Witam serdecznie w kolejnym odcinku cyklu Po Godzinach, w którym jak co piątek robimy sobie krótką przerwę od pisania o tabletach by wspólnie przyjrzeć się innym obliczom współczesnej technologii. Za nami kolejny tydzień pełen fascynujących nowinek i wynalazków wyjętych rodem z kart powieści science-fiction. W dzisiejszym odcinku sprawdzimy do jakich celów można wykorzystać bezzałogowe statki powietrzne, poznamy kilka nowych inteligentnych elementów garderoby i przekonamy się czy współczesna technologia jest w stanie odtworzyć cud w Kanie Galilejskiej. Najpierw jednak przyjrzymy się nowemu projektowi giganta z Redmond.
Na początku zeszłego roku projektanci z firmy Microsoft Research zaprezentowali światu IllumiRoom, czyli projektor mający na celu spotęgowanie doznań wizualnych podczas korzystania z konsoli Microsoftu, poprzez wyświetlanie rozmaitych elementów grafiki na ścianach i meblach znajdujących się w naszym mieszkaniu. Mimo iż projekt ten spotkał się ze świetnym przyjęciem ze strony graczy, to jednak po kilku miesiącach został on zawieszony z powodu zbyt wysokich kosztów produkcji. Koncepcje leżące u podstaw IllumiRoom powróciły jednak w SurroundWeb, najnowszym dziele Microsoft Research.
Pod tą nazwą kryje się nowoczesna przeglądarka internetowa, wyjęta żywcem z filmów i powieści science-fiction, pozwalająca projektantom stron internetowych na umieszczanie wybranych treści poza ekranem naszego komputera. Po jednorazowym „zeskanowaniu” pomieszczenia, podczas którego aplikacja rozpoznaje „szkielet” naszego mieszkania, zyskamy możliwość wyświetlania elementów kompatybilnych witryn na dowolnych płaskich powierzchniach znajdujących się w zasięgu jednego bądź kilku projektorów. Jako przykład zastosowania takiej technologii w praktyce projektanci z firmy Microsoft Research podają mapy, które mogłyby być wyświetlane na ścianie w dużej rozdzielczości, powiadomienia z serwisów społecznościowych widoczne od razu po wejściu do pokoju, czy serwisy sportowe wyświetlające na ścianie np. tabele piłkarskie.
Niestety, jak na razie Microsoft nie zdradza swoich dalszych planów dotyczących przeglądarki SurroundWeb, zapewniając jedynie, że prace nad jej rozwojem będą trwały nadal. Nie wiadomo więc kiedy, i czy w ogóle trafi ona do szerszego grona użytkowników. Los jaki spotkał IllumiRoom sprawia jednak, że internauci podchodzą do nowego projektu nieco bardziej sceptycznie.
Tegoroczne targi MWC udowodniły, że giganci rynku urządzeń mobilnych szczerze wierzą w inteligentne zegarki i bransoletki (mimo iż ostatnie badania wskazują wyraźnie, że jest to raczej chwilowa moda). Efektem są kolejne bliźniaczo podobne urządzenia, które wzbudzają coraz mniejsze zainteresowanie wśród potencjalnych nabywców. Na szczęście na scenie pojawia się również coraz więcej mniejszych, acz nieco bardziej pomysłowych firm, które pragną udowodnić, że inne elementy garderoby również potrafią być inteligentne.
Le Chal to projekt inteligentnych butów stworzonych z myślą o ułatwieniu życia osobom niewidomym i niedowidzącym. Po zainstalowaniu na telefonie towarzyszącej im aplikacji rozpoznającej mowę wystarczy podać nazwę miejsca do którego chcemy się dostać, a buty poprowadzą nas same dzięki wibracjom informującym o tym, kiedy i w która stronę mamy skręcić. Oprócz wbudowanej nawigacji wspomniana aplikacja oferuje również cały zestaw funkcji dla miłośników sportu, takich jak licznik kroków czy spalonych kalorii. Do sprzedaży trafią również wkładki umożliwiające wyposażenie dowolnej pary butów w podobną funkcjonalność.
