W piątkowe popołudnie rozpoczęłam eksperyment pod hasłem „Weekend z Asusem Padfone”. Na dwudniowy wyjazd nie zabrałam ze sobą laptopa, tabletu – Apple iPada ani smartfona – HTC One X. Konkretne nazwy ostatnich dwóch urządzeń wskazałam nie bez powodu: żeby było wiadomo, z jakiego kalibru sprzętem musiał się zmierzyć Asus Padfone. Oczywiście do dyspozycji miałam cały zestaw: smartfona, tablet, klawiaturę oraz rysik. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do koncepcji takiego sprzętu “all in one”, aczkolwiek z wielką niecierpliwością wyczekiwałam możliwości przetestowania go i sprawdzenia na własnej skórze czy to ma sens. Zastanawiałam się jak sprawdzi się Asus Padfone w codziennym użytkowaniu – początek był dość obiecujący, choć nie obyło się bez zgrzytów pomiędzy mną a sprzętem. Mimo wszystko, po tych dwóch dniach intensywnych testów, Padfone mnie do siebie przekonał. Jest to bardzo interesujące urządzenie, które z pewnością znajdzie wielu nabywców. Nie jest jednak wolne od wad. Na krótki wyjazd produkt idealny, na dłuższą metę – jak dla mnie – zbyt irytujący ze względu na występujące problemy. Poniżej użytkowy test Asusa Padfone napisany w postaci luźnych przemyśleń. Nie jest to ostateczna recenzja modelu – ta pojawi się po targach IFA 2012 – przez co nie zawiera wszystkich informacji dotyczących tego urządzenia.
W życiu nie pisałam pamiętnika. Może trudno w to uwierzyć, ale nigdy nie byłam na tyle systematyczna, by na bieżąco zapisywać swoje przemyślenia dotyczące minionych dni. A działo się w moim życiu całkiem sporo – o samych treningach i turniejach spokojnie by można książkę napisać… ;) Tym razem jednak postanowiłam zacisnąć zęby i na bieżąco spisywać to, co przytrafiło mi się w “Weekend z Asusem Padfone”. Każde, nawet najmniejsze spostrzeżenie, trafiało do Polaris Office, by później stworzyć z tego artykuł, który aktualnie czytasz. Ten weekend pozwolił mi poznać Asusa Padfone z wielu stron. Byłam na niego po prostu skazana. Dzięki temu mogę się z Wami podzielić moimi uwagami na temat tego urządzenia. Mam nadzieję, że wyszedł z tego ciekawy materiał…
Zanim jednak przejdę do sedna, warto przypomnieć najważniejsze fakty dotyczące testowanego urządzenia (parametry techniczne znajdziecie na końcu wpisu). Asus Padfone, będący sercem całego zestawu (ekran bez niego nie działa – należy o tym pamiętać), pracuje pod kontrolą Androida Ice Cream Sandwich, a jego działanie zawdzięczamy dwurdzeniowemu procesorowi Qualcomm Snapdragon S4 8260A o częstotliwości taktowania 1,5 GHz z 1GB RAM. Kolejną częścią zestawu jest Asus Padfone Station, czyli nic innego, jak ekran, który – dzięki wnęce w obudowie – pozwala zamienić urządzenie w tablet. Do tego wszystkiego mamy jeszcze możliwość podłączenia stacji dokującej, a rozmowy głosowe możemy odbierać za pomocą rysika, który świetnie sprawdza się również w swojej normalnej roli, Asus Stylus Bluetooth Padfone.
