Dwurdzeniowych tabletów ci u nas dostatek – w tym zdaniu zawiera się wszystko, co można powiedzieć o tego typu sprzęcie dostępnym na polskim rynku. Jest bardzo wiele modeli, różniących się od siebie szczegółami zarówno pod względem parametrów technicznych i wzornictwa, jak również ceny. Ostatnio zainteresowanie wśród potencjalnych klientów wzbudził Shiru Samurai 10, który zadebiutował w Polsce w piekielnej, promocyjnej cenie – 666 złotych. Poniżej dowiecie się czy warto zainwestować w ten produkt.
Parametry techniczne Shiru Samurai 10:
– ekran IPS 9,7” 1024 x 768 pikseli,
– dwurdzeniowy procesor Rockchip RK3066 1,6GHz,
– 1GB RAM,
– 16GB pamięci wewnętrznej,
– Android 4.0.4 Ice Cream Sandwich,
– Bluetooth,
– WiFi,
– slot kart microSD,
– wyjście miniHDMI,
– port microUSB,
– aparat 2 Mpix,
– kamerka,
– akumulator o pojemności 7200 mAh,
– waga: 712 g,
– wymiary: 235 x 184 x 10 mm.
Przegląd wideo
Pierwsze wrażenia, porty
Pierwsza myśl po wyjęciu tabletu z pudełka? „Dawno nie miałam w rękach urządzenia z fizycznym przyciskiem na ramce okalającej ekran z którejkolwiek strony (na wzór iPada)”. Pierwsze wrażenie zrobił na mnie pozytywne. Ale o ile błyszcząca tylna obudowa podobała mi się w przypadku jego braci – Shogun 10 czy Shogun 7, tak tym razem całkowicie mi tu nie pasuje. Tym bardziej, że ta część obudowy nie kończy się na równi z wyświetlaczem, a zawijana jest minimalnie na przedni panel, gdzie z ekranem łączy ją cienka, dodatkowa ramka, ciągnąca się przez całą długość modelu. Oczywiście jest to odczucie całkowicie subiektywne i z pewnością jedni uznają, że im się to podoba, inni – że nie.
Zbierająca odciski palców obudowa to jedno, a spasowanie jej elementów i jakość wykonania – drugie. Pierwszy kontakt z Samurai 10 był całkiem pozytywny… szkoda tylko, że wrażenie to mijało z każdą kolejną minutą z nim spędzoną. Cała lewa krawędź tabletu (trzymając go w pozycji poziomej) znajdująca się przy ramce przy ekranie w testowym egzemplarzu bezproblemowo poddaje się lekkiemu ściśnięciu, co nie powinno mieć miejsca. W innych miejscach z kolei wyświetlacz ugina się pod palcami…Kolejna sprawa to złącza, które wyglądają, jakby ledwie wczoraj zostały wciśnięte w obudowę Samurai 10 – wyglądają bardzo tandetnie – zresztą, rzućcie okiem na poniższe zdjęcie:
Skoro już o złączach mowa, ich miejsce znalazło się na lewej krawędzi produktu. Mamy do dyspozycji slot kart microSD, wyjście miniHDMI oraz port microUSB, obok nich jest włącznik tabletu oraz gniazdo do ładowania i 3.5 jack audio. Górna krawędź została poświęcona na przyciski regulacji głośności, natomiast prawa – głośniki stereo. Dolna jest całkowicie pusta. Tylny panel modelu skrywa w sobie oczko aparatu z diodą doświetlającą, logo Shiru oraz oznaczenia wspomnianych wcześniej portów. Z przodu natomiast naszą uwagę zwraca 9,7-calowy wyświetlacz, obok którego z lewej strony umieszczona została kamerka do połączeń wideo, natomiast z prawej – przycisk Home (jak w mobilnych urządzeniach Apple). Warto jeszcze zaznaczyć, że tablet jest dość ciężki – waży 712 g.
Jak wspomniałam kilka zdań wyżej, wszelkie porty znajdujące się w Shiru Samurai 10 wyglądają bardzo tandetnie. Ale to akurat drugorzędna sprawa – ważne, żeby odpowiednio działały – a do tego nie można mieć zastrzeżeń:
– gniazdo ładowania: wtyczka chowa się w nie maksymalnie, dzięki czemu nie musimy się martwić o przypadkowe odłączenie kabla lub jej złamanie,
– slot kart microSD: karta dość znacznie wystaje ze slotu
– wyjście miniHDMI: z przesyłaniem obrazu z tabletu do telewizora nie ma żadnego problemu. Podczas odtwarzania filmu, dźwięk wydobywa się z obu urządzeń.
