Recenzja Roborock Qrevo MaxV. Świetnie odkurza i mopuje

Gdy do testów trafiają do mnie flagowe, najdroższe odkurzacze automatyczne na rynku (typu Roborock S8 MaxV Ultra czy Dreame X40 Ultra), kosztujące powyżej 6 tysięcy złotych, nie bez powodu mam co do nich ogromne wymagania. Tym razem jednak na testy dostałam sprzęt, który jest od nich sporo tańszy, ale jednocześnie nie mogę powiedzieć, by był najtańszym robotem sprzątającym – nawet, gdy pod uwagę weźmiemy jedynie te ze stacjami ładującymi. Sprawdźmy, jak Roborock Qrevo MaxV radzi sobie w przestrzeni opanowanej przez kocią sierść, żwirek, moje włosy i brudy dnia codziennego.

Poruszamy się w półce cenowej, po której spodziewać możemy się naprawdę sporo i tym samym sporo możemy też oczekiwać. Na start Roborock Qrevo MaxV kosztuje bowiem 3899 złotych (po zakończeniu promocji premierowej ma zdrożeć do 4399 złotych). A zatem sprawdźmy, co tu jest, a czego być może zabrakło.

Roborock Qrevo MaxV – co ma, a czego nie?

Jasne, ze względu na niższą cenę jest lekko odchudzony względem przywoływanego modelu. Ale zacznę od tego, że ma coś, czego nie ma sporo droższy S8 MaxV Ultra, czyli obrotowe podkładki mopujące – pewnie zobaczymy je w kolejnej generacji flagowca (w końcu trzeba mieć co usprawniać ;)).

Maksymalna moc ssania to 7000 Pascali (vs 10000 Pa), pady mopujące po wjeździe na dywan podnoszą się na 10 mm (vs 20 mm), nie ma dozownika detergentu, dwóch głównych szczotek (jest jedna), dodatkowego małego mopa, automatycznego czyszczenia stacji dokującej i automatycznej opcji szukania zwierzaka przez kamerkę, a mopy suszone są w 45℃ (vs 60℃). 

Wymieniam te wszystkie różnice, bo… jestem zaskoczona, jak bardzo nie wpłynęły na moje zadowolenie z użytkowania sporo tańszego Roborocka Qrevo MaxV. Wpływ na to ma przede wszystkim skuteczność sprzątania, świetna nawigacja po mieszkaniu, omijanie przeszkód i ogólna bezproblemowość w użytkowaniu, również dzięki intuicyjnej aplikacji.

Czas rozwinąć te wątki bardziej szczegółowo – zapraszam na pełną recenzję Roborock Qrevo MaxV.

Specyfikacja Roborock Qrevo MaxV:

  • nawigacja: LDS,
  • maksymalna moc ssania: 7000 Pa,
  • pojemność zbiornika na kurz: 330 ml,
  • pojemność zbiornika na wodę: 80 ml,
  • akumulator: 5200 mAh (180 minut pracy i do 300m2 obszaru odkurzania w jednej sesji wg deklaracji producenta),
  • ReactiveAI, rozpoznawanie i omijanie przeszkód o wymiarach co najmniej: 5 cm szerokości i 3 cm wysokości,
  • odległość od wymijanych przeszkód: 2 cm,
  • czujnik wysokości / spadku,
  • prędkość obrotów mopa: do 200 / minutę,
  • inteligentny asystent głosowy,
  • worek na kurz: 2,7 l (spełnia normę E12, może wychwycić do 99,5% kurzu, alergenów i cząstek stałych),
  • pojemnik na wodę czystą: 4 l,
  • pojemnik na wodę brudną: 3,5 l,
  • temperatura mycia mopa: 60℃,
  • temperatura suszenia mopa: 45℃.

W zestawie sprzedażowym jest tylko jeden worek na kurz – nic więcej (oczywiście poza samym odkurzaczem i stacją). A zatem nie ma ani detergentu, ani akcesoriów ułatwiających serwisowanie / czyszczenie robota. Nie ukrywam – w tej cenie liczyłam na nieco więcej.

Błyszczy wyglądem, ale i funkcjonalnością

Jeśli sprzęt do czyszczenia mieszkania ma być praktyczny powinien być matowy lub umiarkowanie błyszczący – takie jest moje zdanie. Tymczasem Roborock Qrevo MaxV ma dużo powierzchni błyszczących… ale tak błyszczących do granic możliwości. Przez to, że są one wykonane z tworzywa sztucznego, mają to do siebie, że zbierają widoczne odciski palców, ale też, co gorsza, przyciągają kocią sierść – zwłaszcza błyszcząca powierzchnia frontu stacji ładującej lubi się elektryzować, gdy kociak przejdzie obok.