Początek, czyli smartfon
Przygodę z Asusem Padfone zaczęłam od dłuższej chwili spędzonej ze smartfonem. Oczywiście nie obyło się bez włożenia karty SIM w odpowiedni slot, nieco przyblokowany przez akumulator o pojemności 1520 mAh, znajdujący się obok slotu kart pamięci microSD. Warto zaznaczyć, że sprzęt obsługuje zwykłe karty, więc przydała mi się nabyta któregoś pięknego dnia przejściówka z microSIM. Po włączeniu smartfona pierwsze rozczarowanie – na jego ekranie znalazł się jeden martwy piksel. Poza tym wyświetlacz działa bez żadnych problemów, reaguje na najlżejsze muśnięcia palca, a widoczność nawet w pełnym słońcu jest zadowalająca (oczywiście dzięki maksymalnej jasności w trybie outdoor). Po około czterdziestu minutach korzystania z internetu w telefonie, dzięki 3G, poczułam, że nieco pod diodą LED sprzęt się znacznie nagrzewa – temperatura ta jest odczuwalna zarówno na jego tylnej obudowie, jak i na przedniej tafli ekranu. W takich chwilach włożenie smartfona do kieszeni nie jest zbyt komfortowe. Waga to 129 g, wymiary: 128 x 65,4 x 9,2 mm.
Idziemy o krok dalej – połączenie z ekranem
Asus Padfone Station to bardzo ważna część zestawu. To właśnie w tylnej obudowie ekranu znajduje się wnęka, dzięki której możemy podłączyć serce – smartfona. Początkowo, przyznaję, wpinałam Padfona nieco na siłę, ale po jakimś czasie zaczęłam to robić już na wyczucie. Obawiacie się o to, czy obudowa i ekran smartfonu, swoją drogą pokryty Gorilla Glass, nie zarysują się przy ciągłym wykonywaniu tych czynności – na to pytanie trudno jest odpowiedzieć. Wpinałam go dość często i żadnej ryski nie udało mi się zrobić, a to dobry znak. Nie jestem jednak w stanie powiedzieć czy tak samo będzie po kilku miesiącach użytkowania modelu. Kolejną kwestią jest klapka. Ta otwiera się do ok. 70’, przy naciągnięciu uchwytów – maksymalnie do 90’ (wtedy smartfon puszcza uchwyty i można go bez problemu wyjąć z wnęki). Dopóki jej się świadomie bardziej nie wygnie, wydaje się dość solidna i stabilna. Co nie zmienia faktu, że należy na nią uważać.
Sam proces wpinania smartfonu do Padfone Station trwa kilka sekund. Po tym czasie na wyświetlaczu tabletu pojawia się ta aplikacja, która wcześniej była otwarta na ekranie smartfona – w tabletowej wersji. Przykładem jest choćby program pocztowy, który w komórce otwiera się w jednej kolumnie, w tablecie – w dwóch. Nie wszystkie programy przełączają się płynnie – część wymusza zamknięcie, część ponownie się załadowuje, jeszcze inne pokazują komunikat, że nie są obsługiwane w trybie dynamicznego wpinania smartfona; co ciekawe, działa to raczej losowo (raz poczta się załadowuje normalnie, innym razem wyskakuje błąd…). Na tablecie możemy ustawić dowolną tapetę, widżety i skróty do aplikacji – zupełnie inne niż na telefonie.
Całość działa dość dobrze; niestety, nie idealnie. Zastrzeżeń nie mam do jakości wyświetlanego obrazu (tu warto wspomnieć, że jeśli na smartfonie mamy ustawioną maksymalną jasność, to po wpięciu w ekran ustawienie to będzie identyczne) oraz reakcji na dotyk – zarówno palca, jak i Stylus Bluetooth Padfone. Inaczej jest jednak w pozostałych przypadkach. Na pierwszy ogień – widoczne na ekranie prześwity znane z poprzednich hybryd tajwańskiego koncernu. Kolejna sprawa to zawieszający się ekran. Często (średnio 3-5 razy dziennie) zdarzały się sytuacje, w których ekran się wyłączał, a na wyświetlaczu telefonu pojawiał się komunikat, że Asus Padfone Station nie odpowiada. Podobnego typu błędem było to, że ze dwa razy zdarzyło się, że smartfon wibrował mimo braku przychodzącego połączenia – wtedy również ekran się wyłączał.
Asus Padfone Station posiada 10,1-calowy ekran 1280 x 800 pikseli, wnękę, przyciski do regulacji głośności, włącznik – służący również do usypiania, diodkę informującą o ładowaniu lub rozładowaniu modelu, jack 3.5 mm, 40-pinowy port Asusa, mikrofon, akumulator, głośniki SonicMaster oraz kamerkę do połączeń wideo. Waga to 724 g, wymiary: 273 x 176,9 x 13,55 mm.
