Marka Ainol od jakiegoś czasu cieszy się dużym zainteresowaniem wśród użytkowników tabletów budżetowych. Ja jednak jestem dość sceptycznie nastawiona do elektroniki użytkowej importowanej z Chin. Jednak, gdy się dowiedziałam, że będę miała możliwość przetestowania najmocniejszego z trzech nowych modeli tabletów tej marki, ucieszyłam się. Czy Ainol Novo 7 Aurora przekona mnie do chińskich produkcji? Odpowiedź znajdziecie w poniższej recenzji – zapraszam do lektury.
Specyfikacja Ainol Novo 7 Aurora:
- Ekran: 7-calowy pojemnościowy IPS z funkcją multi-touch (5 punktów) o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli
- Procesor: Allwinner A10 1,2 GHz + Mali-400
- Pamięć RAM: 1 GB DDR3
- Pamięć wewnętrzna: 8 GB
- Łączność: WiFi 802.11 b/g/n
- Kamera internetowa: 2 Mpix
- Złącza: mini-HDMI, micro–USB, microSD (obsługa do 32 GB), mini-jack 3.5 mm
- Bateria: 3700 mAh litowo-jonowa
- System: Google Android Ice Cream Sandwich 4.0
- Funkcje dodatkowe: czujnik położenia (G-sensor), USB OTG, akcelerator graficzny
Pudełko i jego zawartość
Pudełko stosunkowo niewielkich rozmiarów, jak przystało na 7-calowy tablet internetowy, utrzymane jest w jasnej kolorystyce z podobizną Aurory, na którego bokach znajdziemy najważniejsze parametry urządzenia. Po jego otwarciu nalazłam dwa mniejsze kartoniki, pierwszy z samym tabletem oraz drugi z dołączonymi akcesoriami, w którym znajdowały się:
- Ładowarka sieciowa z przejściówką na polskie gniazdo
- Zestaw słuchawkowy
- Kabel USB
- Kabel HDMI
- Host USB
- Krótka instrukcja
W tym miejscu producentowi należy się duża pochwała, bowiem raczej rzadkością jest obecność w kabla HDMI w zestawie, nawet z droższymi urządzeniami bardziej znanych firm.
Wykonanie i budowa
Mniejszy kartonik zapewne poczuł się opuszczony, więc wróćmy do niego. Pierwsze, o czym pomyślałam po wyjęciu z niego Aurory, to że jest naprawdę bardzo ładna. Elegancki i niezwykle prosty design zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie (dla mnie sprzęt oprócz tego, że ma być dobry, musi mi się też podobać.) To oczywiście nie jest jej jedyną zaletą. Producent zaplusował również starannością samego wykonania. Panele są dobrze spasowane – nic nie trzeszczy, klawisze mają odpowiedni skok. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić. W dodatku Aurora jest bardzo lekka, waży zaledwie 325 gramów, co w połączeniu z kompaktowymi wymiarami 189 mm x 120 x 9,9 mm, czyni ją jeszcze bardziej atrakcyjną.
Na przednim panelu, prócz 7-calowego wyświetlacza wykonanego w technologii IPS o proporcjach 16:9, okalanego przez stosunkowo cienką, czarną ramkę, znajduje się kamerka do wideo-rozmów o rozdzielczości 2 Mpix oraz niewielkich rozmiarów logo producenta.
Tylny panel, w przypadku testowanego przeze mnie modelu, był w kolorze grafitu, co jest miłą odmianą od standardowo czarnej czy białej barwy. Błyszczące wykończenie natomiast niewątpliwie dodaje szyku i elegancji. Całość bardzo dobrze współgra z podłużną, srebrną maskownicą głośnika. Szkoda, że producent „zapomniał” o aparacie, który choć nie jest najważniejszą funkcją tabletu, czasem się przydaje.
Trzymając tablet w pozycji horyzontalnej, na jego lewym boku znajdziemy odpowiednio – od góry: złącze ładowarki, gniazdo micro-USB i mini-HDMI, mikrofon, slot kart microSD z obsługą do 32 GB oraz wyjście słuchawkowe mini-jack 3,5mm. Na górnej krawędzi umiejscowiony został włącznik, odpowiedzialny również za usypianie oraz wybudzanie urządzenia, klawisze głośności, jak również przycisk „wstecz”. Dolna i prawa krawędź są całkowicie puste.
