Ostatnio stwierdziłem, że komputer stacjonarny, na którym do tej pory pracowałem powoli przestawał spełniać swoją funkcję. Pracuję jako bloger/dziennikarz/redaktor i przydałaby mi się większa mobilność. Nie wspominając już, że PC ma swoje lata i nie należy do demonów wydajności. Tylko czy dam radę przyzwyczaić się do małego ekranu, jeśli przez ostatnie lata nie schodziłem poniżej 19 cali?
19 > 10
Pierwszym problemem było dla mnie zdecydowanie się na odpowiednią wielkość urządzenia. Z jednej strony im większy ekran tym wygodniej będzie mi się pracować, ale to ma być przede wszystkim urządzenie mobilne. Noszenie ze sobą 15-calowego notebooka nie wchodziło w grę. Dlatego za górną granicę przyjąłem 13 cali, co wydaje mi się rozsądnym kompromisem między wielkością a mobilnością.
Jednak w mojej głowie z tyłu ciągle była myśl freelancera uwielbiającego elektroniczne gadżety, żeby kupić hybrydę. W końcu co dwa urządzenia, to nie jedno, a sam tablet też może mi się przydać. Poddałem się i zacząłem przeglądać dostępne hybrydy na rynku. Oczywiście od razu zdecydowałem, że nie chcę żadnego tabletu z Androidem, ponieważ to ma być przede wszystkim urządzenie do pracy, więc Windows 8 będzie idealny. Znalazłem Asusa T100, którego opisywała dla Was Katarzyna i stwierdziłem, że będzie to dobry wybór. Tylko czy dam radę pracować na 10 calach?
Rozmiar ma znaczenie
To jest moja pierwsza myśl po przesiadce z PC. Rozmiar ma bardzo duże znaczenie i przyzwyczajenie się do korzystania z mniejszego ekranu nie jest łatwe. Przeglądanie sieci, czy gry nie są problemem, ale praca już tak. Pełna klawiatura, myszka i 19 cali to dużo wygodniejsza konfiguracja niż Asus T100 z 10-calowym wyświetlaczem. Jednak, żeby Was nie zniechęcać to muszę powiedzieć, że jest to możliwe i po kilku tygodniach większość czynności przerzuciłem na Asusa. Tylko czasem jeszcze uruchamiam PC. Wiem jednak, że niedługo już całkowicie przeniosę się na hybrydę i komputer włączę tylko po to, żeby zrobić na nim porządek.
Da się? Da się! Ale nie jest łatwo
Tak jak pisałem wyżej teraz w większości pracuję już na hybrydzie, ale nie jest to takie łatwe zadanie. Wiem, że niedługo przeniosę się całkowicie, ale do tego potrzebuję jeszcze uzupełnić sobie posiadane programy. Dlatego właśnie zdecydowałem się na Windows 8. To jest pełnoprawny system i nie muszę iść tutaj na żadne kompromisy. Mogę zainstalować każdy program i wygodnie na nim pracować.
Ale jak wspomniałem, taka sytuacja ma szereg minusów. Trzeba się przyzwyczaić nie tylko do mniejszego ekranu, ale też klawiatury i gładzika. Jeśli chodzi o klawiaturę to nie jest źle i teraz mogę pisać równie szybko, co na komputerze stacjonarnym, chociaż nadal zdarzy mi się czasem jakaś literówka czy inny błąd. Gorzej jest z touchpadem, ponieważ strasznie ich nie lubię. A ten w Asusie jest moim zdaniem bardzo przeciętny, żeby nie powiedzieć słaby. Spełnia swoją funkcję, ale moim zdaniem chodzi opornie i jestem wdzięczny, że mam dotykowy ekran.
Dotyk!
Touchpad jest słaby, ale za to można korzystać z dotykowego wyświetlacza. To jest dla mnie duże ułatwienie, chociaż wymaga zmiany wielu przyzwyczajeń. Nawet z podpiętą klawiaturą zdarza mi się czasami większość czynności robić na dotykowym ekranie, ponieważ jest to dużo łatwiejsze. Nawet jeżeli macie grube i niezgrabne paluchy, jak ja, to po dłuższej chwili będzie sobie radzić z tym bardzo dobrze.
Pracuj gdzie tylko chcesz
To kolejna zaleta, która wynagrodzi Wam dużo mniejszy ekran. Nie ukrywam, że jestem takim trochę leniem i nie lubię siedzieć przy biurku przez 8 godzin i pisać. Skoro mogę to robić w pozycji leżącej, na wygodnej kanapie czy w ulubionej kawiarni, to dlaczego mam z tego nie skorzystać. Ostatnio raz na kilka dni ruszam tyłek i pracuję sobie z jakiegoś ciekawego miejsca. WiFi teraz nie jest już problemem, a nawet jeśli to zawsze trochę transferu znajdzie się na smartfonie.
Przyszłość? Post-PC?
Post PC to ostatnio bardzo modne hasło i wielu ludzi twierdzi, że niedługo komputery stacjonarne umrą śmiercią naturalną i wszyscy przeniosą się na urządzenia mobilne. Ja nie jestem aż tak odważny w swoich sądach, ponieważ wiele czynności zdecydowanie dużo wygodniej robi się na komputerze stacjonarnym. Blogerzy czy redaktorzy, jak ja, mogą już teraz przenieść się na hybrydy czy notebooki, ale nie wyobrażam sobie grafika, który nie będzie miał wydajnego PC. Znaczenie komputerów stacjonarnych spada i przez najbliższe lata taki będzie trend, ale zanim kompletnie znikną one z naszego życia, to miną długie lata. Oczywiście jeśli to kiedykolwiek nastąpi.
Podsumowanie
Jeśli zastanawiacie się czy na 10-calowym tablecie z klawiaturą można pracować, to odpowiem Wam, że tak. Jednak jeśli myślicie, że będzie to na początku łatwe i przyjemne, to możecie się rozczarować. Przejście z większego ekranu na mniejszy zawsze jest problematyczne, a bardzo dobrze obrazują to telefony. Jeśli macie 4-calowe urządzenie to po pewnym czasie przyzwyczaicie się do 5-calowego smartfona i nie będą Wam przeszkadzać jego rozmiary. W drugą stronę też można, ale jest to już dużo bardziej irytujące.
Wydajna praca na tablecie jest możliwa o czym pisali Marcin i Piotr, ale często będzie ona wymagać od nas zmiany przyzwyczajeń lub metod i narzędzi jakimi się posługujemy. Ja z każdym dniem coraz bardziej się przyzwyczajam do małego wyświetlacza i wydaje mi się, że w najbliższym czasie nie zmienię zdania. Świetnym tego przykładem niech będzie to, że ten tekst w całości powstał na hybrydzie.
A Waszym zdaniem taka praca może być efektywna i czy również zamieniliście duży monitor na ekran tabletu?
Zdjęcia: mbiebusch, Michael Kappel, Siddartha Thota