Odkąd przesiadłam się na Xiaomi 12 Pro minęło właśnie 12 dni. To wystarczająco dużo czasu, by podczas typowego użytkowania zapoznać się ze sprzętem i określić swoją opinię na jego temat. Dziś przedstawię Wam 12 kwestii, związanych z najnowszym flagowcem Xiaomi, które warto mieć na uwadze, kupując ten smartfon.
Niniejszy tekst można nazwać (nie)recenzją ze względu na to, że będzie obszerny z maksymalnie dużą dawką użytecznych informacji na temat Xiaomi 12 Pro (jak recenzja), jednocześnie zaznaczając, że materiał powstał przy współpracy z Xiaomi. Nie oznacza to, że tekst będzie cukierkowy – znacie mnie nie od dziś i wiecie, że nie ze mną takie numery.
Po pierwsze: oferta przedsprzedażowa
Chyba się ze mną zgodzicie, że cena Xiaomi 12 Pro przekroczyła barierę psychologiczną wielu fanów Xiaomi. Dotychczas sprzęt ten kojarzył się z przystępnymi cenowo propozycjami, tymczasem tutaj mamy do czynienia z urządzeniem flagowym, a więc i odpowiednio wycenionym – za jedyną dostępną w Polsce wersję (z 12 GB RAM i 256 GB pamięci) przyjdzie nam zapłacić 5199 złotych.
Żeby łatwiej nam było przełknąć tę gorzką pigułkę, producent dorzuca bezpłatną wymianę ekranu w ciągu 6 miesięcy od daty zakupu smartfona oraz namacalny gratis w postaci smartwatcha Xiaomi Watch S1, który standardowo kosztuje 1049 złotych.
Oferta przedsprzedażowa obowiązuje do 10 kwietnia (lub do wyczerpania zapasów). Macie zatem jeszcze kilka dni, by ewentualnie skorzystać z okazji.
Po drugie: zawartość zestawu sprzedażowego
Utarło się w ostatnich czasach, że flagowy smartfon oznacza ubogi zestaw sprzedażowy. I faktycznie – w przypadku znaczącej większości high-endowych produktów, w pudełkach znajdziemy właściwie wyłącznie przewód USB i igiełkę do otwierania tacki SIM. Tymczasem Xiaomi 12 Pro poszedł w zupełnie innym kierunku.
W pudełku ze smartfonem znajdziemy podstawowe, silikonowe, przezroczyste etui oraz 120-Watową ładowarkę.
Po trzecie: czas ładowania
…a skoro już o ładowarce mowa, sprawdźmy jej możliwości, bo są naprawdę imponujące. Xiaomi w materiałach promocyjnych mówi o 18 minutach – takiego wyniku nie udało mi się uzyskać, ale był jedynie nieco słabszy.
Któregoś wieczoru podłączyłam Xiaomi 12 Pro do ładowarki, gdy procent baterii spadł do 1 (nie polecam tego robić, rozładowywanie smartfona do takiego stopnia źle wpływa na kondycję akumulatora w dłuższej perspektywie czasowej) – było to o 22:41. O 23:03, czyli 22 minuty później, na wyświetlaczu ujrzałam 100% naładowania.
Nawet mając dosłownie kwadrans na odświeżenie się podczas wyjazdu służbowego w hotelu, telefon jest w stanie się naładować, by dotrzymywać kroku przez kolejne godziny. Super sprawa.
Jednocześnie musicie być świadomi tego, że podczas ładowania 120-Watową ładowarką telefon znacznie się nagrzewa. Xiaomi lojalnie informuje zresztą użytkownika o tym fakcie, wyświetlając stosowne powiadomienie na belce systemowej.
Xiaomi 12 Pro wspiera też ładowanie bezprzewodowe 50 W oraz ładowanie zwrotne z mocą 10 W.
Po czwarte: obudowa
Powiedziałabym: klasyczna elegancja. Bardzo podoba mi się fakt, że obudowa jest matowa, a jednocześnie potrafi – w zależności od kąta padania światła – delikatnie zmieniać kolor. Raz jest szara, raz czarna, naprawdę fajnie to wygląda, w połączeniu z nieco ciemniejszą wyspą z aparatami i błyszczącą ramką dookoła głównego obiektywu.