W ogólnym rozrachunku trudno jednak nie przyznać, że Roborock Qrevo MaxV wygląda dobrze – nie jest może szczególnie urokliwy, ale w kanonie piękna robotów sprzątających spokojnie się mieści ;) Podobnie zresztą, jak jego stacja dokująca, w której najbardziej podoba mi się górna część – matowa, z całkiem dobrze wyglądającymi pionowymi wyżłobieniami.

W stacji umieszczone są dwa pojemniki – na wodę czystą (4 l) i wodę brudną (3,5 l). Oznacza to, że woda automatycznie podawana jest do zbiornika odkurzacza (ten ma pojemność 80 ml i jest wbudowany w odkurzacz, nie da się go wyjąć), gdy zlecamy mu mopowanie, i automatycznie z niego usuwana, gdy zakończy to zadanie. 

Po zakończonej pracy i zadokowaniu w stacji rozpoczyna się proces mycia podkładek mopujących w 60°C, a następnie ich suszenia – w 45°C. Co ważne, podkładki rzeczywiście wyglądają jak nieźle wyprane – co jednak nie przeszkadza, by raz na jakiś czas wrzucić je do pralki. 

Muszę też od razu zaznaczyć, ze stacja nie ma mechanizmu automatycznego czyszczenia, a zatem podstawkę należy co jakiś czas zdemontować (co jest niesamowicie proste) i ręcznie umyć pod bieżącą wodą.

W stacji umieszczony jest też oczywiście worek na kurz i wszelkiego rodzaju nieczystości (2,7 l), który – według deklaracji producenta – może wystarczyć na nawet kilka tygodni regularnego odkurzania. Dzięki temu, po zakończonym sprzątaniu, robot wraca do bazy i dokonuje automatycznego opróżniania pojemnika znajdującego się wewnątrz niego.

To wszystko sprowadza się do stwierdzenia, że w przypadku Roborock Qrevo MaxV mamy do czynienia z odkurzaczem niewymagającym za dużo uwagi na co dzień. W rzeczywistości oczywiście należy na bieżąco wylewać wodę brudną i dolewać czystej, jak również – a może przede wszystkim – dbać o serwis głównej szczotki i szczotki bocznej.

Mając zwierzaka w domu (mam trzy koty) warto zwracać uwagę przede wszystkim na osadzającą się po bokach szczotki sierść – wystarczy wymontować szczotkę, by ją szybko usunąć. Szczotka główna jest jedna, gumowa, ale zaskakująco dobrze radzi sobie z doprowadzaniem nieczystości do przeznaczonego na nie pojemnika i, co ważniejsze, nie plączą się na niej włosy i sierść. 

Skuteczność sprzątania i rozpoznawania przeszkód

Największym krytykiem odkurzaczy automatycznych w naszym domu jest mój mąż. Kuba, jak tylko dostajemy do testów kolejny model, przygląda się efektom jego pracy z ogromnym zaciekawieniem i komentuje który radzi sobie dobrze, lepiej niż poprzedni czy gorzej. Roborock Qrevo MaxV już od pierwszej chwili zrobił na nim pozytywne wrażenie. Na mnie zresztą też.

Bo i ma ku temu powody. Najczęściej zaczynam testy robotów od odkurzania w trybie maksymalnym (po którym wyższy jest już tylko najgłośniejszy turbo), bo to właśnie on sprawdza się u mnie najlepiej, zapewniając odpowiednią moc ssania w stosunku do głośności działania. A tu nie dość, że jakość sprzątania jest bardzo wysoka, to jeszcze jest relatywnie cicho.

Robot testowany był na powierzchniach, takich jak płytki, panele podłogowe czy wreszcie dywany o krótkim włosiu. Z każdą z nich poradził sobie świetnie poza niewielkimi ilościami zostawianych nieczystości w fugach (w tym jednak nie ma nic nadzwyczajnego). Odkurzacz skutecznie odkurza sierść i żwirek nawet z okolic kółek krzeseł biurowych, stojących na dywanie, dzięki poprawnie działającej szczotce bocznej, jak i nawigacji, która nie pomija tych zakamarków. Co jednak najważniejsze, Roborock Qrevo MaxV bardzo ostrożnie traktuje wszelkie listwy przypodłogowe, drzwi czy meble – dojeżdża do nich, ale się o nie nie obija. 

