Wszystko, co ma swój początek, ma też swój koniec – Nokia w rękach Microsoftu

nokia-3310-snake-meme

Pisząc ten lead spoglądam co chwilę na ładującą się obok komputera Lumię 1320 i na logo, które widnieje na ekranie. Nokia – marka, która w mojej świadomości jest tak samo wysoko, jak Microsoft, Coca-Cola, Audi, KFC – odchodzi w cień. Przechodzi niejako w ręce wielkiego gracza na rynku nowych technologii (już nie tylko oprogramowania). To przejście ma nie tylko wymiar biznesowy, ale i historyczny dla całego środowiska skupionego wokół IT. Bowiem Nokia, to jego spory kawałek.

Od drewna do telefonów

Początki Nokii sięgają drugiej połowi XIX wieku, kiedy to za sprawą działań Frederika Idestama powstaje przedsiębiorstwo zajmujące się przetwarzaniem drewna. Następnie, powstają zakłady zajmujące się wyrobami gumowymi. Potem ówczesna Nokia para się produkcją kabli, bowiem na początek XX wieku przypada okres intensywnej elektryfikacji gospodarstw domowych. W końcu, w latach 60-tych ubiegłego wieku powstaje dział elektroniczny, który był zaczątkiem tej Nokii, którą znamy dzisiaj.

Kiedy w 1981 roku utworzono w Skandynawii NMT, pierwszą sieć komórkową na świecie, Nokia wyprodukowała dla niej telefony samochodowe. Następnie przyszedł czas na pierwszy przenośny telefon będący prawdopodobnie prekursorem dzisiejszych tego typu urządzeń – Mobira Talkman. Później, w roku 1987 przyszedł czas na poręczniejszy model telefonu komórkowego – Mobira Cityman. Rok 1991 to już czas słuchawek obsługujących standard GSM.

6E453A1CCD3AB490726B5054B44B3B_h498_w598_m2

Rok później Nokia zaprezentowała światu pierwszy mikrotelefon – Nokię 1011. Następnie poszła za ciosem i pojawiła się Nokia 2110, wyposażona już w dzwonek Nokia Tune, który odtąd był kojarzony głównie z Nokią. O pochodzeniu tegoż motywu opowiem nieco więcej w następnym akapicie, a tymczasem wróćmy do historii firmy.

Kolejnym krokiem do zbliżenia się przyszłego lidera technologii mobilnych do Nokii, którą znamy dzisiaj było pojawienie się modelu 6110, który zawierał w sobie znaną każdemu grę – Snake (nie graj tyle w węża, bo ci bateria do końca tygodnia nie wytrzyma!). Potem już było z górki. Kupa udanych modeli, w tym i pancerna 3310 – telefon, który zasłynął z ogromnej wytrzymałości. Sam ową komórkę posiadałem i przyznam, że wytrzymalszego telefonu nie miałem. Spadł? Rozłożył się na części, poskładało się go i działał od nowa.

Polacy sentymentem kierowani

Pamiętam czasy, kiedy w Polsce liczyła się tylko Nokia. Żaden inny telefon nie cieszył się takim powodzeniem i zaufaniem wśród użytkowników ówczesnych technologii mobilnych. Właściwie ten trend utrzymuje się do dzisiaj – fińska marka kojarzy się z solidnością i jakością, tym samym Nokię przy uchu Polaka jest bardzo łatwo znaleźć.

Mój tata jest tego żywym przykładem. Jego pierwszym telefonem była Nokia 3310. Po roku zdradził finów i dzięki namowom w salonie Ery (dzisiejsze T-Mobile) wziął Siemensa. Potem kolej przyszła na Sony Ericssona T630i, który się tacie okropnie nie spodobał i ostatecznie wrócił do fińskiej marki. 6230i gościła w jego kieszeni dobre dwa lata, następnie przesiadka na nową serię biznesową – model E50, potem E52 i… Lumia 820, która jest jego telefonem do dzisiaj. Tata bardzo ceni sobie niezawodność telefonu i jego prostotę i to zawsze mu się w Nokiach podobało. Chociaż nie powiem, przesiadka z Symbiana na Windows Phone bezbolesna nie była. Jednak dzisiaj, zapytawszy go o to, jaki kolejny telefon weźmie, bez zastanowienia wypala: „Nokia!”. I nie wiem, jak wytłumaczyć mu, że za rok nie będziemy mówić o Nokiach, tylko o telefonach Microsoftu. Ważne jest to, że dla niego telefon bez Windows Phone jest nie do przyjęcia.