Do tego wszystkiego obudowa jest bardzo przyjemna w dotyku – niby mała rzecz, a cieszy. I, co najważniejsze, nie zbiera odcisków palców.
Ponad poziom obudowy dość znacznie wystaje moduł z aparatami, ale do wyspy z Xiaomi 11 Ultra sporo mu w tej kwestii brakuje. Tym, na co zwrócę uwagę estetów, jest fakt, że jeśli nie korzystacie z etui, wokół modułu lubią zbierać się drobinki kurzu.
Wszystkie przyciski znajdują się na prawej krawędzi, są dobrze wyczuwalne pod palcami i mają odczuwalny klik. Z dodatków warto wspomnieć o obecności portu podczerwieni, który możemy wykorzystać na przykład jako pilot do telewizora.
Czego brakuje? Wodoszczelności.
Po piąte: ekran
O wyświetlaczu Xiaomi 12 Pro trudno powiedzieć cokolwiek innego niż to, że jest znakomity. Ma przekątną 6,73” i rozdzielczość 3200×1440 pikseli, odświeżanie 120 Hz i wykonany jest w technologii AMOLED. Może się pochwalić wsparciem dla Dolby Vision i HDR 10+. W codziennym użytkowaniu jest świetny – właściwie pod każdym względem.
Mam do niego właściwie tylko jedną uwagę – czujnik światła dość agresywnie reaguje na zmianę oświetlenia otoczenia, przez co często ustawia jasność na zbyt wysoką względem moich potrzeb.
Ekran jest zakrzywiony, więc należy pamiętać o jego charakterystyce – krawędzie załamują światło, do czego trzeba się przyzwyczaić. Zakrzywienie nie wpływa jednak w najmniejszym stopniu na reakcję ekranu na dotyk przy krawędziach.
Oczywiście do naszej dyspozycji jest Always on Display. AoD możemy wyświetlać przez 5 sekund po dotknięciu (takie jest domyślne ustawienie), stale lub według ustawionego harmonogramu. To miła odmiana względem Redmi Note 11 i Redmi Note 11 Pro, gdzie – nie wiedzieć czemu – systemowo zablokowana jest możliwość stałego wyświetlania Always on Display.
Dodam też, że domyślnie na ekranie znajduje się podstawowa folia ochronna, która bardzo dobrze sprawdza się w swojej roli, biorąc ewentualne mikroryski na klatę.
Po szóste: aparat
Xiaomi 12 Pro jest wyposażony w potrójny aparat, z czego każdy ma 50 Mpix. Oto ich charakterystyka:
- aparat główny 50 Mpix f/1.9, 1/1,28 cala, 2,44 μm 4-in-1 Super Pixel, OIS,
- aparat ultraszerokokątny 50 Mpix 115° f/2.2,
- teleobiektyw 50 Mpix, ekwiwalent 48 mm, f/1.9, 2-krotny zoom optyczny, 20-krotny zoom cyfrowy.
Na papierze dane te prezentują się wręcz wyśmienicie. Warto jednak przyjrzeć się dwóm rzeczom – pierwsza to optyczna stabilizacja obrazu, która dostępna jest jedynie w głównym aparacie. Druga z kolei to ciemniejszy obiektyw ultraszerokokątny, co jednak nie jest niczym niezwykłym – to standard. Czas przejść do przykładowych zdjęć.
Główny obiektyw pokazuje się z dobrej strony. To, co widać na pierwszy rzut oka, to naturalny, ładny bokeh za fotografowanym na pierwszym planie obiektem oraz poprawnie odwzorowane kolory. To, nad czym można tu jeszcze popracować, to HDR – aż się prosi, by wydobywał więcej informacji z cienia.