A jak działa rozpoznawanie przeszkód? Odpowiada za nią system ReactiveAI, oparty na kamerze RGB i sztucznej inteligencji. W teorii ma rozpoznawać i omijać przeszkody o wymiarach 5 cm szerokości i 3 cm wysokości. W praktyce rzeczywiście potrafi rozpoznać na swojej drodze buty, koty, niektóre meble czy wszelakie podstawy – czy to drapaka, czy klimatyzatora. W aplikacji mamy zaznaczone je na mapie, gdzie następnie możemy podejrzeć ich zdjęcia. Rozpoznawanie zatem działa poprawnie, a omijanie przeszkód? To zależy.

Jeśli robot spotka na swojej drodze lekką przeszkodę o wymiarach zbliżonych lub nawet nieco większych niż wskazane wyżej, potrafi ją przesunąć zamiast ominąć (tak jest na przykład, gdy na podłodze napotka kocią poduszkę). Gąbczastą piłeczkę szczotka główna wciąga bezrefleksyjnie (nic dziwnego), natomiast przypadkiem zostawione na podłodze plastikowe papierki (np. obwoluta pozostała z odpakowania płynu do płukania ust) skutecznie potrafią się w niej zablokować. Gdy jednak mówimy o tradycyjnych przeszkodach, mija je bez problemu. 

Podobnie jest również ze zwierzętami. Gdy robot napotka na swojej drodze chillującego na podłodze kociaka, rozpozna go i ominie – zamiast w niego wjechać bezpardonowo. Szanuję. Przez cały okres testów nie zdarzyło się, by spotkała mnie jakakolwiek niespodzianka w tym zakresie.

Po zakończeniu cyklu sprzątania (w moim przypadku najczęściej dwukrotnego) mieszkanie jest zauważalnie odświeżone. Zdecydowanie widać, że dopiero co było odkurzane. Niestety, przez obecność trzech rezolutnych kotów taki stan nie trwa długo ;)

Względem droższych modeli Roborock Qrevo MaxV ma też jedną cechę, związaną z zachowaniem podkładek mopujących podczas samego odkurzania. Najdroższe modele w takich sytuacjach automatycznie odłączają mopy i zostawiają je w stacji ładującej, tymczasem tutaj jeżdżą one stale z robotem (choć są odłączane magnetycznie, więc w praktyce wdrożenie takiej funkcji nie powinno stanowić problemu).

Roborock Qrevo MaxV ma akumulator o pojemności 5200 mAh, czyli dokładnie takiej samej, jak model S8 MaxV. 40% naładowania zmalało podczas jednokrotnego odkurzania 27 m2 w 46 minut (dla porównania, w tym samym trybie S8 MaxV na tej samej powierzchni tracił 45% – przy czym, jak się domyślam, była używana wyższa moc ssania). 

Mopowanie

Jeszcze do niedawna panowało przekonanie, że odkurzacz automatyczny nie może skutecznie odkurzać i równie dobrze mopować. I o ile kiedyś mogłam się pod tym podpisać, tak aktualnie coraz łatwiej znaleźć sprzęt, który potrafi jedno i drugie – i robi to rzeczywiście dobrze. 

Jednym z nich jest Roborock Qrevo MaxV, a jest tak między innymi dzięki obrotowym mopom i wysuwanej podkładce mopującej, która zapobiega zostawianiu nieumytych stref przy krawędziach, meblach, etc. – rzeczywiście działa dokładnie wtedy, kiedy powinna. Dodatkowo, gdy robot wykryje, że podkładki mopujące są już zbyt brudne, automatycznie wróci do stacji dokującej, by je przemyć, a następnie będzie kontynuował mycie podłóg. Sprytne i przydatne.

Co muszę bardzo mocno podkreślić, to to, że Qrevo MaxV to pierwszy odkurzacz automatyczny Roborock, który – zamiast podkładki sonicznej – ma wreszcie obracane pady mopujące, dzięki czemu ta skuteczność mopowania weszła na zupełnie nowy poziom, niedostępny wcześniej w robotach tej marki. 

Mam w mieszkaniu sporo dywanów, więc nie bez znaczenia jest dla mnie ich wykrywanie i podnoszenie podkładek mopujących tak, by nie moczyć niepotrzebnie tych przestrzeni. Mopy podnoszą się na 10 mm, ale jest to wystarczająca wartość, by rzeczywiście poradzić sobie z brakiem moczenia wykładzin.

