemy przyzwoicie ostre i czytelne czcionki na stronach internetowych i w dokumentach, czyli wszędzie tam, gdzie tego potrzebujemy.
Z dobrej strony pokazały się również kąty widzenia tabletu, które są bardzo dobre oraz reakcja na dotyk, której nie mam naprawdę nic do zarzucenia. Jak to w każdym mobilnym sprzęcie tajwańskiej firmy, także i tym razem nie obeszło się bez aplikacji Asus Splendid, która umożliwia nam włączenie trybu żywych kolorów, zmianę temperatury kolorów (zimniejsze, cieplejsze), jak również nasycenia i odcieni barw. Dzięki temu możemy ulepszyć wyświetlane kolory według własnych upodobań.
Jasność maksymalna ekranu wynosi 356 nitów (widoczność w słońcu jako taka, ale nie idealna), z kolei minimalna 14 nitów (wieczorem może być problematyczna – nieco za jasny ekran). Jak już wspomniałam, w tablecie nie znajdziemy czujnika natężenia światła, a co za tym idzie – nie ma możliwości automatycznej zmiany jasności ekranu.
Jedyne, co można zarzucić temu ekranowi, to fakt, że uwielbia zbierać odciski palców, które są niezmiernie irytujące – zwłaszcza podczas korzystania z tabletu na zewnątrz, w słońcu.
Działanie
Podobnie jak w testowanym przeze mnie ostatnio Asusie Transformer Pad TF103C, także i w MeMo Pad 7 ME176C zastosowano połączenie czterordzeniowego procesora Intel Atom Z375, Androida 4.4.2 KitKat z nakładką Zen UI (na temat której więcej dowiecie się z wideo z początku wpisu lub w tej recenzji) i 1GB pamięci operacyjnej RAM. Jak sprawdza się w praktyce? Nad wyraz zadowalająco. W większości przypadków podczas korzystania z tabletu w trakcie testów urządzenie sprawowało się bardzo dobrze, nie zacinało, przechodzenie pomiędzy poszczególnymi ekranami domowymi było płynne, podobnie jak otwieranie stron internetowych czy przechodzenie pomiędzy zakładkami lub otwieranie kolejnych aplikacji i przełączanie się pomiędzy już działającymi.
Czasem jednak zdarzało się, że na wybudzenie tabletu od chwili naciśnięcia przycisku do pojawienia się ekranu blokady musiałam poczekać chwilę dłużej niż zwykle, podobnie jak w galerii czasem widok zdjęć wczytywał się dłużej, a innym razem – krócej. W ogólnym rozrachunku mogę jednak stwierdzić, że szybkość i wydajność MeMo Pad 7 2014 nie zawodzi. Jedynie w przypadku otwierania większych aplikacji, jak np. wymagające gry, jesteśmy zmuszeni nieco dłużej poczekać.
Zen UI na screenach:
Test pamięci systemowej (AndroBench dla 64/64 MB):
– szybkość ciągłego odczytu danych: 87.95 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 16.1 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 15.75 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 1.03 MB/s
Nieco mniejszą wydajnością tablet cechuje się w grach. Sprawne oko zauważy, że grafika w bardziej wymagających grach jest nie do końca idealna czy też płynna, ale mimo wszystko umożliwia komfortowe granie. Sprawdziłam to na przykładzie choćby Real Racing 3, Dead Trigger 2, Ashpalt 8: Airborne czy GTA 3: San Andreas. Mniejsze gry, jak iRunner, Angry Birds czy Granny Smith, działają bez zająknięcia.
Jest tylko jeden problem, o którym muszę wspomnieć. Podczas grania obudowa w pobliżu obiektywu aparatu znacznie się nagrzewa – aż do 47,5 stopni, podczas gdy reszta obudowy ma temperaturę 34 stopnie. Jest to zdecydowanie odczuwalna różnica.
A jak jest z odtwarzaniem wideo?
Raczej nie powinno być dla Was zaskoczeniem, że dokładnie tak samo, jak w przypadku Transformer Pad TF103C – w końcu, jakby nie było, oba modele oferują te same podzespoły (procesor, system). Preinstalowany odtwarzacz nie poradził sobie z następującymi plikami:
- mkv, 480p, xvid, as l5, 1mbps, he aac, napisy: zacinał,
- mkv, 720p, h264, hp 3.1, 600kbps, aac/mp3 dual audio: nie odtworzył,
- mkv, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3, napisy: nie odtworzył
- mp4, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3: OK, ale bez dźwięku,
- mp4, 720p, h264, mp 3.1, 3mbps, aac: nie odtworzył,
- mkv, 1080p, vc1, ap l3, 18mbps, ac3: nie odtworzył,
- mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 10mbps, dts, napisy: OK, ale bez dźwięku.
Na szczęście sytuację uratował zewnętrzny odtwarzacz (u mnie – MX Player), który odtworzył wszystkie filmy z dźwiękiem i napisami, jeśli oczywiście były. Tylko w pierwszym przypadku klatkowanie w dalszym ciągu występowało. Oprócz tego problemem okazał się brak obsługi .dts.
