Jakiś czas temu obiecywałam Wam tekst dotyczący aplikacji, z jakich korzystam w swojej pracy. Nikomu nie muszę chyba zdradzać, bo jest to powszechnie wiadome, że na co dzień zajmuję się wyłącznie pisaniem na Tabletowo (a dodatkowo udaję, że studiuję i piszę pracę licencjacką). Jestem redaktorką/blogerką – jak kto woli. Do pracy wykorzystuję iPada, który jest moim towarzyszem praktycznie przez większość dni w roku (oraz smartfona z Androidem, który zdarza się, że ratuje mnie w kryzysowych sytuacjach). Gdziekolwiek się ruszam, czy to na uczelnię, w podróż, czy na konferencję prasową któregoś z producentów, tablet zawsze jest przy mnie. Umożliwia mi wrzucenie newsa na stronę w każdych warunkach, gdziekolwiek bym nie była. I to właśnie w swojej pracy uwielbiam – że mogę pisać w każdym miejscu i w każdym czasie. Poniżej przedstawię Wam kilka aplikacji, z których korzystam, które sprawiają, że iPad staje się dobrym narzędziem dla blogera. Dla osób użytkujących urządzenia z Androidem, przy każdym programie została podana alternatywa w postaci aplikacji na ten właśnie system.
Klient pocztowy
Nie ukrywajmy – bez niego ani rusz. Na moją redakcyjną skrzynkę mejlową trafia dziennie mnóstwo wiadomości, wśród których jest sporo informacji prasowych mniej lub bardziej wartych zainteresowania. Korzystam z programu preinstalowanego, dostarczanego wraz z iOS i sobie chwalę.
Alternatywa na Androida: preinstalowany klient pocztowy Androida, Gmail.
iZip
Program, który wielokrotnie ratował mnie w sytuacjach, w których najbliższy komputer z WinRarem był zdecydowanie za daleko. Umożliwia rozpakowanie paczek spakowanych w .rar, .zip, a często zdarza się, że właśnie w takowych przysyłane są materiały prasowe.
Koszt: aplikacja dostępna jest w dwóch wariantach: bezpłatnej (dosłownie co chwilę pojawia się komunikat o możliwości zakupu wersji płatnej) oraz płatnej Pro za 7,99 dolarów.
Aplikacja dostępna również na Androida (darmowa).
iA Writer
Program zbierający świetne oceny od użytkowników sprzętu z iOS, którym zdarza się często i dużo pisać. Jest to aplikacja do tworzenia dokumentów tekstowych, w której do standardowej klawiatury dodany został jeden rząd narzędzi umożliwiających łatwiejszą nawigację po tekście – niesamowicie przydatna sprawa. Pod ręką do dyspozycji mamy przejście o jedną literę lub wyraz w lewo lub w prawo oraz wstawienie myślnika, średnika, dwukropka, apostrofu, cudzysłowie oraz nawiasu. Mała rzecz, a cieszy niesamowicie. Zawiera również między innymi licznik słów i znaków, możliwość podglądu dokumentu oraz umieszczenia plików w chmurze Dropbox.
Koszt: 0,99 dolarów.
Alternatywy na Androida nie kojarzę – może Wy znacie?
Oczywiście teksty na sprzęcie z Androidem można pisać w standardowych edytorach biurowych, jak Kingsoft Office czy OfficeSuite.
Pocket (Read it later)
Aplikacja przydatna zwłaszcza, gdy wychodząc z domu w biegu znajduję jakiś temat na newsa, a nie mam czasu, żeby gdziekolwiek go zapisać (a przecież jak nie zapiszę, to zapomnę…). Wystarczy, że kliknę wtedy ikonkę kieszonki z poziomu przeglądarki internetowej, co jest jednoznaczne z zapisaniem konkretnego adresu witryny, i to wszystko. Po chwili mogę wrócić do tej treści z poziomu telefonu lub tabletu, korzystając z aplikacji Pocket.
Koszt: darmowa.
Aplikacja dostępna również na Androida (darmowa).
Feedly
„A better way to organize read and share the content of your favorite sites” – głosi napis witający użytkownika aplikacji – czytnika RSS. W jednym miejscu mamy dostęp do ulubionych stron internetowych, którymi w prosty sposób możemy się podzielić ze znajomymi przez portale społecznościowe i mikroblogowe, a także przez mejla. Co ważne i bardzo przydatne, umożliwia również dodawanie treści do Pocket.