Jeśli chodzi o skuteczność mopowania, jest naprawdę dobrze. Odkurzacz radzi sobie z wszelkimi rozlanymi cieczami czy nawet lekko zaschniętymi – przy czym wymaga wtedy kilkukrotnego przejechania po nich. Najbardziej szkoda mi braku dozowania detergentu, żeby – poza odświeżeniem podłóg – nadać im dodatkowo lekkiego zapachu.

Co jeszcze warto wiedzieć?

Wydawać by się mogło, że wszystko już na temat Roborock Qrevo MaxV wiecie. To jednak złudzenie, bo zostało kilka kwestii, którym warto się jeszcze przyjrzeć – choćby pokrótce.

Pierwszą jest dostępność kamery, którą możemy wykorzystać do podglądu mieszkania podczas naszej nieobecności. Taaa, mieszkania – naszych pupili oczywiście :). Co więcej, dzięki mikrofonowi i głośnikowi możemy wykorzystać odkurzacz do dwukierunkowej komunikacji z psem czy kotem. Fajny bajer, ale zanim się ucieszycie za bardzo, krótkie info – jakościowo kamera niestety nie jest najlepsza.

Kolejna rzecz to asystent głosowy Hi Rocky. Ten jednak nie działa w języku polskim, więc euforię warto odstawić na bok. A szkoda, bo można wydać mu komendę …

Z punktu widzenia użytkowników posiadających domy lub dwupoziomowe mieszkania istotny będzie fakt, że aplikacja Roborock zapamiętuje dwie mapy, a robot potrafi się pomiędzy nimi przełączać automatycznie, gdy wykryje, w jakim pomieszczeniu się znajduje.

Co więcej, robot jest wyposażony w czujnik upadku, więc nie powinien zdarzyć mu się wypadek w postaci zjechania ze schodów.

Sama aplikacja Roborock dostępna jest w języku polskim i umożliwia maksymalne dostosowanie działania robota pod siebie – począwszy od trybów działania, przez głośność komunikatów głosowych i możliwość ustawienia trybu nie przeszkadzać, po ustawienie mapy i podzielenie pomieszczeń i kolejności sprzątania tak, jak sobie to wymyślimy.

Podczas dwóch tygodni Roborock Qrevo MaxV zaliczył dwie aktualizacje oprogramowania. Tak, dobrze czytacie – sam robot, nie aplikacja. Oznacza to, że jest szansa na naprawdę solidne wsparcie dla tego produktu w przyszłości, a producent bierze do siebie zgłaszany przez użytkowników feedback.

Podsumowanie

Roborock Qrevo MaxV to bardzo udany robot sprzątający. Właściwie najważniejszą konkluzję zdradziłam już na początku tekstu, ale pozwólcie, że się powtórzę: to, że producent – kosztem niższej ceny – zdecydował się na cięcia niektórych funkcji, w żadnym stopniu nie wpłynęło na moje zadowolenie z jego działania.

Odkurza i mopuje na najwyższym poziomie. Z omijaniem przeszkód radzi sobie zupełnie dobrze, pod warunkiem, że nie są to przeszkody lekkie – wtedy jest szansa, że albo je przesunie, albo wciągnie (gdy są za małe). Nawigacja po mieszkaniu odbywa się bezproblemowo, podobnie zresztą, jak nie ma najmniejszych problemów z obijaniem się robota o listwy przypodłogowe czy meble. Kultura pracy i głośność sprzątania też stoi na wysokim poziomie.

Gdybym miała się do czegoś naprawdę przyczepić, byłby to brak miejsca na detergent w stacji ładującej – coraz więcej robotów sprzątających takowe ma. Brakuje też nieco drugiej szczotki bocznej, a – chcąc mieć już tak maksymalnie wypasiony sprzęt – producent mógłby pokusić się o zastosowanie dwóch szczotek głównych.

Recenzja Roborock Qrevo MaxV. Świetnie odkurza i mopuje
Zalety
skuteczne odkurzanie i mopowanie
skuteczne odkurzanie i mopowanie
mycie podkładek mopa w 60℃ i suszenie w 45℃
gumowa szczotka, w którą nie zaplątują się włosy
precyzyjna nawigacja
wykrywanie i omijanie większości przeszkód
brak problemów z obijaniem się o meble
intuicyjna aplikacja dostępna w języku polskim
spore możliwości konfiguracji
Wady
brak drugiej szczotki bocznej
brak miejsca na detergent
tylko jeden zapasowy worek w zestawie
trochę szkoda, że asystent głosowy nie działa po polsku
8.5
Ocena