– port microUSB: wtyczka wystaje na milimetr z portu. Umożliwia przesyłanie danych tablet <-> komputer, a także podłączenie akcesoriów peryferyjnych w postaci zewnętrznego modemu 3G (np. Huawei E1750), myszki, klawiatury, czytnika kart SD czy Memory Stick Pro Duo
W pudełku z tabletem znajdziemy: kabel USB, ładowarkę, słuchawki, przejściówkę z microUSB na pełnowymiarowe USB oraz skróconą instrukcję obsługi.
Wyświetlacz
Shiru Samurai 10 to kolejny przedstawiciel tabletów wyposażonych w ekran wykonany w technologii IPS, dzięki której nie musimy się martwić o czytelność obrazu pod różnym kątem. Co za tym idzie – oglądanie filmów czy innych treści w większym towarzystwie nie jest problematyczne.
Rozdzielczość matrycy jest standardowa jak w przypadku wszystkich urządzeń z tej samej półki cenowej i przekątnej – 9,7” i wynosi 1024 x 768 pikseli. Jest wystarczająca do przeglądania stron internetowych i czytania dokumentów PDF w poziomie – na upartego w pionie również można czytać, ale by czcionki były faktycznie bardzo gładkie i czytelne, należy powiększyć treść.
Wyświetlacz Samurai 10 jest czuły i nie trzeba się go kilka razy prosić, by otworzył daną aplikację czy link – zawsze reaguje za pierwszym razem. Nie można mieć również zastrzeżeń do oferowanego odwzorowania kolorów i kontrastu, a jasność ekranu stoi na dobrym poziomie. Nie doszukałam się żadnego martwego piksela, ale można za to odnieść wrażenie, że podświetlenie ekranu jest nierównomierne. Co więcej, przy mocniejszym ściśnięciu tabletu, na wyświetlaczu pojawia się charakterystyczny efekt „pływania” ekranu.
Ale to wciąż nie wszystko. Czasem tańsze urządzenia mają problemy z działaniem po podłączeniu ich do ładowania – ekran zaczyna wtedy wariować. Co ciekawe, Samurai 10 miewa takie zachwiania całkowicie bez powodów – niespodziewanie. Zdarzyło mi się kilka razy, że przeglądając internet, czytając mejla czy jakiś PDF, nagle sprzęt sam zaczynał wprowadzać ciąg znaków… i w żaden sposób nie dało się tego „ataku” powstrzymać. Po chwili samo się normowało. Żeby tego było mało, czasem – raz na kilka prób – chcąc przewinąć treść, ekran odczytuje nasz zamiar jako kliknięcie (widoczne na filmie z początku wpisu).
System operacyjny, działanie
Było źle… i znów trochę gorzkich słów. Urządzenie ma problem z wybudzaniem się z uśpienia. Wielokrotnie zdarzyły mi się sytuacje, podczas których tablet nie chciał zareagować na próby wybudzenia. Do tego wszystkiego dochodzą również problemy z WiFi, które potrafi raz działać, raz nie – w zależności od kaprysu.
Ale ogólnie tablet pracuje szybko i wydajnie, płynnie przełącza się między poszczególnymi ekranami domowymi (choć i tu czasem, choć bardzo rzadko, zdarzyło się lekkie „zamyślenie” systemu), otwiera aplikacje, przybliża/oddala żądane treści. Odpowiedzialnym za ten stan rzeczy jest dwurdzeniowy procesor, który wspierany jest przez 1GB RAM.
Shiru Samurai 10 działa pod kontrolą czystego Androida 4.0.4 Ice Cream Sandwich i, niestety, na chwilę obecną nie wiadomo czy i kiedy otrzyma aktualizację do Androida 4.1 Jelly Bean (choć jego odpowiednik spod znaku Cube – U20GT – już się cieszy z „żelki”). Wśród preinstalowanych aplikacji znajdziemy: ApkInstaller, ASTRO, Chrome, Explorer, Facebook, Flash Player, GG, Gmail, przeglądarkę internetową, Iraser, klawiaturę Multi, Menadżer zadań, Movie Studio, OpenFM oraz Google Play.
Wideo
Tablet to urządzenie służące do szeroko pojętej konsumpcji treści. W roli mobilnego odtwarzacza wideo, Shiru Samurai 10 sprawdza się bardzo dobrze. Świetnie radzi sobie z różnorakimi formatami wideo, o czym możecie się przekonać poniżej. Standardowo wszystkie próbki pochodzą z tej strony (tam też możecie zapoznać się ze szczegółową specyfikacją każdego z filmików):
– monsters: płynnie, z dźwiękiem, z napisami,
– birds mkv: płynnie, z dźwiękiem,
– Harry Potter: minimalny brak synchronizacji dźwięku z obrazem, obie ścieżki dźwiękowe dostępne,
– suziyama: płynnie, z dźwiękiem, z napisami,
– planet: płynnie, z dźwiękiem
– planet 2: płynnie, z dźwiękiem, z napisami,
– shrinkage: płynnie, z dźwiękiem, z napisami,
– shrinkage 2: płynnie, z dźwiękiem, z napisami,
– hddvd: płynnie, z dźwiękiem
– matrix: błąd (MXPlayer: płynnie, z dźwiękiem).