W warunkach gorszego czy sztucznego oświetlenia, jest nieco gorzej, ale tu z dobrej strony pokazuje się tryb nocny, który skutecznie redukuje większe prześwietlenia i sprawia, że zdjęcia wyglądają przyjemniej dla oka. Nie można jednak przeoczyć niższego stopnia detali i momentami braku ostrości – zwłaszcza fotografując z użyciem zoomu.
Aparat ultraszerokokątny pokazuje się z niezłej strony, ale już od razu widać, że balans bieli, a co za tym idzie kolory, nieco różnią się względem głównego obiektywu. Widoczne jest też zaszumienie krawędzi zdjęć oraz mniejsza szczegółowość.
Zoom… Tu wiele do powiedzenia raczej nie mam. Dwukrotny zoom optyczny to niewiele, jak na flagowca. Maksymalny zoom cyfrowy 20-krotny też wrażenia nie robi, zwłaszcza patrząc na jego jakość.
Aparat przedni ma 32 Mpix i jasność f/2.45. Zdjęcia pochodzące z niego jak najbardziej nadają się do publikacji w Social Media.
Po siódme: czas pracy
Akumulator Xiaomi 12 Pro nie ma imponującej pojemności – 4600 mAh to wartość, która raczej już na nikim nie robi wrażenia. Jak sprawdza się jednak w rzeczywistości?
Korzystając ze smartfona na WiFi, bez problemu dociąga do końca dnia, mając na liczniku 4,5-5,5 godziny SoT lub nawet kończy dzień z zapasem ok. 40% energii. To oznacza, że w mniej intensywne dni (np. w weekendy), jest szansa, że będziecie musieli podłączyć go do ładowania dopiero po południu drugiego dnia, co też mi się przydarzyło.
Przełączając się na dane mobilne, musicie mieć świadomość, że Xiaomi 12 Pro potrafi się rozładować ok. 19, dobijając do 3,5-4 h SoT, co jest raczej średnim wynikiem. Na szczęście szybkie ładowanie ratuje sytuację.
Po ósme: głośniki
Przede wszystkim warto spojrzeć na to, jak głośniki prezentują się na obudowie – wyglądają naprawdę dobrze. A czy tak samo grają?
Można powiedzieć, że Xiaomi odrobiło lekcje. Głośniki są bardzo dobre, ale mam dwa “ale”. Zawsze porównuję telefony z segmentu premium do najnowszych flagowców konkurencji. I w tym porównaniu, Xiaomi 12 Pro brakuje basu oraz głośności – wszystko jest jakby delikatnie przytłumione.
Oprócz tego jednak telefon gra bardzo dobrze. Tony wysokie, jak i średnie, są idealnie odcięte. Świetne surround. Głośniki, które w sumie są cztery, grają jednak w proporcjach 60/40, co czyni, że górne głośniki są delikatnie dominujące. Żeby było zabawniej, to właśnie z niego wydobywa się większość tonów niskich.
Ogólnie jest bardzo dobrze, ale nie rewelacyjnie. Szkoda też, że nie uświadczymy tu 3.5 mm jacka audio, ale biorąc pod uwagę, że to aktualnie rzadkość we flagowcach, trudno się temu dziwić.
Po dziewiąte: wydajność
Za działanie Xiaomi 12 Pro odpowiada procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 1 w połączeniu z 12 GB RAM. Podczas tych prawie dwóch tygodni ze smartfonem nie spotkałam się z żadną sytuacją, w której telefon by mnie zawiódł powolnym działaniem czy zawiechami systemu.
Telefon podczas standardowego użytkowania się nie grzeje, natomiast korzystając z danych mobilnych, zwłaszcza przy niższym poziomie naładowania akumulatora, zauważyłam, że obudowa staje się delikatnie ciepła.
Inaczej wygląda sytuacja podczas grania, czyli pod solidnym obciążeniem. Tutaj obudowa telefonu osiąga wysokie temperatury, a jego wydajność szybko spada. Pokazują to zresztą również testy syntetyczne, z których wynika, że stabilność wyników to jedynie 46,2%. Pierwszy wynik wynosi 2531, ostatni – 1170, przy czym throttling widać już po kilku pierwszych minutach testu.