Innym ciekawym pomysłem na połączenie nowoczesnych technologii z elementami garderoby jest First Sign – spinka do włosów będąca jednocześnie personalnym systemem alarmowym dla kobiet. Wbudowane czujniki potrafią bowiem rozpoznać, kiedy osoba nosząca spinkę zostanie napadnięta, a następnie uruchomić tryb alarmowy w dedykowanej aplikacji na smartfony. Jeśli nie zostanie on wyłączony w ciągu piętnastu sekund, telefon zacznie wysyłać do odpowiednich służb (projekt zakłada współpracę z firmami ochroniarskimi) komunikaty zawierające jego aktualną lokalizację oraz zapis audio/video, co może pomóc np. w schwytaniu złodzieja lub powstrzymaniu agresywnego napastnika. Projekt First Sign aktualnie znajduje się na etapie zbiórki funduszy za pośrednictwem platformy Indiegogo.
Na jeszcze prostszy pomysł wpadli projektanci z firmy Logbar, którzy stworzyli inteligentny pierścień pozwalający nam wykorzystywać gesty do kontrolowania dowolnego sprzętu obsługującego technologię bluetooth. Dzięki dołączonej aplikacji użytkownik może samodzielnie przypisać dowolne gesty do wybranych przez siebie funkcji kompatybilnych urządzeń, dzięki czemu jednym skinieniem dłoni możemy np. włączyć telewizor lub zmieniać stacje w internetowym radiu. Akcesorium pozwala również na wprowadzanie tekstu poprzez pisanie palcem w powietrzu.
Jason Barnes już jako nastolatek marzył o karierze profesjonalnego perkusisty. Niestety, jego ambitne plany zostały dwa lata temu pokrzyżowane przez tragiczny wypadek, w którym stracił on całe prawe przedramię. Młody muzyk postanowił jednak nie rezygnować ze swoich planów i samodzielnie zaprojektował prostą protezę stworzoną z myślą o grze na instrumentach perkusyjnych. Projekt ten zwrócił na niego uwagę inżynierów z Georgia Tech Center for Music Technology, którzy zaoferowali mu pomoc w rozwinięciu jego pomysłów. Efektem ich współpracy jest sztuczna kończyna potrafiąca obsługiwać jednocześnie dwie pałki perkusyjne, dzięki czemu Jason Barnes może grać rytmy nieosiągalne dla „zwykłych” perkusistów. Mechaniczny nadgarstek kontrolowany jest za pomocą impulsów z mięśni ramienia, co pozwala na lepszą kontrolę nad siłą i prędkością uderzenia niż miało to miejsce w przypadku pierwszej protezy. Co więcej, kończyna została wyposażona również we własną sztuczną inteligencję, która rozpoznaje rytm grany przez Jasona (wykorzystując do tego wbudowany mikrofon i akceleromierz) i synchronizuje z nim pracę „nadprogramowej” pałki. Sam muzyk przyznaje, że jego proteza wymaga jeszcze odrobiny dopracowania, a on sam musi nauczyć się jak korzystać z nowych możliwości. Postępy w pracach idą jednak na tyle szybko, że Barnes wraz ze swoim zespołem zaplanował już pierwszy koncert, który odbędzie się 22 marca.
Bezzałogowe statki powietrzne, czyli tak zwane Drony, do niedawna kojarzone były głównie z zastosowaniami militarnymi. Ostatnimi czasy coraz częściej widzi się je jednak „w cywilu”, gdzie zdarza im się pełnić rozmaite, czasem całkiem zaskakujące role.
Jednym z najnowszych przykładów na nietypowe zastosowanie urządzeń tego typu jest AeroTrainer, niewielki dron stworzony z myślą o usprawnieniu pracy profesjonalnych sportowców. Potrafi on śledzić wybranego zawodnika (lub całą ich grupę) monitorując na bieżąco nie tylko jego prędkość, puls i temperaturę ciała, ale też np. ilość upadków i zderzeń. Takie rozwiązanie pozwala trenerom na lepszą orientację w sytuacji, dzięki czemu mogą oni lepiej organizować treningi, a także zmniejszać ryzyko wystąpienia kontuzji u swoich podopiecznych. Dane zebrane przez AeroTrainer mogą również przydać się np. w późniejszej analizie zapisów z meczu, co może pomóc w opracowaniu lepszej strategii.