Koszt: darmowa.
Aplikacja dostępna również na Androida (darmowa).
Galeria
Czy preinstalowna w systemie aplikacja może być przydatna? Jasne, że tak. Przykładem tego jest galeria z iOS, która umożliwia bardzo podstawową obróbkę zdjęć. Czasem potrzebuję jedynie wykadrować grafikę przed zamieszczeniem we wpisie, co bez problemu mogę zrobić z poziomu tegoż programu. Za jego pomocą można także obrócić zdjęcie, dokonać prostej, automatycznej korekty oraz usunąć efekt czerwonych oczu.
Alternatywa na Androida: wbudowana galeria, która pozwala na kadrowanie zdjęć, ale również: usunięcie efektu czerwonych oczu, wyprostowanie, obrócenie, wyostrzenie, dodanie efektu (sepia, negatyw, odcień, bazgroły, itp.), a także łatwą poprawkę zdjęć (doświetlenie, podświetlenie, cienie, autopoprawka).
ArtStudio
Galeria, jak wspomniałam, jest bardzo uboga w możliwość edycji zdjęć. Ale są do tego bardziej zaawansowane programy, wśród nich aplikacja ArtStudio, autorstwa Polaków. A rodzime produkcje należy wspierać ;) Główną jego zaletą (dla mnie) jest możliwość zmiany rozdzielczości zdjęcia i dodania znaku wodnego. Oczywiście lista jej możliwości jest dużo dłuższa.
Koszt: 4,99 dolarów.
Alternatywa na Androida: PicsArt (darmowa).
Dropbox
Wyjeżdżam na kilka dni z Kielc. Przed wyjazdem kopiuję potrzebne mi dokumenty i zdjęcia (np. do recenzji) do chmury i mam później do nich dostęp z poziomu wszystkich urządzeń, na jakich jestem zalogowana na konto Dropbox. Mogę kontynuować pisanie testu zarówno na tablecie, jak i smartfonie. Zalet chmury chyba nikomu nie trzeba przedstawiać.
Koszt: darmowa.
Aplikacja dostępna również na Androida (darmowa).
Wi-Reader Pro
Z racji tego, że na większości konferencji prasowych na koniec dawane są pendrive’y z materiałami prasowymi, potrzebne mi akcesorium z pełnowymiarowym portem USB, którego iPad nie oferuje. A zdjęcia z aparatu z karty SD jak zgrać? Jak wiecie, wykorzystuję do tego celu Wi-Reader Pro, do którego obsługi potrzebna jest dedykowana aplikacja. Zdjęcia i dokumenty z niej można bezproblemowo pobierać na tablet.
Koszt: darmowa.
Aplikacja dostępna również na Androida (darmowa).
PaperHelper
Jeszcze jedna aplikacja, którą odkryłam bardzo niedawno, a jest bardzo pożyteczna. Przypadnie do gustu zwłaszcza tym osobom, które lubią korzystać z dwóch okien jednocześnie – w jednym z otwartym edytorem dokumentów tekstowych, w drugim – z przeglądarką internetową.
Koszt: 1,99 dolarów.
Alternatywa na Androida: dzielenie ekranu na dwie części dostępne jest w najnowszych produktach Samsunga z serii Note. Aplikacja na wszystkie urządzenia z Androidem: nie miałam okazji testować takiego rozwiązania, znalazłam jednak aplikację Dzielenie widoku Tablet (6,04 zł). Dostępna w Google Play od kilku miesięcy, ale średnia ocen jest bardzo niska: 2,5/5.
WordPress
I dobrnęliśmy wreszcie do ostatniego punktu, paradoksalnie najważniejszego. Tabletowo oparte jest o system zarządzania treścią WordPress. To za jego pomocą wrzucamy wszystkie newsy i artykuły na stronę. Owy CMS, na szczęście, dostępny jest jako aplikacja – zarówno na iOS, jak i Androida, dzięki czemu treści możemy publikować również z urządzeń mobilnych.
Koszt: darmowa.
Aplikacja dostępna również na Androida (darmowa).
Standardowo – jeśli macie jakieś pytania związane z tematem, zapraszam do komentarzy.