System
Ainol Novo 7 Aurora pracuje pod kontrolą Androida Ice Cream Sandwich bez autorskiej nakładki na interfejs użytkownika. Na jego pełną gotowość do pracy od momentu naciśnięcia klawisza „power” musimy zaczekać minutę.
Zaskoczeniem było dla mnie bogactwo preinstalowanych fabrycznie aplikacji. Jak możecie zobaczyć na poniższym screenie, oprócz aplikacji Google znajdziemy czytnik kodów, pakiet biurowy, Skype oraz kilka innych ciekawych programów.
„Kolekcję” można oczywiście poszerzyć za pomocą Android Market, do dyspozycji mamy 0,98 GB wolnego miejsca, na dane natomiast przeznaczone zostało 5,52 GB.
Uwagę przykuwa przeinstalowany fabrycznie Superuser. Root Check Basic pobrany z Marketu potwierdził swym werdyktem, iż posiadam uprawnienia Root, co oczywiście jest dużą zaletą.
Mnie jednak najbardziej cieszyła obecność „lodowej kanapki”. Nie jest przecież tajemnicą, iż większość tabletów budżetowych pracuje w oparciu o smartfonową wersję Androida – 2.3. Prócz aspektów wizualnych oraz wachlarza funkcji jakie daje użytkownikom Android 4.0, cieszy fakt, iż system nie należy do grupy „myślicieli”. Niestety jego stabilność raz na jakiś czas zostaje zachwiana, co sygnalizuje komunikatami o wymuszeniu zamknięcia aplikacji. Problem dotyczył przeglądarki internetowej oraz Marketu. Niemniej przygodę z nową wersją systemu Google wspominam bardzo miło. Tak się do niej przyzwyczaiłam, że stale zapominam o rozwijanej belce w moim smartfonie :).
Ekran
W tablecie zamontowany został 7-calowy wyświetlacz pojemnościowy, wykonany w technologii IPS, o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli z obsługą pięcio-punktowego dotyku. Podczas testów przez cały czas sprawował się znakomicie. Jest bardzo czuły na dotyk, za każdym razem wystarczyło lekkie muśnięcie palcem, by odpowiednio zareagował. Multi-touch nigdy mnie nie zawiódł, jego działanie zawsze było płynne. Również jakości wyświetlanego obrazu nie mogę nic zarzucić. Jest czytelny, nasycenie barw i kontrast są prawidłowe, choć mógłby być nieco jaśniejszy. Musiałam zrezygnować ze standardowych dla mnie 50 procent, na rzecz ok. 70 procent jasności. Na pochwałę zasługują również rewelacyjne kąty widzenia. Niewątpliwie oglądanie filmu czy też zdjęć w większym gronie nie stanowi problemu.
Internet
Wbudowanemu modułowi Wi-Fi zgodnemu ze standardem IEEE 802.11 b/g/n, nie mogę nic zarzucić. Zasięg połączenia jest dobry, przez większość czasu wskaźnik był pełny. Brak jednak kreski odnotowałam jedynie w przypadku, gdy z routerem dzieliła mnie ścian. O samej jakości również nie mogę powiedzieć złego słowa, podczas testowania urządzenia, połączenie ani razu nie zostało zerwane.
Preinstalowana przeglądarka WWW na ogół działa bardzo sprawnie. Nie ma problemu z wczytywaniem bogatych w treści stron, przewijaniem czy multi-touchem. Wyświetlany obraz jest bardzo czytelny, czcionki ostre, w związku z czym nawet po kilku godzinach buszowania w Internecie, nie miałam zmęczonego wzroku. Klawiatura ekranowa jest wygodna w użyciu.
Z popularnymi serwisami, jak YouTube, Vimeo, czy Dailymotion Ainol Novo 7 Aurora radzi sobie bardzo dobrze. Materiały wideo są szybko buforowane, natomiast odtwarzanie przebiega bardzo płynnie.
Co więc było nie tak? Pierwsza kwestia to co prawda sporadyczne, ale bez wątpienia występujące komunikaty o wymuszeniu zamknięcia aplikacji. Drugą jest natomiast brak wsparcia dla Flash Player 11, przynajmniej na chwilę obecną. Mimo pobrania z Marketu i zainstalowania najnowszej wersji wtyczki, elementy flashowe nie są obsługiwane. Kołem ratunkowym w tym wypadku okazała się przeglądarka Puffin.
