Elektryczny samochódd Xiaomi
(źródło: mi.com)

Elektryk Xiaomi sprzedaje się niczym świeże bułeczki

Xiaomi SU7 EV to pierwszy pojazd elektryczny w ofercie znanego producenta smartfonów, a zainteresowanie nim jest znacznie wyższe, niż się pierwotnie spodziewano. Firma zdecydowała się więc na przyspieszenie oraz zwiększenie produkcji, a do tego pierwsi nabywcy mają otrzymać swoje egzemplarze wcześniej, niż to było planowane. Można się pokusić o stwierdzenie, że pierwszy samochód elektryczny w ofercie chińskiego producenta stał się natychmiastowym hitem.

Xiaomi SU7 EV na (chińskich) drogach

Nie do końca wiem, jak określić debiut chińskiego molocha na rynku motoryzacyjnym. Stwierdzenie bowiem, że Xiaomi jest nową marką, byłoby co najmniej śmieszne, aczkolwiek trzeba też uczciwie przyznać, iż do tej pory w jej portfolio próżno było szukać pełnoprawnego samochodu. Niezależnie jednak od przyjętej terminologii, fakty są takie, iż elektryk sygnowany logo tejże firmy budzi niemałe emocje, nie tylko za sprawą swej rynkowej świeżości, ale i stosunku ceny do możliwości.

Choć o pojeździe tym mówiło się od dłuższej chwili, tak jego oficjalna prezentacja nastąpiła podczas targów MWC 2024 w Barcelonie. Nie dało się przejść obok niego obojętnie, toteż stanowisko Chińczyków było dość mocno oblegane i biorąc poprawkę na medialne zainteresowanie tym samochodem jeszcze przed targami, nie ma się czemu dziwić. Co prawda potencjalni klienci w Europie nie mają jeszcze wiedzy na temat tego, kiedy modele SU7 mogą pojawić się na naszych drogach, ale za to Chińczycy mają niemałe powody do świętowania.

Lei Jun, założyciel oraz CEO Xiaomi, przekazał bowiem, iż sprzedaż pojazdu jest od 3 do 5 razy wyższa, niż pierwotnie zakładano. Dlatego też zamiast pod koniec tego miesiąca, wysyłka spersonalizowanych pojazdów do pierwszych nabywców rozpoczęła się 18 kwietnia 2024 roku. Mowa o wersjach Standard oraz Max, ponieważ plany dotyczące wypuszczenia pierwszych egzemplarzy SU7 EV w wersji Pro pozostały niezmienione i wyjadą one do swoich właścicieli dopiero pod koniec maja.

Wysokie zapotrzebowanie oznacza rozszerzenie produkcji

Na ten moment w Chinach operuje 29 centrów dystrybucyjnych, z których właściciele Xiaomi SU7 EV będą mogli odebrać swoje pojazdy. Firma ma zamiar jednak zwiększyć tę liczbę do 40 lokalizacji w całym kraju do końca tego roku oraz rozszerzyć dostępną na ten moment paletę 9 kolorów pojazdów w 2. połowie roku. Ponadto Xiaomi chce znacznie przyspieszyć produkcję samochodów, żeby podołać obecnemu popytowi.

Lei Jun uspokaja jednak, że tego typu przedsięwzięcie nie odbędzie się kosztem jakości produkcyjnej, gdyż każda odlana (ang. die-cast) część ma być dokładnie sprawdzana zaawansowanym systemem LiDAR. Zautomatyzowany proces ma poddawać części 28 skanowaniom, których wyniki przeanalizuje AI. Proces ten jest ponoć 20-krotnie szybszy, gwarantuje 99,9% skuteczność, a także dokładność pomiaru do 0,05 mm.

Co ciekawe, podczas sesji pytań od dziennikarzy, Jun zapytany o to, czy jego firma planuje wprowadzić na rynek pojazdy SUV lub budżetowe samochody kosztujące około 100000 juanów (niecałe 60000 złotych), stwierdził, iż w tej chwili nie może zdradzać planów dotyczących nowych pojazdów. Poniekąd potwierdził tym samym, że model SU7 EV nie będzie jedynym w portfolio giganta rynku smartfonów. Wprost przyznał jednak, że Xiaomi nie ma w tej chwili planów dotyczących rozszerzenia produkcji pojazdów o off-roadowe typy, gdyż Great Wall Motors „robi dobrą robotę”.

Muszę przyznać, że gdyby Chińczycy faktycznie zdecydowali się na produkcję SUV-ów, to ciekawi mnie, jak by zostało to przyjęte. Ewentualne plany dotyczące stworzenia taniego pojazdu także wydają mi się intrygujące, gdyż z niskim budżetem firma ta musiałaby zapewne iść na mniejsze lub większe kompromisy. Jednak gdzie by ich poszukiwano? To pytanie zapewne musi poczekać na ewentualną zapowiedź budżetowego pojazdu sygnowanego logo tej marki.

Miejmy jednak nadzieję, iż pojazdy elektryczne Chińczyków nie będą występowały w pakiecie z potencjalnym narażaniem zdrowia i życia ich właścicieli. Duży oraz ceniony producent elektryków ostatnio musiał wezwać wszystkie pojazdy z tego roku modelowego do serwisów, gdyż miały one dość problematyczną wadę. Pedał odpowiadający za przyspieszenie mógł bowiem nie wrócić do swojej wyjściowej pozycji po tym, jak kierowca przestał nań naciskać…