Każdy użytkownik Androida instaluje na swoim urządzeniu aplikacje, najczęściej wprost ze sklepu Play. Są też usługi natywne dodane od producenta sprzętu, a także samego twórcy systemu. Software ten często aktualizowany jest przez kanał Google Play, a ostatnio zabiegom liftingu poddano sztandarowego klienta poczty Google – Gmail. I może nie byłaby to warta uwagi sytuacja, gdyby nie usprawnienia, jakie wnosi klient pocztowy oferowany przez giganta z Mountain View.
Z doświadczenia wiem, że skrzynka pocztowa Gmail jest chętnie wybierana przez użytkowników z racji swych nieocenionych możliwości i przyjaznego interfejsu. Do najciekawszych udogodnień możemy zaliczyć brak wszędobylskiego spamu, a także możliwość „montowania” wielu skrzynek pocztowych z konkurencyjnych serwisów. Oczywiście są też słabsze momenty, kiedy coś nawali albo twórca aplikacji podejmie błędną decyzję i wprowadzi negatywne w skutkach zmiany. Taki przypadek przytoczę, gdy Google popsuło możliwość zapisywania załączników z nieznanymi znakami na dysku. Sytuacja o tyle dziwna, że nie występowała u każdego. Można by zatem powiedzieć, że wyszukiwarkowy koncern działa na zasadzie dwóch kroków w przód i jeden w tył. To tyle słowem wstępu.
Update rozpoczął się 19 maja, czyli dokładnie wczoraj. W ciągu kilku dni powinna dotrzeć do Was aktualizacja. Zmiany, o których warto wspomnieć to generalnie usprawnienia związane z usługą w chmurze, poprawkami obcojęzyczne, a także usprawnienia interfejsu i kontroli antyspamowej. Jak to się przedstawia w praktyce?
Od momentu aktualizacji, Google postawił na udogodnienia pod kątem zabezpieczeń i optymalizacji. Pierwsza z nich związana jest z zapisywaniem załączników prosto do swojego dysku w chmurze. Tak jak widzicie na grafice tytułowej, gdy naciśniemy opcje załącznika pojawi nam się oprócz możliwości „zapisz” i „podgląd” funkcja zapisu do chmury. Uważam to za skromny, ale jakże miły dodatek. Często gęsto archiwizuję dane w chmurze. Funkcja sprawdzi się doskonale.
Gigant z Mountain View zadbał też o kraje, w których język obsługiwany jest od prawej do lewej. Czy są takie języki? Oczywiście, perski, arabski, hebrajski. Z myślą o takich użytkownikach wprowadzono ową możliwość. Jest to o tyle dobre usprawnienie, że funkcja aktywowana zostaje po wybraniu języka systemu. W Polsce nie zauważymy różnicy, ale w krajach arabskich jest to opcja nie do przecenienia. Również sam interfejs obsługi apki przystosowany jest prawostronnie. Chodzi mi tu o wysuwany panel funkcyjny.
Miłym dodatkiem okazuje się niewinny komentarz Google’a, odnośnie powodów, dla których dana wiadomość została dodana do spamu. Obecnie tak naprawdę nie wiemy na czym oparta jest selekcja listów wirtualnych i przyznam szczerze, czasem jestem zawiedziony, że jakieś informacje znajdują się w spamie zamiast w odpowiedniej etykiecie.
Do tej pory pasek nawigacji mógł być wysuwany tylko w głównym menu. Podczas gdy otworzyliśmy jakąś wiadomość funkcja ta znikała. Google postanowiło to zmienić, aby jeszcze wygodniej i bezproblemowo korzystało nam się z jego usługi. I tutaj muszę pochwalić amerykańską korporację. Po co cofać coś do początku skoro można od razu przeskoczyć w inne miejsce. Zaoszczędzi to czas, a niekiedy i nerwy związane z ciągłym bieganiem po aplikacji.
Zwykle nie jestem fanem rozwiązań giganta z Mountain View i próbuje się raczej uniezależnić od jego usług, ale w tym wypadku muszę przyznać, że Google odwaliło kawał dobrej roboty. Poczta wirtualna to coś z czego niekiedy bardzo często korzystamy zarówno w pracy, jak i prywatnie. Myślę, że zmiany jakie wprowadza nadchodzący update idą w dobrym kierunku. Może dzięki nim skuszę się, aby zmienić klienta Yahoo na Gmaila.
A czy Wam podobają się zmiany, które wprowadza Google do swojej sztandarowej usługi? Wyraźcie opinię w komentarzach.
Źródło: Androidcentral.com