Dla wielu osób bardzo ważna funkcję pełnią komunikatory internetowe. Oprócz chyba najbardziej popularnego w Polsce Gadu-Gadu, dużym uznaniem cieszy się również Skype. Po instalacji aplikacja grzecznie mnie poinformowała, iż testowany tablet nie jest urządzeniem certyfikowanym do pracy ze Skype. Oczywiście chat oraz rozmowy głosowe działają bez zarzutu, jednak przy próbie połączenia wideo, okazało się, że rozmówca niestety mnie nie widzi. Jednak zawsze przednia kamerka o rozdzielczości 2 Mpix może posłużyć do wykonania autoportretu.
Równie ważna jest możliwość korzystania z Internetu poza domem. Jeśli akurat nie jesteśmy w zasięgu żadnego Hot-Spota, możemy podłączyć zewnętrzny modem USB. Zobaczcie jak radzi sobie z nim Aurora na przykładzie Huawei E173 (za: magtechswiatmp4).
Rozrywka – książki, muzyka, filmy i gry
Rozrywka jest nieodzownym elementem naszego życia, a przynajmniej powinna nim być, dlatego ten dział dla wielu z Was jest najważniejszy. Dla mnie w sumie również. No to zobaczymy jak Ainol Novo 7 Aurora sobie poradzi.
– E-booki
Wiele osób nie wyobraża sobie długiego zimowego wieczoru bez przeczytania choćby jednego rozdziału książki. Mimo iż jestem zwolenniczką tych tradycyjnych, postanowiłam zatrudnić do tej czynności testowany tablet. W tym celu z Marketu pobrałam bezpłatną aplikację Aldiko Book Reader. Muszę przyznać, że dzięki naprawdę dobrej jakości wyświetlaczowi bardzo miło spędziłam czas przy „Zielonej Mili” Kinga. Tekst był bardzo czytelny w związku z czym nie musiałam go powiększać, a sama czcionka ostra, więc nie było mowy o szybkim odłożeniu lektury na wirtualną półkę, co ważne moje oczy nie były zmęczone. Tablet bez problemu poradził sobie też z ważącym 110 MB plikiem PDF naszpikowanym zdjęciami.
– Muzyka
Jeśli czytaliście recenzję Bmorn V99 zapewne pamiętacie, iż wbudowany odtwarzacz muzyki pod względem wizualnym bardzo przypadł mi do gustu. W tej kwestii oczywiście nic się nie zmieniło. Jednak do rzeczy. Aplikacja obsługuje najpopularniejsze formaty muzyczne jak mp3, flac, wma, ogg, wav, aac. Bibliotekę możemy pogrupować według albumów, wykonawców, piosenek, gatunków muzyki czy ostatnio odtwarzanych elementów. Możemy również liczyć na obsługę playlist oraz korektor graficzny z licznymi ustawieniami. W poszukiwaniu zmian dostępnych utworów skanowana jest pamięć wbudowana, karta microSD, jak również pendrive lub dysk podłączony poprzez host USB.
A jak z jakością dźwięku? Całkiem dobrze. Wydobywający się z głośniczka dźwięk jest stosunkowo głośny i czysty, przyjemny dla ucha. Charczeć zaczyna dopiero przy maksymalnym poziomie głośności. Dodatkowy plus za samo umieszczenie głośnika z tyłu urządzenia.
– Filmy
Tu również się nie zawiodłam. Tablet umożliwia odtwarzanie najczęściej używanych formatów wideo jak avi (DivX i XviD), rmvb, mp4, mkv, wmv, 3gp. Wszystkie testowane przeze mnie filmy były bardzo szybko wczytywane oraz płynnie odtwarzane, również te znajdujące się na pendrivie (FAT32, NTFS, exFAT) lub 2,5-calowym dysku zewnętrznym bez dodatkowego zasilania. Aurora bezproblemowo radzi sobie z jakością FullHD 1080p oraz z High Profile. Oczywiście za pomocą dołączonego do zestawu kabla HDMI możliwe jest przekazanie wyświetlanego obrazu do telewizora lub monitora. Dzięki dostępnych opcjom mamy możliwość ustawienia czy materiały o niższej rozdzielczości mają być wyświetlane na całym ekranie czy też na jego części. Poniżej test HDMI (za: magtechswiatmp4):
– Gry
W Android Market oprócz najnowszych produkcji jak Skoki 2012, Legendary Heroes czy The Sims FreePlay znajdziemy bardziej wymagające pozycje znanych producentów gier. Riptide GP, Dead Space, Need for Speed Hot Pursuit, Asphalt 6, N.O.V.A. 2, Modern Combat 2: Black Pegasus, Shawowgun, czy Assassin’s Creed Revelations, to tylko niektóre z nich.