Nokia nie wymyśliła „Nokia Tune”

Zrobił to za nią kupę lat wstecz Francesco Tarrega, hiszpański kompozytor i gitarzysta. Najpierw był znany jako „Grande Valse”. Fragment znany chyba wszystkim obejmuje takt trzynasty i szesnasty utworu. Ostatnia nuta utworu została zmieniona (chodzi o dźwięk A).

http://www.youtube.com/watch?v=3huwi5gxixE

 

Nokia kombinowała z tabletami już wcześniej!

nokia-secret-tablet

Finowie już w 2001 roku stworzyli urządzenie, które w „tamtych czasach” (jak to brzmi!) mogło być nazwane tabletem. Nie posiadało ono dotykowego ekranu, lecz masę przycisków nawigacyjnych, dodatkowo charakteryzowało się monochromatycznym ekranem oraz ogromną wagą. Jako, że i ja i chyba Wy także nie wyobrażamy sobie, by tablet w takim wydaniu i w owych czasach mógł osiągnąć jakiś szczególny sukces, Nokia postanowiła ów projekt „ubić” i niestety nie wszedł on do sprzedaży. Wskazuje to jednak na to, że Nokia to firma z ogromnymi aspiracjami i chętnie eksperymentowała. Więcej o tym pisał Konrad w swoim tekście tutaj.

To, co pamiętam z wcześniejszych lat

Krótko po tym, jak mój wiek liczono już od jedynki z przodu, Nokia coraz śmielej poczynała sobie z jeszcze bardziej zaawansowanymi telefonami. Będąc w gimnazjum, pamiętam jaki szał był na telefony z serii N. Świętym Graalem dla niektórych była sławna Nokia N95, nazywana też przez samych Finów najpotężniejszym smartfonem na świecie. I rzeczywiście nim była. Aparat o ogromnej wtedy matrycy i z markową optyką, mnóstwo funkcji multimedialnych, nieco kosmiczny wygląd i równie kosmiczna cena. Posiadanie tego potwora było symbolem szpanu i atrybutem, który z automatu przydawał nam „szacun na dzielni”.

Sam do Nokii byłem mocno przywiązany. Podobnie, jak tata korzystałem z Nokii 3310, za jego namową potem wybrałem sobie 6230i. Krótko po tym jednak przerzuciłem się na Samsungi – na jeden z muzycznych (seria F) oraz Wave’a 533, który oprócz tego, że miał klawiaturę QWERTY, nic ciekawego nie oferował. Zero przydatnych aplikacji, wydajność na poziomie maminego miksera i ekran, który pikselami kaleczył oczy.

lumia-800-2

Nokia przyszła mi z pomocą w 2011 roku. Wtedy to w telewizji zobaczyłem reklamę Lumii 800, pierwszego telefonu z Windows Phone na pokładzie. I przyznam się bez bicia – ja kupiłem reklamę, a nie sam telefon. Windows w telefonie mnie istotnie intrygował, natomiast to, że jest to po prostu Nokia i że reklama wzbudziła we mnie niezdrową wręcz chęć zakupu… zdecydowałem się na ten telefon. I wiecie, co? Nie żałuję, bo 800-ka, mimo martwego systemu (Windows Phone 7.8) utwierdziła mnie w przekonaniu, że jak telefon, to Nokia. A jak mobilny OS, to tylko Windows Phone. Przynajmniej dla mnie – nie macham szabelką przed użytkownikami Androida, czy iOS.