Po dziesiąte: zabezpieczenia biometryczne
Xiaomi 12 Pro oferuje zarówno czytnik linii papilarnych, jak i rozpoznawanie twarzy. Oba rozwiązania działają szybko, przy czym drugie z nich opiera się wyłącznie na przedniej kamerce, co warto mieć na uwadze pod kątem bezpieczeństwa. Jednocześnie nie udało mi się oszukać go zdjęciem.
Optyczny skaner odcisków palców z kolei został ulokowany na optymalnej wręcz wysokości. Po chwyceniu smartfona, kciuk automatycznie ląduje w miejscu, w którym znajduje się czytnik. Co ważne, ten jest stale aktywny, co oznacza, że nie trzeba podświetlać ekranu, by z niego skorzystać.
Czytnik rzadko się myli, aczkolwiek zauważyłam, że co kilka prób wymaga dłuższego przytrzymania na nim palca.
Po jedenaste: oprogramowanie
Po ostatnich przygodach z Redmi Note 11 do MIUI podchodzę z niewielkim, ale jednak, dystansem. Na szczęście w Xiaomi 12 Pro MIUI 13, działające na Androidzie 12, sprawdza się bardzo dobrze. Nie odnotowałam żadnych problemów z zaciemnionymi screenshotami czy niewidocznymi powiadomieniami na belce systemowej.
Jedyne co, to Xiaomi wciąż musi popracować nad powiadomieniami, które momentami potrafią przychodzić nawet po 30 minutach oraz klawiaturą, która – nie wiedzieć czemu – w trybie ciemnym potrafi wyświetlać się biała i nie chować się po zamknięciu aplikacji (zostaje na ekranie domowym, jak widać na załączonym screenie).
Poprawki bezpieczeństwa datowane są na 1.01.2022 – przydałaby się jakaś aktualizacja, biorąc pod uwagę, że mamy już początek kwietnia.
Po dwunaste: zaplecze komunikacyjne
5G, NFC, Bluetooth 5.2, GPS i Wi-Fi 6E znajdziemy na wyposażeniu Xiaomi 12 Pro. Wszystkie moduły działają bezproblemowo, z żadnym z nich nie przydarzyła mi się żadna sytuacja, w której musiałabym narzekać.
Xiaomi 12 Pro ma 256 GB pamięci wewnętrznej UFS 3.1. Test CPDT wykazał następujące odczyty:
- szybkość ciągłego zapisu danych: 505,76 MB/s,
- szybkość ciągłego odczytu danych: 589,99 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 23,79 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 19,34 MB/s
- kopiowanie pamięci: 11,95 GB/s.
Slotu kart microSD brak, przez co pamięci nie rozszerzymy. Mamy z kolei dwa sloty kart nanoSIM. Xiaomi 12 Pro nie wspiera eSIM. VoLTE i VoWiFi działa bezproblemowo. Jakość rozmów telefonicznych bez zarzutu.
Podsumowanie
Jestem przekonana, że niniejszy tekst pomógł Wam poznać Xiaomi 12 Pro i wyrobić sobie opinię na jego temat. Nie mam wątpliwości, że to fajny sprzęt, którym warto się zainteresować, ale jednocześnie odnoszę wrażenie, że problemem może być jego aktualna cena.
Jeśli miałabym podsumować możliwości fotograficzne Xiaomi 12 Pro, powiedziałabym, że jest dobrze, ale spodziewałam się większego wow, biorąc pod uwagę premierową wycenę. Cztery głośniki też zapowiadały, że będziemy mieć do czynienia z dźwiękiem, jakiego jeszcze nie słyszeliśmy w smartfonie, tymczasem – jest po prostu OK.
Nie ulega wątpliwości, że na topowym poziomie jest wyświetlacz, wydajność (pod warunkiem, że nie gracie) czy szybkość ładowania. Aparat i głośniki też są w porządku.. Składając to w całość mamy obraz ciekawego smartfona, ale ze swoimi ograniczeniami.
_
Materiał powstał przy współpracy z Xiaomi Polska. Producent nie miał wpływu na moją opinię