Unia Europejska
(źródło: Pixabay)

Szyfrowane komunikatory zagrożone. Unia Europejska chce sprawdzać, co wysyłamy

Myślę, że każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że poczucie bezpieczeństwa jest bardzo ważnym elementem w życiu. Jednak nie zawsze powinno się to odbywać kosztem naszej prywatności. Unia Europejska planuje głosowanie nad dokumentem, który niestety wpływa na ten drugi aspekt.

Moderacja wysyłania

Po raz pierwszy wspomniana na początku propozycja pojawiła się w 2022 roku. Według treści nowej wersji dokumentu Unii Europejskiej, firmy oferujące usługi komunikacyjne miały zostać zobligowane do implementacji systemu moderacji wysyłanych treści. Oprogramowanie skanowałoby wszystkie wiadomości, w tym materiały wideo czy odnośniku. Jeżeli użytkownik odmówiłby zgody, nie mógłby przesyłać zdjęć oraz hiperłączy. Wszystko to w ramach walki z niegodziwym traktowaniem dzieci w celach seksualnych (CSAM – Child Sexual Abuse Material).

Najdziwniejszy fragment proponowanego prawa dotyczy jednak szyfrowania end-to-end. Z jednej strony dokument sugeruje, że taka forma kodowania wiadomości to „niezbędny sposób na ochronę podstawowych praw”, a z drugiej strony zaznacza, że serwisy szyfrujące treści „stają się bezpiecznymi strefami, gdzie wiadomości zawierające materiały z molestowaniem seksualnym dzieci mogą być rozpowszechniane”.

Proponowane przez Unię Europejską rozwiązanie zakłada, że system moderacji może skanować zawartość wiadomości zanim komunikator ją zakoduje. Rozporządzenie zostało skrytykowane przez EFF (Electronic Frontier Foundation), Centrum dla Demokracji i Technologii oraz Mozilla. Mocny głos w sprawie zabrała także prezeska komunikatora Signal, Meredith Whittaker: zapowiedziała, że jeżeli rozporządzenie stanie się obowiązującym prawem, aplikacja przestanie funkcjonować w Unii Europejskiej.

Propozycja u swoich podstaw podkopuje szyfrowanie. Możemy nazywać to backdoorem, frontdoorem lub moderacją wysyłanych treści. Nie ważne jak to nazwiemy – każde z tych podejść tworzy lukę która może być wykorzystywana przez hakerów lub wrogo nastawione państwa, poprzez usunięcie ochrony opartej na niemożliwej do złamania matematyce i wprowadzenie w jej miejsce ogromnej podatności. Meredith Whittaker, prezeska Signal

Czy Unia Europejska wprowadzi nowe prawo?

Aby rozporządzenie zostało zaakceptowane i weszło w życie, musi zostać zaakceptowane przez członków Unii Europejskiej. Na obecną chwilę Niemcy, Luksemburg, Niderlandy, Austria oraz Polska zapowiedziały, że nie poprą legislacji. Do niezdecydowanych krajów należą natomiast Włochy, Finlandia, Czechy, Szwecja, Słowenia, Estonia, Grecja oraz Portugalia.

Myślę, że szczególnie Polacy mogą być wyczuleni na taką formę dbania o bezpieczeństwo. W końcu Pegasus powinien służyć do ochrony państwa przed szpiegami czy terrorystami, a stał się narzędziem do inwigilacji opozycji.

O tym, czy nowy dokument nabierze rozpędu przekonamy się już niebawem, gdyż na 20 czerwca 2024 przeniesiono głosowanie nad rozporządzeniem.

Eurosceptyków uspokajam – to naturalne, że pewne pomysły mają sporą aprobatę rządzących i obywateli, a inne nie. Sama idea walki niedozwolonymi treściami to nie jest zły pomysł – nie każdy jest jednak pewien, czy powinno to się odbywać kosztem prawa do zachowania tajemnicy korespondencji. Można chwalić Unię Europejską za pomysły na walkę z „ekościemą” czy o „prawo do naprawy”, a jednocześnie ganić za próbę podglądania wiadomości, nawet jeżeli mówimy o łatwiejszym namierzaniu przestępców dzięki nowym metodom.