Wszystkie oferowane przez tablet moduły łączności sprawowały się świetnie. WiFi nigdy nie straciło łączności z bazą (siła sygnału: metr od routera -42dB, 10 metrów od routera: -58dB), GPS szybko łapał fixa (pierwszy raz po 13 sekundach, każdy następny – po sekundzie), z kolei Bluetooth bez przeszkód pozwalał przesłać dane pomiędzy dwoma urządzeniami czy podłączyć zewnętrzne akcesoria, np. klawiaturę Bluetooth.
Tablet wyposażono w port microUSB. Dzięki niemu można:
- ładować przez USB,
- przesyłać dane z komputera na tablet i odwrotnie – czas przesłania 1GB:
46s z komputera na tablet
41 s z tabletu na komputer - podłączyć akcesoria peryferyjne w postaci: myszki, klawiatury, pendrive’a (nie udało mi się podłączyć zewnętrznego modemu 3G ani dysku twardego).
Akumulator
W trybie mieszanym, podczas typowego użytkowania urządzenia z włączonym WiFi i jasnością ekranu ustawioną w połowie skali (co dało 90 nitów), podczas przeglądania sieci, oglądania filmów na YouTube, granie w gry i przełączania się pomiędzy aplikacjami portali społecznościowych, tablet był w stanie pracować przez pięć i pół godziny. Trzeba jednak zauważyć, że to jednak granie powodowało najszybszy spadek procent naładowania baterii – w godzinę z 30% nie zostało nic.
Przeprowadziłam również testy akumulatora w kilku różnych konfiguracjach. Oto jak sobie poradził:
- minimalna jasność ekranu, przeglądanie stron internetowych, WiFi: 698 minut,
- maksymalna jasność ekranu, przeglądanie stron internetowych, WiFi: 356 minut,
- minimalna jasność ekranu, granie w gry, WiFi: 319 minut,
- maksymalna jasność ekranu, granie w gry, WiFi: 214 minut,
- minimalna jasność ekranu, oglądanie wideo, WiFi: 687 minut,
- maksymalna jasność ekranu, oglądanie wideo, WiFi: 434 minuty.
Do naszej dyspozycji jest również tryb oszczędzania energii – typowy, jak w każdym sprzęcie Asusa. Znajdziemy tu tryb bardzo oszczędny, tryb zoptymalizowany oraz tryb dostosowany (według własnego scenariusza).
Tablet ładuje się przez nieco ponad 3h, ładowarką 5,2V, 1,35A (model PA-1070-07). Można również ładować przez USB.
Aparat
MeMo Pad 7 ME176C oferuje aparat 5 Mpix, ale zdjęcia nie powalają jakością. Robienie zdjęć jest możliwe w dwojaki sposób – korzystając z przycisków do regulacji głośności lub standardowo, dotykowym przyciskiem na ekranie.
Jeśli chcemy, z poziomu uśpionego tabletu możemy przejść bezpośrednio do aparatu – wystarczy dwukrotnie przycisnąć któryś z przycisków regulacji głośności.
Jak widzicie na powyższym screenie, możemy korzystać z kilku dostępnych trybów: automatyczny, HDR, panorama, noc, selfie, miniatura, z uśmiechem czy upiększanie, ale są też bardziej zaawansowane i ciekawe: cofanie w czasie (możliwość wyboru sceny sprzed zrobienia zdjęcia – działa świetnie), usuwanie inteligentne (ruchome obiekty są usuwane automatycznie po wykonaniu 5 zdjęć – nie chciało działać w moich rękach) oraz animacja GIF (działa).
Przykładowe zdjęcia:
Panorama:
Kamerka przednia:
Benchmarki
Quadrant: 18053
AnTuTu: 34117
An3DBench: 8016
An3DBenchXL: 45414
3D Mark:
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: 7014
Ice Storm Unlimited: 12299
Przeglądarki: preinstalowana vs Chrome
Sunspider: 603 (709)
Peacekeeper: nie ukończył (to samo)
Mozilla Kraken: 5561 (6217)
Google V8 Bench: 5295 (5750)
Podsumowanie
Trudno jest oceniać urządzenie, którego cena w polskiej dystrybucji nie została ujawniona, bowiem stosunek cena/jakość zostanie tu nieokreślony (mogę się jedynie odnieść do ceny w euro, ale ta – jak wiadomo – w większości przypadków jest nieadekwatna do polskiej). Trudno tym bardziej, że na rynku jest już kilka przedstawicieli serii MeMo Pad – gorszych lub lepszych, których ceny są przeróżne i nie można się do nich odnieść. Jakakolwiek by nie była, jedno jest pewne – MeMo Pad 7 ME176C nie będzie tańszy od sprzedawanego za 399 złotych MeMo Pad HD 7 ME173X, który oferuje zbliżone parametry techniczne (wersja z 16GB za 449 złotych). Sądzę, że będzie go można dostać za ok. 650-700 złotych, jak wspomniałam na wstępie.
Niemniej jednak muszę przyznać, że Asus MeMo Pad 7 ME176C całościowo zrobił na mnie dobre wrażenie, choć lista minusów jest zdecydowanie zbyt długa…