Brakuje jeszcze tylko klawiatury…
Całość dopełniamy podłączeniem stacji dokującej. Jako że urządzenia potrzebowałam przede wszystkim do napisania newsów na Tabletowo.pl i przejrzenia sieci, klawiatura była niezbędna. Ta jest bardzo wygodna i naprawdę dobrze się na niej pisze. Czasem jednak zdarza się, że mimo tego, iż klikniemy na dany klawisz, literka na ekranie tabletu się nie pojawia. Touchpad jest dla mnie całkowicie zbędny, w ogóle go nie używałam – radziłam sobie korzystając z dotykowego ekranu.
Kolejna sprawa – odnoszę wrażenie, jakby się cały zestaw gibał – ale to w większości przypadków jak trzymam go na kolanach. Na płaskiej powierzchni, tj. na stole czy biurku, problem ten raczej nie występuje. Chyba że walimy w klawiaturę lub ekran z całej siły. Co więcej, po jakimś czasie zaczęło mi przeszkadzać ograniczenie kąta, pod którym można odchylić ekran – nie jest to bowiem to samo, co netbook czy laptop.
Klawiatura oferuje mnóstwo klawiszy funkcyjnych (wstecz, WiFi, Bluetooth, blokada touchpada, regulacja jasności ekranu, zrobienie screena, internet, ustawienia, klawisze odpowiedzialne za multimedia, regulacja głośności, blokada ekranu), a same skróty klawiszowe (choćby ctrl+c) działają bez problemów. Są dostępne polskie znaki diakrytyczne – wstawia się je dokładnie tak samo, jak na normalnych klawiaturach (za pomocą klawisza ALT). Za to klawiatura ekranowa (tzw. wirtualna) jest dość niewygodna i zasłania zbyt dużą część ekranu.
Trudno nie odnieść wrażenia, że Asusowi Padfone przydałaby się jakaś łatka oprogramowania. Zdarzyło się, że mimo odłączonej stacji dokującej, na ekranie cały czas wyświetlany był komunikat, że jest podłączona. Ale to i tak błahy problem w porównaniu z tym, jak stacja była podłączona i naładowana, a mimo wszystko nie działała – tak, jakby nie stykały porty odpowiedzialne za połączenie stacji z ekranem (choć wszystko wydawało się, że powinno być w porządku).
Stacja dokująca, oprócz 40-pinowego złącza Asusa obok którego znajduje się diodka powiadamiająca o ładowaniu lub rozładowaniu urządzenia, posiada dodatkowy akumulator, dwa pełnowymiarowe porty USB skryte za solidnymi zaślepkami, pełnowymiarowy slot kart SD, klawiaturę z touchpadem oraz gumowe podstawki, dzięki którym klawiatura się nie ślizga.
Drogi bajer – Asus Stylus Bluetooth Padfone
Wielokrotnie już wspominałam konferencję Asusa na targach MWC 2012 w Barcelonie, na której CEO Asusa z przedstawicielem firmy Qualcomm zaprezentowali światu ciekawe akcesorium – rysik do Padfona. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż można przez niego rozmawiać. Akcesorium bardzo łatwo się paruje z urządzeniami posiadającymi Bluetooth (nie tylko z Asusem Padfone) i oferuje komfortową możliwość przeprowadzenia rozmowy. Może wygląda to dość komicznie, ale jest dobrą opcją, jeśli aktualnie mamy smartfona włożonego do ekranu.
Co jeśli piszemy mejla, a ktoś do nas dzwoni i odbieramy? Wiadomość zapisuje się jako robocza i możemy bez żadnych problemów rozmawiać. Jak ktoś dzwoni możemy na szybkości wyjąć telefon z wnęki, aczkolwiek chwilę to trwa – połączenie nie jest przerywane, możemy je bez problemu odebrać.
Stylus Bluetooth Padfone posiada gumową końcówkę, mikrofon, głośniczek, przyciski do regulacji głośności, włącznik oraz diodkę informującą o ładowaniu lub rozładowaniu akcesorium.
