Każdy z producentów stara się nas przekonać, że jego flagowy smartfon robi najlepsze zdjęcia. Biorąc jednak do ręki sprzęt za ponad trzy tysiące złotych nie wyobrażam sobie, by fotografie robione za jego pomocą były złe. A skoro tak, skupmy się dziś na możliwościach fotograficznych Huawei Mate 10 Pro. Jego aparat oferuje naprawdę wiele, ale tylko od nas zależy, czy wykorzystamy jego potencjał.
Parametry – już na papierze wyglądają dobrze
Dotychczas wszystkie smartfony Huawei mogły się pochwalić dobrymi parametrami, ale patrząc na konkurencję nigdy nie mogliśmy powiedzieć, że aparaty w nich montowane są jasne – musieliśmy dość długo czekać, by pod tym względem coś się zmieniło. Ale warto było. W Mate 10 Pro mamy już przysłonę f/1.6, co jest znacznym przeskokiem z f/2.2 względem nie tylko poprzednika wydanego w poprzednim roku, ale też Huawei P10 z kwietnia 2017 roku.
Gwoli przypomnienia, z tyłu mamy zamontowane dwa obiektywy, jeden kolorowy 16 Mpix (o wielkości piksela 1,2 μm), drugi, monochromatyczny, 20 Mpix (1 μm). Aparaty te charakteryzują się dwukrotnym zoomem, detekcją fazy, laserowym autofokusem i dwutonową diodą LED. Z przodu natomiast 8 Mpix f/2.0. Oczywiście wszystko przy współpracy z Leicą.
Znając już szczegóły techniczne, przejdźmy do konkretów, czyli rzeczy, które koniecznie musicie wiedzieć na temat aparatu w Mate 10 Pro, by wykorzystywać go do granic możliwości.
Sztuczna inteligencja
Mate 10 Pro jest pierwszym smartfonem, którego aparat wykorzystuje zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji, by automatycznie dopasowywać parametry zdjęcia do fotografowanej w danej chwili scenerii. AI odpowiada za dostosowanie koloru, jasności, kontrastu i ekspozycji do scen z kilkunastu kategorii. Najczęściej w moim przypadku pojawiały się: koncert, pejzaż, jedzenie, noc oraz tekst. Ale są też: plaża, śnieg, portret, kwiat, zwierzak, zachód słońca, błękitne niebo.
Podczas robienia zdjęcia, wyłącznie w trybie automatycznym, o czym warto pamiętać, gdy AI wykryje odpowiednią scenę, w prawym dolnym rogu pojawia się ikona mówiąca o tym, że algorytm rozpoznał obiekt i dopasuje do niego parametry zdjęcia tak, by wyszło ono jak najlepsze. I choć brzmi to trochę jak małe science-fiction, faktycznie działa w rzeczywistości.
Masa dostępnych trybów – każdy znajdzie coś dla siebie
Pod względem trybów Huawei nigdy nie zawodził i podobnie jest też tym razem. W moim odczuciu najważniejsze są dwa z nich: profesjonalny i nocny, przy których zatrzymam się nieco dłużej.
Samo przejście do trybu profesjonalnego łatwiejsze być nie może – wystarczy wysunąć belkę znajdującą się tuż obok dotykowego spustu migawki. Automatycznie pojawiają się wtedy wszystkie parametry, którymi możemy dowolnie sterować. A są to: balans bieli, ostrość, ekspozycja, czas naświetlania, ISO oraz pomiar światła. Co ważne, poszczególne parametry możemy blokować na sztywno, by nie musieć ich każdorazowo ustawiać – działa to jednak tylko przy włączonym AF-C i w trybie automatycznego balansu bieli. Oczywiście zdjęcia w tym trybie można zapisywać w formacie RAW.
Drugim trybem, o którym wspomniałam, jest tryb nocny i tu w dalszym ciągu jestem pełna podziwu, jeśli chodzi o zdjęcia, jakie można wykonać przy pomocy Mate 10 Pro nocą. Warunkiem jest jednak postawienie telefonu na statywie. Ale warto, bo efekty są… zresztą, możecie zobaczyć sami:
Trybów oczywiście jest jeszcze więcej, a są to: monochromatyczny, HDR, panorama 3D, panorama zwykła, malowanie światłem, tryb poklatkowy, zwolnione tempo (slow motion), znak wodny, skanowanie dokumentu oraz filtr (do wyboru jeden z dziewięciu).
Tryb portretowy
W Mate 10 Pro są tryby i… TRYBY. Te pierwsze dostępne są po przesunięciu palca w lewo, te drugie – z poziomu głównego widoku aplikacji aparatu, zawsze na wierzchu i na wyciągnięcie palca. A skoro mamy dwa aparaty, nie mogło zabraknąć trybu portretowego. Uzyskiwane efekty potrafią pozytywnie zaskoczyć – nawet podczas fotografowania w dość wymagających warunkach oświetleniowych.