Przy okazji warto wspomnieć, że takie aplikacje, jak ipla czy TVN Player działają bez zarzutów.
Głośniki natomiast, znajdujące się na prawej krawędzi, grają głośno i wydają z siebie całkiem niezłej jakości dźwięki. Warto jednak zauważyć, że na maksymalnej głośności zaczynają lekko charczeć.
Aparat, kamerka
Aparat w tablecie zawsze traktuję jako zbędny dodatek. Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć sytuacje, w których faktycznie musiałam użyć aparatu znajdującego się w tego typu urządzeniu (i to w dodatku zazwyczaj było spowodowane rozładowaniem telefonu). W Shiru Samurai 10 znalazł się aparat o rozdzielczości 2 Mpix, który robi znośnej jakości zdjęcia – przykład poniżej.
Oczywiście oprócz aparatu, Samurai 10 posiada również kamerkę do połączeń wideo, którą bez żadnych problemów możemy wykorzystać w aplikacji Skype. Warto wspomnieć, że umieszczona jest w centralnej części ramki okalającej ekran, dzięki czemu nie musimy się gimnastykować, by nasz rozmówca dobrze nas widział (zdecydowana większość 9,7-calowych tabletów ma kamerki umieszczone na rogach).
Gry, benchmarki
Osoby, które zainteresowane będą zastąpieniem mobilnej konsoli do gier tabletem Samurai 10, raczej nie powinny być zawiedzione. Z działaniem nawet bardziej wymagających tytułów (np. FIFA 12 czy Asphalt 7: Heat) nie ma większych problemów, choć czasem zdarzają się lekkie braki w płynności. Trzeba jednak nadmienić, że nie wszystkie gry są kompatybilne z tabletem i nie da się ich zainstalować bezpośrednio z Google Play – np. Rayman: Jungle Run.
NenaMark1: 60
NenaMark2: 56,4
AnTutu: 11933 (CPU: 4259, GPU: 4923, RAM: 1923, I/O: 828)
Quadrant: 3568
CFBench: 14879, 4674, 8756
SmartBench2011: 4253
An3DBench: 7831
An3DBenchXL: 34323
OpenGL Test: 59,9
Vellamo: HTML5 – 1474, Metal – 525
Akumulator
7200 mAh – taką właśnie pojemność ma akumulator znajdujący się w Shiru Samurai 10. W teorii powinien pozwalać na bardzo długą pracę – jak jest w rzeczywistości? Otóż mając włączone WiFi i ekran ustawiony na maksymalnej jasności, możemy przeglądać zawartość internetu przez 6,5 godziny. Jeśli natomiast robimy dokładnie to samo z jasnością ustawioną na minimalną wartość, czas ten może się wydłużyć nawet do 9 godzin.
Alternatywy
Jak wspomniałam na początku, w sprzedaży dostępnych jest całe mnóstwo dwurdzeniowych tabletów z ekranem o przekątnej 9,7”. Wśród nich znajdziemy między innymi: Pentagram Tab 10.3 Dual Core, Adax 9JC1, Modecom FreeTAB 9702 IPS X2, Yarvik Xenta TAB9-200, Acen SmartTab 121G, Goclever Tab R973 oraz Kiano Pro 10 Dual.
Podsumowanie
Wojowniku! Miałeś walczyć do utraty tchu, a tak szybko się poddałeś! Samurai 10 początkowo zrobił na mnie niezłe wrażenie, ale niestety z każdą kolejną godziną tracił w moich oczach. Na plus niewątpliwie należy zaliczyć jakość wyświetlacza, długi czas pracy akumulatora, bezproblemowe odtwarzanie wideo w wielu formatach, szybkie wczytywanie plików PDF, dobrą wydajność w codziennym użytkowaniu, jak i w grach. Jednak problemy z wariacjami ekranu i wybudzaniem się z uśpienia, brakiem stabilności WiFi i jakość wykonania pozostawiająca wiele do życzenia, w moich oczach go dyskwalifikują… Gdyby nie one, Samurai 10 byłby naprawdę świetnym tabletem za niezłe pieniądze. Oczywiście należy pamiętać, że wyżej opisane problemy mogą dotyczyć wyłącznie testowanego egzemplarza – jednocześnie trzeba mieć je na uwadze.
_
W razie pytań oczywiście pozostaję do Waszej dyspozycji.