Zaufanie, jakim obdarzyłem Nokię i Windows Phone spowodowało, że poszedłem za ciosem i wymieniając telefon na nowszy model, nie brałem pod uwagę niczego innego. Wiedziałem, że to musi być smartfon z fińskiej stajni i, że musi on działać pod kontrolą systemu Microsoftu. Padło na phablet – 1320, chociaż zastanawiałem się mocno nad Lumią 925. Ostatecznie jednak wybrałem „kobyłkę” i dalej jestem zadowolony, choć trudno przełknąłem kilka kompromisów, które musiałem zaakceptować. Bowiem 1320 high-endem nie jest.

Co się popsuło w Nokii?

No, właśnie. Nokia niegdyś była liderem telefonowego biznesu. Jej problemy zaczęły się, gdy iPhone zmienił nieco kurs, w jakim podążać miały technologie, a na horyzoncie pojawił się Android. Kiedy rozpoczęła się regularna ofensywa smartfonowa, Nokia uparcie tkwiła w Symbianie, który nie miał takiego zaplecza aplikacji, jak platformy Google i Apple. Brak odpowiedzi na ciosy konkurentów ze strony Nokii sprowadził ją na skraj bankructwa. Z pomocą przyszedł Microsoft, który wyciągnął rękę do tonącego okrętu finów i zaproponował pieniądze w zamian za porzucenie dotychczasowych eksperymentów i zajęcie się mobilnymi okienkami.

Nokia natomiast aż nadto wywiązała się z zobowiązań wobec giganta z Redmond, bowiem mówiąc dzisiaj o Windows Phone, nie sposób zapomnieć o genialnej wartości dodanej do tych telefonów w postaci autorskich aplikacji Nokii. Here City Lens, Here Drive, Here Maps, czy zaawansowane aplikacje fotograficzne to tylko kilka z świetnych propozycji dodawanych do smartfonów z serii Lumia. Tym samym to właśnie telefony Nokii dzisiaj dzierżą palmę pierwszeństwa w świecie Windows Phone. To one są najbardziej rozchwytywane i najbardziej rozpoznawalne w tym kręgu.

Trudny mariaż

3 września 2013 roku przez świat przeszła wiadomość, wedle której Microsoft miał nabyć dział mobilny Nokii. Ten scenariusz był czasem przywoływany przez blogerów technologicznych oraz wielkie serwisy funkcjonujące w środowisku, natomiast nikt do końca nie wierzył w to, że tak się stanie. A jednak – Microsoft połasił się na ten łakomy kąsek i prawdę mówiąc – to było w sumie do przewidzenia. Gigant z Redmond miał wszystko – nie miał tylko własnych urządzeń pod kontrolą własnego systemu. Nokia wraz ze swoim działem mobilnym była naturalnym obiektem, którym Microsoft się zainteresował i tym samym przystąpił do jej wchłonięcia.

Na podstawie umów z Microsoftem, marka Nokia zniknie ze smartfonów Lumia. Dla niektórych może się to wydać niedorzeczne, bowiem Nokia jako marka ma bardzo silną pozycję na rynku i brak tego logo może wywołać negatywny skutek, jak chodzi o sprzedaż nowych urządzeń. Wierzę jednak, że Microsoft wyjdzie z tego obronną ręką i zastosuje scenariusz, którego jestem zwolennikiem – mianowicie, będzie używać także silnej marki Lumia do oznaczania swoich produktów. Chociaż tego pewien nie jestem do końca, także mówi się dużo o „skasowaniu” Lumii. Ale na rzecz czego? Microsoft Mobile? „Fu”. Surface Phone? Jeszcze bardziej „fu”.

Umarł król, niech żyje król!

Nie do końca umarł. Nokia będzie dalej produkować telefony, ale „na zlecenie” Microsoftu. Zajmie się ona także zaawansowanymi technologiami komunikacyjnymi oraz oprogramowaniem. Stara Nokia to już przeszłość, przychodzi czas na nowe. Mawia się, że wszystko, co ma swój początek, ma też swój koniec. W tym przypadku jednak koniec oznacza też początek czegoś nowego. Mam nadzieję, że to „nowe” będzie czymś wielkim, co być może zmieni układ sił na ciasnym już bardzo rynku nowych technologii i co przełoży się na jeszcze ciekawszy rozwój urządzeń mobilnych.