Jeszcze 2 miesiące temu nie myślałem, że coś takiego zostanie opublikowane spod mojej ręki. Przyznaję to przed sobą i przed Wami także, że zawiodłem się na swoim wyborze, który umotywowany był czystą ciekawością i nieprzemyślanym pożądaniem. Chciałem mieć koniecznie urządzenie z dużym ekranem dotykowym, korespondujące także z moimi preferencjami, co do ekosystemu. Lumia 1320 z Windows Phone – to nie jest do końca jej wina. To telefon z mnóstwem małych kompromisów, na które się zgodziłem. Z kilkoma zgodzić się nie mogę, a wydają się być one przypadłością niemal wszystkich większych urządzeń.
Zacznijmy od moich oczekiwań
Na samym początku myślałem o Lumii 925 – nieco odświeżonym flagowcu Nokii z Windows Phone. Jednak cały czas kusił mnie duży ekran w urządzeniu. Lumia 1520 to dla mnie jednak nieco za duży wydatek (a nie lubię kupować słuchawek u operatorów), padło więc na 1320. Zachęcony kilkoma przychylnymi recenzjami na jej temat w zagranicznych mediach technologicznych postanowiłem sobie ją sprawić.
Moje niezadowolenie z phabletu nie wynika z powodu kompromisów, z jakimi musiałem się liczyć kupując ten telefon. Nie ma tak dobrego aparatu, jak mój poprzedni telefon z Windows Phone, który pod tym względem bardzo ceniłem. Brak optyki i kilka megapikseli straty do poprzednika jest odczuwalne na co dzień, ale ja rzadko robię zdjęcia telefonem – nie jestem mobilnym fotografem. Do tego, co mi potrzebne na co dzień wystarcza. Ekran nie obsługuje rozdzielczości Full HD, czego na co dzień nie zauważam. 6 cali to dla mnie aż nadto, jeśli chodzi o komfortowe konsumowanie treści w Internecie, a do tego głównie phabletu używam.
Skąd zatem moje niezadowolenie?
Ubolewam nad jednym faktem. Większość phabletów, właściwie wszystkie poza serią Note, jak dla mnie nie wykorzystuje swojego potencjału. Phablet, z jakiejkolwiek by nie był półki, powinien oferować coś więcej, niż tylko dużą powierzchnię ekranu, która owszem, jest bardzo atrakcyjna, jednak wyznacza pewne wymagania.
Czy w moim phablecie można do cna wykorzystać ogromy ekran? Nie! Z zazdrością spoglądam na szczęśliwców, których stać na phablety Samsunga, zwłaszcza te, które są sygnowane jako Galaxy Note. Dla mnie ta seria to synonim takiego urządzenia. Zaawansowana obsługa rysikiem, dzielenie ekranu między aplikacje, rozpoznawanie pisma odręcznego – Samsung wyznaczył tym samym standardy, których co dziwne nie znajdę w konkurencyjnych rozwiązaniach. Już pomijam to, że Windows Phone przystosowany jest do tych 6 cali co najmniej… wątpliwie. Od Windows Phone 8 zmieniło się dużo, wielkie elementy interfejsu przestały straszyć i w 8.1 PfD lepiej je dopasowano, jednak… po cichu liczyłem na coś więcej.
I choć centrum powiadomień, menedżer plików, czy też nawet te „głupie” tapety pod kafelkami to miłe oraz przydatne dodatki, to ciężko upatrywać w nich czegokolwiek, co podniosłoby funkcjonalność phabletu. Przerośnięty smartfon to nie tylko większa ilość cali, ale także i większe (w niektórych przypadkach pozornie) możliwości).
2 dni temu pomyślałem sobie o tym, że w sumie fajnie by było pisać na klawiaturze fizycznej, korzystając z telefonu z Windows Phone. Niestety, takie rozwiązanie nie jest obsługiwane przez ten system. Kolejne rozczarowanie. Ktoś powie, że pisanie na takim ekranie to katorga, ale jak już bateria we wszystkim padnie, powerbanki ogłoszą strajk głodowy – nawet i taki rarytas się przyda. Zastosowanie na pewno by się znalazło.
Wielkość ma znaczenie. I to ogromne. Za wyższą przekątną ekranu drepcze także ogólna wielkość urządzenia. Niektórzy producenci bardzo zgranie opakowują wielki ekran w obudowę urządzenia kombinując z pomniejszaniem ramek. O ile niektórym to się fajnie udaje, to już Nokia w swoich telefonach Lumia tym aspektem niezbyt się przejęła, to skutkuje tym, że nie dość, iż przed moimi oczami świeci naprawdę ładny ekran o przekątnej 6 cali, to wokół niego straszą wielkie ramki, które generalnie bardzo psują odbiór ogółu urządzenia. Trzymanie tego telefonu w kieszeni nie jest dla mnie specjalne trudne, ale codzienna obsługa bywa problematyczna – jedną ręką nie jestem w stanie zrobić niczego poza niezgrabnym odebraniem połączenia.
Phablet to urządzenie do zadań specjalnych. Nie zapominajmy o tym!
Ani my, blogerzy technologiczni, ani Wy, czytelnicy, ani producenci urządzeń, nie możemy o tym zapomnieć. Phablet jest definiowany przez nas jako urządzenia posiadające ekran od 5 cali wzwyż. Jak wykazałem wyżej, za tym idą ogromne możliwości, które bardzo często pozostają niewykorzystane. Seria Note, jako wisienka na cały czas rosnącym torcie przerośniętych telefonów pokazuje, jak naprawdę powinno wyglądać takie urządzenie. Rysik wspomagający pracę z urządzeniem, odpowiednie usprawnienia w oprogramowaniu, które czynią je jeszcze bardziej funkcjonalnym. Brak podobnych implementacji to dla mnie poważne marnotrawstwo.