WOW! Czyli rzecz o akumulatorach
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że największą zaletą Asusa Padfone, a właściwie całego zestawu, jest bardzo długa praca na baterii, a właściwie trzech bateriach. Akumulatory znajdziemy w smartfonie, ekranie i klawiaturze. Wczoraj przeprowadziłam test ich wytrzymałości podczas pracy. Przez cały czas jego trwania włączony był Bluetooth, jasność ekranu w normalnym trybie ustawiona była na minimalną wartość, do tego internet cały czas hulał na 3G (nie WiFi), z włączonymi powiadomieniami z poczty i GG. W takiej konfiguracji sprzęt wytrzymał nieco ponad 13 godzin. Wow!
Sytuacja pogarsza się, i to znacznie, gdy w grę wchodzi czas pracy samego smartfona. Procent naładowania baterii dosłownie znika w mgnieniu oka. Producent zapewnia, że na ciągłym korzystaniu z 3G, smartfon może pracować ok. 4 godzin – jest to realny wynik. Nie testowałam tego jeszcze z zegarkiem w ręce, ale w pełnej recenzji na pewno wzmianka na ten temat się pojawi.
Warto wspomnieć, że wszystkie urządzenia wzajemnie się ładują. Klawiatura ładuje ekran, a ekran smartfona. Aczkolwiek i tu dzisiejszego ranka pojawił się problem. Przed pójściem spać późną nocą zostawiłam rozładowany sprzęt do ładowania – klawiatura się naładowała, ekran również, a smartfon nie – wcześniej nie było z tym żadnego problemu.
Żeby nie było zbyt pięknie…
Chyba największym problemem urządzenia, a jednocześnie najbardziej irytującym, był brak stabilności połączenia z siecią komórkową (3G). Siedząc w jednym miejscu okazywało się, że raz na jakiś czas – nawet na kilka minut – smartfon tracił zasięg. Po jakimś czasie znów się odnajdywał. Sprawdzane na dwóch kartach: Play i T-Mobile, na obu problem występował. Co więcej, sytuacja nie zmieniała się po wpięciu smartfona w ekran.
Zestaw Asus Padfone – jak to się sprawdza w rzeczywistości?
Jak już wspomniałam, Padfone miał mi służyć nie tylko do rozrywki (przeglądania sieci, klipów na YouTube – bardzo dobrej jakości głośniki SonicMaster!, itp.), kontaktu ze znajomymi i nie tylko (poczta, GG, Twitter, Facebook), ale przede wszystkim do pracy. I, co ważne, sprawdził się w tej roli, choć nie obyło się bez mniejszych i większych zgrzytów. Bez problemów wyszukiwałam informacje dzięki aplikacji Pulse, pisałam newsy w Polaris Office, publikowałam je w WordPressie, a zdjęcia obrabiałam w PicsArt. Jeśli to kogoś interesuje, w ciągu dwóch dni wykorzystałam ok. 374 MB danych (według licznika użycia danych z Asusa Padfone).
Po tych dwóch dniach naprawdę zaczęłam doceniać i rozumieć pomysł inżynierów tajwańskiego koncernu. Chodząc po mieście przy sobie miałam wyłącznie smartfona, który zapewniał mi łączność ze światem. W domu czekał na mnie ekran z klawiaturą, który po włożeniu telefonu zamieniał się w funkcjonalne urządzenie – aczkolwiek ciężkie i grube. Nie zdarzyło się tak, bym zabrała ze sobą dodatkowe akcesoria do Padfona. Akurat w ciągu weekendu sytuacja tego nie wymagała.
Asus Padfone kontra smartfon, tablet i laptop
Asus Padfone vs HTC One X? Padfone ma ekran o przekątnej 4,3” i rozdzielczości 960 x 540 pikseli, One X – 4,7” i 1280 x 720 pikseli – już to sprawia, że bardzo trudno jest się przestawić z większego modelu na mniejszy. Oczywiście trzeba rozróżnić dwie kwestie. Pierwsza to praca urządzenia – smartfon HTC jest szybszy od modelu Asusa i zapewnia większy komfort pracy. Drugi natomiast to wymiary – wiadomo, że Padfone jest mniejszy, dzięki czemu lepiej leży w dłoni i prościej obsługiwać go jedną ręką. Oczywiście takiemu porównaniu można poświęcić spokojnie więcej czasu, ale to nie miejsce na tego typu dywagacje. Dodatkowo One X nie ma problemu z zasięgiem 3G, który spotkałam w Padfonie oraz ma ciekawszy design. W tej walce zwycięzcą jest więc dla mnie HTC One X.
