Jak na firmę, która nie ma nawet pół roku, OnePlus narobiło sporego zamieszania w internecie, stopniowo budując napięcie przed premierą swojego urządzenia, które dumnie nazywali smartfonem doskonałym. Właśnie odbyła się jego oficjalna prezentacja w Pekinie, przy okazji wypłynęło kilka nowych faktów.
Specyfikacja urządzenia znana była już od dawna, prezentuje się następująco:
- 5,5 calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości FullHD pod osłoną Gorilla Glass 3,
- procesor Qualcomm Snapdragon 801,
- układ graficzny Adreno 330,
- 3GB pamięci RAM,
- pamięć wewnętrzna w zależności od wersji: 16GB lub 64GB,
- bateria o pojemności 3100 mAh,
- aparat 13Mpx Sony Exmor IMX 214 z podwójną diodą doświetlającą i nagrywaniem 4K oraz przednia kamera o rozdzielczości 5Mpx,
- wbudowane głośniki stereo,
- bluetooth 4.1,
- NFC,
- dioda LED powiadomień,
- i oczywiście łączność LTE.
Nad całością czuwa Android 4.4, a właściwie CyanogenMod 11s z autorskim motywem graficznym, który można dowolnie zmieniać.
Sam telefon ma wymiary 152,9 x 75,9 x 8,9 mm, nie jest więc wielkości 5 calowych urządzeń, jak sądzili niektórzy, jest za to najlżejszym (162 gramy) 5,5-calowym urządzeniem, ponieważ został wykonany ze stopu magnezu. Takiej specyfikacji i materiałów użytych do produkcji nie powstydziłby się żaden flagowy sprzęt dostępny na rynku, Wiodący producenci powinni za to wstydzić się tego ile sobie liczą za swoje produkty, bowiem OnePlus wycenia swoje urządzenie na… 269 euro za wersję 16GB i 299 za 64GB, co jest wręcz nieprzyzwoicie tanio, w przeliczeniu na złotówki kursem z 23.04.2014 wychodzi 1127,50 zł za wersję 16GB i 1253 zł z groszami za 64GB, co więcej jest to cena Brutto, a więc bez dodatkowych opłat, czy podatków. Co prawda firma zadeklarowała, że cena urządzenia wynosić będzie poniżej 350 euro, jednak chyba nikt nie spodziewał się tak drastycznej przepaści cenowej między konkurencyjnymi produktami o zbliżonej specyfikacji.
Telefon dostępny będzie w dwóch kolorach: biały jedwab oraz czarny piaskowiec.
Największą wadą urządzenia jest system dystrybucji za pomocą zaproszeń, co oznacza, że dostęp do urządzenia będzie bardzo ograniczony, przynajmniej na początku. Lista krajów, do których dotrze 1+ One wciąż się powiększa, jednak nadal brakuje tam Polski. Miejmy nadzieję, że wkrótce to się zmieni.