Jeżeli zastanawia Was, dlaczego Google Nexus 7 – flagowy tablet Google mający promować (eko)system Android – został pozbawiony aparat fotograficznego, oto odpowiedź: bo powiedzielibyście, że jest „do niczego”. Abstrakcja, gdybanie, wyolbrzymianie? Nie do końca.
Powyższe słowa są cytatem – przetłumaczonym oczywiście, oryginał to „you’d say it sucks” – z zestawu odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania na temat tabletu Nexus 7. O ile określenie jest bardzo nieformalne i zaskakujące, tak jego przesłanie jest jak najbardziej jasne. Kwestia korzyści płynących z tabletu internetowego wyposażonego w aparat fotograficzny jest sporna: jedni uważają to za zaletę i z zapałem robią zdjęcia swoimi 7- i 10-calowymi ramkami, inni z politowaniem kręcą głowami i twierdzą, że uwiecznianie krajobrazów tabletem jest śmieszne i kompromitujące. Inna sprawa, że niewielkie moduły aparatów ukryte wewnątrz większości tabletów nie pozwalają na robienie zdjęć dobrej – nie wspominając już o bardzo dobrej – jakości. Asus i Google nie chcieli narazić reputacji Nexusa 7 na opinie pokroju: „największą słabością tego tabletu jest kiepski aparat fotograficzny, a zdjęcia nim robione nie nadają się nawet na Instagram„, więc go wyeliminowali.
Jest też drugie dno podjętej przez twórcą Nexusa 7 decyzji. Gdyby producent zechciał wyposażyć go w aparat, musiałby to być dobrej jakości moduł, który niewątpliwie podniósłby koszty produkcji i cenę urządzenia. Suma sumarum, PR i ekonomia sprawiły, że tylny panel Waszego (przyszłego) tabletu jest gładki. Wolelibyście, aby widniało na nim oczko aparatu?
via Tablet-News