Asus Padfone z Padfone Station vs nowy iPad? Nie porównuję rzeczy nieporównywalnych – w tym przypadku właśnie z takimi mamy do czynienia. To, który system operacyjny nam odpowiada, jest kwestią indywidualną i należy to uszanować. Asus Padfone jest ciekawym, dobrze działającym tabletem, ale mi osobiście brakuje gestów z iOS. Dodatkowo tablet Apple działa płynniej i zapewnia większą wydajność. Tę walkę również przegrywa Padfone.
Asus Padfone z Padfone Station i klawiaturą vs laptop? Wychodzę z założenia, że – na chwilę obecną – tabletowa hybryda nie jest w stanie zastąpić laptopa w codziennej pracy. Jednak na krótkie wyjazdy jest idealnym rozwiązaniem, jeśli potrzebujemy narzędzia do napisania newsów w WordPressie, łatwej obróbki zdjęć, kontaktu ze światem, itp. W tej walce nie ma więc jednoznacznego zwycięzcy – remis.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że Asus wyciągnie wnioski na przyszłość, bo sama koncepcja urządzenia jest bardzo ciekawa, ale wymaga dopracowania. Oby Asus Padfone 2, na temat którego już od jakiegoś czasu krążą plotki, był jeszcze lepiej wykonany i pozbawiony wad poprzednika. Tymczasem czekamy na aktualizacje oprogramowania obecnej generacji urządzenia, które powinny poprawić działanie sprzętu i zniwelować występujące problemy, a przynajmniej ich część.
Niestety, z Asusem Padfone będzie to jedynie przelotna znajomość. Ale na pewno płomyk sympatii, który we mnie rozpalił, szybko nie zgaśnie. Jeśli więc tajwański producent niebawem zaprezentuje drugą generację urządzenia, a ptaszki ćwierkają, że może się to stać w okolicy początku przyszłego roku, chętnie się z nim zapoznam i, kto wie, być może mnie do siebie przekona i zostaniemy ze sobą na dłużej. Tymczasem nie pozostaje mi nic innego, jak powrót do mojego laptopa, tabletu i smartfona…
Parametry techniczne Asusa Padfone:
– Android 4.0 Ice Cream Sandwich,
– wymiary: 128 x 65,4 x 9,2 mm (Dł. x szer. x wys.),
– waga: 129 g (z baterią),
– procesor: Qualcomm Snapdragon S4 8260A dwurdzeniowy 1,5 GHz,
– 1 GB LPDDR2 RAM,
– 16GB/32GB/64GBGB eMMc Flash,
– slot kart microSD,
– WLAN 802.11 b/g/n,
Standard sieci:
WCDMA HSPA+ UL:5.76 Mbps/DL:21 Mbps
3G: WCDMA: 900/2100
2G: EDGE/GPRS/GSM: 850/900/1800/1900,
– GPS Qualcomm GPS (obsługa AGPS),
– wyświetlacz: 4,3″, qHD 960×540 pikseli, Super AMOLED, Corning Gorilla Glass,
– bateria: 1520 mAh,
– aparat PadFone: 8MPx z autofokusem, przesłona F2.2, LED Flash,
– PadFone Station: Przód: 1.3 MPX
– 3,5 mm jack audio,
– czujnik wstrząsu, e-kompas, żyroskop, czujnik światła, czujnik ruchu,
Jeśli macie jakiekolwiek pytania dotyczące Asusa Padfone – dajcie znać w komentarzach poniżej.
_
Artykuł zawiera przemyślenia autorki, z którymi oczywiście możecie się nie zgadzać. Jeśli tak jest – zapraszam do dyskusji.
Aktualizacja:
Drugą część recenzji znajdziecie pod tym adresem.