Bardzo ucieszyłem się z oficjalnego uruchomienia sklepu Google Store w Polsce. Jako fan smartfonów z serii Pixel, boleję jednak nad jedną rzeczą, która jest dla mnie jak kamyk w bucie. A jest nim… Play.
Usługa czatu RCS w Polsce
W naszym kraju możemy przebierać wśród ofert różnych operatorów – infrastrukturalnych i wirtualnych. I choć lubimy na nich narzekać, to usługi telekomunikacyjne są w Polsce relatywnie tanie, a ich jakość stoi na wysokim poziomie. Wystarczy wybrać się na wycieczkę do Niemiec, by przekonać się, że u nas nie jest tak źle. Zakładając jednak, że opłacamy jakąś formę usługi operatorskiej, kierujemy się słuszną zasadą: „klient płaci, klient wymaga”. I bardzo dobrze – wszak warunki umów obowiązują dwie strony, a nie tylko abonenta.
Na przestrzeni ostatnich lat operatorzy udostępniali swoim klientom różne udogodnienia w ramach swoich usług. Takie technologie jak VoLTE, Wi-Fi Calling czy eSIM ułatwiają życie wielu z nas. Jest jednak jedna rzecz – wydawałoby się oczywista – której wciąż brakuje wielu użytkownikom sieci Play. Mówię o czacie RCS.
Czat RCS (Rich Communication Services) nazywany jest następcą SMS-ów. To dlatego, że wymiana wiadomości w tym standardzie umożliwia znacznie więcej niż tylko przesyłanie tekstu. Zapewnia opcje wysyłania obrazków w wysokiej rozdzielczości, nagrań głosowych i plików ważących nawet 100 MB. Dzięki RCS można zorientować się, że komunikująca się z nami osoba aktualnie nam odpisuje (czego symbolem jest animacja „trzech kropek w dymku”), a także na bieżąco otrzymywać informacje o odebraniu wiadomości przez adresata, że o tworzeniu czatów grupowych nie wspomnę.
RCS jest więc czymś na kształt komunikatora internetowego, przy czym nie jest konieczne pobieranie osobnej aplikacji – wszystko „załatawiane” jest z poziomu aplikacji Wiadomości Google, naszego numeru telefonu oraz… no właśnie – zaplecza technicznego zapewnianego przez naszego operatora.
W Polsce najwięksi operatorzy już od lat oferują możliwość korzystania z RCS. Na przykład Orange jakiś rok temu chwalił się, że z usługi tej korzysta 12 milionów klientów. Żadnych problemów z obsługą tej technologii nie ma T-Mobile, a nawet Plus, który co prawda nie ma żadnej strony internetowej informującej o wspieranych smartfonach, ale ogólnie nikt na to nie narzeka, póki to wsparcie realnie istnieje. Fioletowym rodzynkiem wśród nich jest Play, który co prawda wprowadził „następcę SMS” już w połowie 2020 roku, ale… rzecz nie zadziała na żadnym smartfonie spoza udostępnionej listy. Znajdują się na niej urządzenia wyłącznie produkcji Samsunga i Huawei.
Dlaczego Play nie obsługuje RCS na wszystkich smartfonach w ofercie?
Zapytaliśmy przedstawicieli P4, dlaczego czat RCS nie jest dostępny na smartfonach spoza puli wybranych urządzeń. Otrzymaliśmy wytłumaczenie, że w tej sieci „czat RCS działa w oparciu o dedykowaną platformę przygotowaną i wdrożoną przez Play”. Innymi słowy, Fioletowi ogarniają tę usługę samodzielnie, a nie jak inni operatorzy – za pośrednictwem firmy Jibe Mobile Limited, z usług której to korzysta z kolei Google.
Wygląda na to, że istnieje jakaś przeszkoda, która uniemożliwia współpracę z Google pod tym kątem – być może nawet duża i na obecnym etapie nie do przeskoczenia, ale na pewno znana osobom odpowiedzialnym za kształtowanie usług operatora. W efekcie, sprzedawane i działające w sieci w Play smartfony, mimo zainstalowanej aplikacji Wiadomości Google, nie będą obsługiwać czatów RCS, o ile nie mają logo Samsunga lub Huawei na obudowie (nowsze urządzenia Huawei i tak nie mają bezpośredniego dostępu do Usług Google, ale to jeszcze inna historia).
Przechodzimy więc płynnie do prawdziwego absurdu, związanego z rozpoczęciem oficjalnej sprzedaży smartfonów Google Pixel 8 w Polsce, którą prowadzi także Play. Otóż flagowy produkt mobilny Google, jeśli działa na fioletowej karcie SIM… nie oferuje funkcji czatu RCS – kluczowej i w wypadku modeli z serii Pixel, właściwej dla aplikacji Wiadomości Google.
Dlaczego to w ogóle budzi we mnie jakiekolwiek emocje? Bo…
Play jest jedynym operatorem, w którego ofercie są Pixele
To jest jakaś farsa. Play na blogu wielkimi literami oznajmia: „Polska premiera Google Pixel – w abonamencie TYLKO w Play” (pisownia oryginalna). Zatem Fioletowym udało się wywalczyć całkiem dobrze wyglądającą współpracę z gigantem z Mountain View. Wszak w światku mobilnym oficjalna dostępność smartfonów Google’a w Polsce była nie lada nowiną. P4 sprawnie podpiął się pod ten (ograniczony, ale jednak) szum wokół Pixeli, zagarniając sprzedaż operatorską nowych smartfonów Google do siebie – i to na pół roku. Ale zapewnić obsługi RCS na tych urządzeniach już nie zdołał. Te dwie rzeczy bardzo, ale to bardzo się ze sobą gryzą.
Najśmieszniejszy jest tutaj właśnie kontrast: Play jest jedynym operatorem, u którego można dostać Pixele w abonamencie, ale jednocześnie TYLKO w Play nie skorzystamy na nich z czatu RCS.
Obecnie więc, chcąc cieszyć się z pełni funkcji aplikacji Wiadomości Google, zdecydowanie lepiej jest po zakupie któregoś Pixela 8 w Play… włożyć do niego kartę SIM innego operatora. Któregokolwiek, tylko nie tego, który tak wielce zachwalał cudowne możliwości telefonów Google na swoim blogu.
Czy da się żyć bez czatów RCS na Pixelu? Oczywiście, że tak. Jestem tego żywym przykładem: prywatnie korzystam z Pixela 7 w sieci Play i nie mam trudności ze snem tylko dlatego, że żaden z 50 wysyłanych przeze mnie SMS-ów miesięcznie, nie wykorzystał potencjału RCS. To żaden gamechanger. Jednak byłoby naprawdę miło, gdyby Play wykazał się konsekwencją i nie tylko zechciał zarobić na sprzedaży smartfonów Google, ale i zaoferować wszystkie możliwości, jakie niesie ze sobą ich użytkowanie.