Alternatywne zastosowanie dla dronów znaleźli również chińscy urzędnicy, którzy postanowili wykorzystać bezzałogowe jednostki do walki ze smogiem, który już od dłuższego czasu stanowi w tym kraju poważny problem. Ich projekt polega na wykorzystaniu dużych urządzeń, zdolnych do unoszenia setek kilogramów ładunku, w celu rozpylenia w powietrzu związków chemicznych mających zamrozić znajdujące się w nim zanieczyszczenia, powodując ich opad na ziemię. Nie jest to więc rozwiązanie perfekcyjne, gdyż nie usuwa ono problemu a jedynie zmienia jego formę na nieco łatwiejszą do zniesienia. Na szczęście wspomniany projekt jest tylko jednym z wielu pomysłów mających wspomóc rząd Chin w oficjalnie rozpoczętej wojnie z zanieczyszczeniami.
Nieoficjalne informacje głoszą zaś, że tematem dronów interesuje się również firma Facebook, która dość poważnie rozważa zakup Titan Aerospace, producenta jednostek bezzałogowych zdolnych utrzymywać się w powietrzu nawet przez kilka lat dzięki zasilaniu energią słoneczną. Urządzenia te miałyby rzekomo posłużyć do realizacji celów inicjatywy Internet.org, założonej przez Zuckerberga w zeszłym roku, mającej za zadanie zapewnić dostęp do globalnej sieci w miejscach, w których internet nie jest jeszcze ogólnodostępny. Kilka miesięcy temu prace nad podobnym projektem rozpoczęła również firma Google. Proponowane przez nich rozwiązanie zakładało wykorzystanie w podobnym celu balonów unoszących się w stratosferze.
Na koniec tradycyjnie już, porcja niecodziennych wynalazków, które udało nam się wychwycić w ciągu minionego tygodnia. Traf chciał, że w dzisiejszym zestawieniu mamy do czynienia z samymi „cudownymi” urządzeniami.
The Miracle Machine to urządzenie będące efektem pracy dwóch doświadczonych producentów win, Kevina Boyer’a i Philipa James’a. Mimo iż nazwa ich wynalazku wyraźnie nawiązuje do cudu w Kanie Galilejskiej, to jednak on sam nie pozwoli nam niestety na zamianę wody w wino… a przynajmniej nie bez dodania kilku niezbędnych składników. Urządzenie to niezwykle ułatwia bowiem proces domowej produkcji tego szlachetnego trunku, ograniczając nasz udział do wsypania odpowiednich składników (lub skorzystania z gotowych mieszanek oferowanych przez producenta), dodania wody i wybrania odpowiedniego programu z dedykowanej aplikacji na urządzenia mobilne. Potem już pozostaje jedynie cierpliwie czekać… kilka dni. Tyle bowiem wystarczy by z naszej „machiny cudów” wyszedł napój alkoholowy o wcześniej wybranym przez nas smaku. Niestety, w odróżnieniu od wina produkowanego tradycyjnymi metodami, efekt pracy Miracle Machine ulega zepsuciu po mniej więcej dwóch tygodniach. Producent zapewnia jednak, że wino wyprodukowane tą metodą nie musi leżakować, gdyż już od samego początku ma ono odpowiedni, dojrzały smak…
Kolejnym wynalazkiem łączącym nowoczesną technologię z cudownymi mocami jest Predictables, koncepcyjne urządzenie będące nowoczesnym narzędziem do przepowiadania przyszłości. Pomysł młodego izraelskiego designera imieniem Dor Tal zakłada wykorzystanie specjalnej aplikacji monitorującej codzienne działania użytkownika, w celu odnalezienia pewnych wzorców rządzących jego życiem. Na podstawie zebranych danych urządzenie przewiduje następnie najbardziej prawdopodobne wydarzenia najbliższych dni, wyświetlając je za pomocą specjalnych projektorów na ścianie lub, w przypadku wersji mobilnej, na dłoni użytkownika.
Cudownych właściwości nie można odmówić również urządzeniu opracowanemu przez naukowców z Oscar Mayer Institute for the Advencement of Bacon. Mowa tu o przystawce do iPhone’a wypełnionej skondensowanym zapachem boczku, która po sparowaniu z odpowiednią aplikacją będzie budzić nas co rano wspaniałym aromatem smażonego mięsa, uzupełnionym o adekwatną warstwę dźwiękową. Niestety, wszystko wskazuje na to, że to rewolucyjne akcesorium nigdy nie trafi do sklepów, a jedynym sposobem na wejście w jego posiadanie jest wzięcie udziału w konkursie organizowanym przez firmę Oscar Mayer. Na pocieszenie pozostaje nam darmowa aplikacja zapewniająca jedynie wspomnianą warstwę dźwiękową.
I to by było tyle na dziś. Miłego weekendu i do zobaczenia za tydzień.