Wszystkie testowane przeze mnie gry chodziły płynnie, umilając wolny czas. Podczas instalacji, jak również pobierania wymaganych danych, nie było żadnych komplikacji. Jedynie Modern Combat 2: Black Pegasus oraz Need for Speed Hot Pursuit wymagały doinstalowania sterownika Chainfire 3D. Tak, jak w przypadku testowanego Bmorn V99, nie było mi dane w zagrać w Brothers In Arms 2 Free+ oraz GT Racing: Motor Academy Free+. Po procesie instalacji zostałam grzecznie poinformowana o braku kompatybilności. Niemniej Android Market jest bogato wyposażony, więc jest w czym wybierać. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Należy również pamiętać o możliwości podłączenia tabletu do telewizora lub monitora za pomocą dołączonego do zestawu kabla HDMI, dzięki czemu możemy się cieszyć grą na dużym ekranie.
– Bateria
Ainol Novo 7 Aurora został wyposażony w akumulator litowo-jonowy o pojemności 3700 mAh. Według zapewnień producenta ma on pozwolić na 5-6 godzin oglądania filmów, 12-15 godzin słuchania muzyki, około 6 godzin rozrywki przy grach lub około 7 godzin surfowania po Internecie. Mi przy stale włączonym WiFi, Gadu-Gadu w tle oraz jasności ustawionej na 70 procent pozwolił spędzić 3 godziny przy grach, 2,5 godziny na oglądaniu ulubionych seriali z TVN Player oraz niecałą godzinkę na przeglądaniu stron internetowych. Co daje łączny wynik 6,5 godziny pracy, proces ładowania trwa natomiast do 5 godzin.
– Wydajność
Dzięki zastosowaniu procesora Allwinner A10 taktowanego zegarem 1,2 GHz z wydajnym układem graficznym Mali-400 tablet ma całkiem spore możliwości. Z powodzeniem możemy oglądać filmy w jakości FullHD 1080p, czy też miło spędzić czas przy wymagających grach 3D. 1 GB pamięci operacyjnej RAM na DDR3 to ilość wystarczająca, do jednoczesnego uruchomienia kilku aplikacji. Nie zaobserwowałam zwolnienia systemu, gdy uruchomiane były jednocześnie trzy mniej wymagające gry, dwie przeglądarki WWW, radio internetowe oraz komunikatory – Gagu-Gadu i Skype.
Warto dodać, iż widoczna pamięć RAM wynosi 830 MB z czego wolnych bezpośrednio po uruchomieniu systemu pozostaje 680 MB, natomiast częstotliwość taktowania procesora zostało ustawiona na 1 GHz.
Poniższa tabelka przedstawia wyniki przeprowadzonych przeze mnie testów.
Podsumowanie
Na Ainol Novo 7 Aurora naprawdę warto zwrócić uwagę. Jego zalety bez wątpienia przewyższają wady, w dodatku kilkakrotnie. Najnowsza odsłona systemu Google – Android 4.0, wysokiej jakości wyświetlacz IPS, kompaktowe wymiary, niska waga oraz bardzo dobre wykonanie, dobrej jakości głośnik, dostęp do uprawnień Root bez ingerencji w oprogramowanie, kabel HDMI w zestawie, możliwość podłączenia dysku zewnętrznego to według mnie najważniejsze z nich. Po drugiej stronie barykady stoi stosunkowo mała pamięć wewnętrzna, na chwilę obecną brak wsparcia dla Flash Player czy stabilność systemu. Moim zdaniem tablet jest wart swojej ceny (749 złotych), a osobom, które poprosiłyby mnie o radę szczerze bym go poleciła. Nie sądziłam, że chińska produkcja może być tak dobrze wykonana, a samo jej użytkowanie aż tak przyjemne.