Tryb małej przysłony
Coś, z czego Huawei jest znany. Tryb małej przysłony pozwala uzyskać na zdjęciu efekt małej głębi ostrości i bokeh, który zwłaszcza ostatnio, w okresie świątecznym, mógł cieszyć się sporą popularnością (zdjęcia prezentów na tle rozmazanych światełek choinki…).
Ruchome zdjęcie
W aplikacji aparatu w Mate 10 Pro jest tak dużo opcji, że część można nieświadomie pominąć. Jedną z nich jest właśnie ruchome zdjęcie – funkcja, o istnieniu której część użytkowników tego smartfona nawet nie wie. Tuż przed zrobieniem zdjęcia i tuż po nagrywany jest krótki filmik, który później może zostać odtworzony w galerii zamiast zwykłego zdjęcia. Z jednej strony odezwą się głosy, że zbędny bajer. Z drugiej jednak, często przed naciśnięciem spustu migawki lub zaraz po nim zdarzają się najśmieszniejsze sytuacje, typu głupie miny uczestników imprezy czy zabawny uśmiech naszej pociechy. Funkcja nie jest oczywiście żadną nowością – pierwszy raz zaproponowało nam ją Apple w postaci Live Photo.
Szybkie uruchamianie aparatu
Wejdźmy nieco głębiej w ustawienia aparatu, bo tam też dzieje się sporo. I chyba nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że jedną z najważniejszych funkcji, jaką można z ich poziomu włączyć, jest właśnie opcja szybkiego uruchamiania aparatu za sprawą dwukrotnego szybkiego kliknięcia na przycisk ściszania (Vol-).
Co ważne, aparat może wtedy od razu zrobić zdjęcie (aczkolwiek szansa na to, że będzie nierozmazane, jest niewielka) lub tylko włączyć aparat. I nawet, jeśli zależy nam na szybkim wykonaniu fotografii, polecam drugą opcję. A to dlatego, że aparat uruchamia się naprawdę szybko, po czym w mgnieniu oka łapie ostrość na żądanym obiekcie.
Funkcje przycisku głośności
Jeśli myśleliście, że manualną ostrość możecie ustawiać wyłącznie w trybie profesjonalnym, byliście w dużym błędzie. Wystarczy przejść do ustawień i w funkcjach przycisku głośności wybrać właśnie ostrość. Wtedy, za pomocą przycisków głośności, możemy płynnie poruszać się pomiędzy makro a dalszymi scenami.
Do wyboru jest też opcja zoomu i możliwość robienia zdjęcia (co też się przydaje).
Alternatywne sposoby robienia zdjęć
Wspomniałam już, że zdjęcia można robić przy wykorzystaniu przycisku głośności. Ale są jeszcze trzy alternatywne metody korzystania ze spustu migawki – poza tym dotykowym oczywiście. Pierwszą opcją, przydatną zwłaszcza przy selfie, jest robienie zdjęć przez przytrzymanie palca na czytniku linii papilarnych. Inny sposób natomiast to wykrywanie uśmiechu fotografowanych osób – sprawdzałam, działa. Z kolei trzecią opcją jest sterowanie głosowe – wystarczy powiedzieć „cheese”.
Znacznik GPS
Jeśli ciągle korzystacie z GPS i lubicie wracać do zdjęć, które zrobiliście jakiś czas później, ta funkcja może okazać się przydatna. Zwłaszcza, jeśli nie pamiętacie, gdzie konkretnie wykonana została jakaś fotografia. Z pomocą przychodzi wtedy znacznik GPS, który dokładnie wskazuje lokalizację.
Dziesiąta rzecz… a właściwie kilka
Jak widzicie, na temat funkcji dostępnych w aparacie Huawei Mate 10 Pro można pisać i pisać. Ale skoro miało być dziesięć najważniejszych, to ograniczę się w tym punkcie tylko do wspomnienia, że są jeszcze trzy ważne funkcje: wyciszanie dźwięku migawki (ja na przykład jestem jedną z tych osób, które nie lubią, jak co zdjęcie włącza się ten dźwięk), linie siatki, ułatwiające robienie zdjęć zwłaszcza w plenerze oraz śledzenie obiektu, czyli blokada ostrości na obiekcie, który chcemy, by wyszedł ostro na zdjęciu – ta funkcja jednak, moim zdaniem, wymaga jeszcze nieco dopracowania.
Co prawda pomiędzy akapitami wrzuciłam Wam trochę zdjęć zrobionych przeze mnie przy pomocy Huawei Mate 10 Pro, ale jeśli chcecie spojrzeć na więcej, zapraszam do poniższej galerii:
Dajcie znać w komentarzach co myślicie na temat jakości zdjęć robionych przez Mate 10 Pro. Według mnie to zdecydowanie jeden z faworytów do miana tytułu najlepszego aparatu mobilnego w tym roku. Prawda jest jednak taka, że każdy flagowiec ma inną charakterystykę robionych zdjęć i tylko od naszego gustu zależy, które z nich będą podobać nam się bardziej. Ale o tym, mam nadzieję wkrótce, uda mi się rozpisać w fotograficznym porównaniu czterech flagowców, które już dla Was przygotowuję.
Wpis powstał przy współpracy z Huawei