Recenzja Samsunga Galaxy Note 4 – najlepszego tabletofonu na rynku (wersja z Exynos 5433)

Cztery generacje. Tyle właśnie musiałam poczekać, by wreszcie z czystym sumieniem móc powiedzieć, że Galaxy Note od Samsunga naprawdę mi się podoba od strony wizualnej. W aktualnym flagowcu koreańskiego koncernu wszystko gra. Design jest spójny, poszczególne elementy obudowy świetnie się ze sobą komponują. Nie ma tu udawania czegoś, czym dany komponent nie jest (jak plastikowe pseudo aluminium wzdłuż wszystkich krawędzi Galaxy Note 3). Mamy do czynienia ze sprzętem z wysokiej półki i wreszcie jak taki sprzęt wygląda!

Specyfikacja Samsunga Galaxy Note 4 (SM-N910):

  • wyświetlacz Super AMOLED 5,7″ 2560 x 1440 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor Exynos Octa 5433 1,9GHz (cztery rdzenie 1,9GHz + cztery rdzenie 1,3GHz) z Mali-T760,
  • 3GB RAM,
  • Android 4.4.4 KitKat,
  • 32GB pamięci wewnętrznej,
  • slot kart microSD,
  • LTE,
  • aparat 16 Mpix,
  • kamerka 3,7 Mpix,
  • Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac,
  • Bluetooth 4.1,
  • NFC,
  • port microUSB 2.0, MHL 3.0,
  • port podczerwieni,
  • akumulator o pojemności 3220 mAh,
  • czytnik linii papilarnych,
  • miernik tętna,
  • wymiary: 153,5 x 78,6 x 8,5 mm,
  • waga: 176 g,
  • rysik S Pen.

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-01

Jakość wykonania

W sieci wielokrotnie mogliście przeczytać o tym, że obudowa Galaxy Note 4 może posłużyć właścicielowi jako wizytownik. Co prawda w testowym egzemplarzu informacja ta się nie potwierdziła, jednak – przyznaję – szczelina między korpusem urządzenia a krawędzią jest stosunkowo szeroka. Szersza niż w pozostałych miejscach.

Szkielet obudowy produktu jest bardzo sztywny i nie ma tu mowy o jakimkolwiek uginaniu się ekranu pod palcami (nie ma efektu „pływania”), a sama obudowa nie poddaje się jakiemukolwiek, nawet delikatnemu, wyginaniu. Zatem spokojnie mogę stwierdzić, że jakość wykonania stoi na bardzo wysokim poziomie i zasługuje na piątkę z plusem. Gdyby nie wspomniane wyżej szczeliny, dostałby maksymalną notę.

Samo wzornictwo zdecydowanie może się podobać. Aluminiowe krawędzie o białej barwie, w dodatku matowe, zostały sprytnie wyprofilowane, przez co stały się bardziej przyjazne dla oka i… mniej nudne. Dodatkowo świetnie komponują się ze srebrnym obramowaniem, które – niestety – podczas użytkowania zdarzyło mi się porysować. Zresztą, wystarczy spojrzeć poniżej na zdjęcia, słowa tego nie oddadzą w stu procentach:

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-16 recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-17 recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-18 recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-19

Tylna obudowa to wciąż tworzywo sztuczne imitujące skórę, ale nieco różniące się od tego z zeszłorocznej wersji. W czwartej generacji pozbyto się charakterystycznego „przeszycia” przy krawędziach plecków, a sama tekstura tegoż plastiku jest na swój sposób miła w dotyku.

Z przodu natomiast, wokół wyświetlacza, Samsung zastosował wzór składający się z regularnie rozmieszczonych poziomych linii. To rozwiązanie jest według mnie sporne – może się albo podobać, albo nie. Ogólnie jednak na pewno nie można powiedzieć, że psuje całokształt, który zdecydowanie można uznać za udany. I nie wiem czy podzielicie moją opinię, ale według mnie Galaxy Note 4 jest pierwszym przedstawicielem tej serii, który rzeczywiście wygląda jak sprzęt klasy premium. Tym samym wzornictwo dogoniło podzespoły i oferowaną przez nie funkcjonalność, tworząc spójną całość. Wcześniejszym produktom Galaxy Note można było pod tym względem wiele zarzucić.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na gabaryty poprzedniej i obecnej generacji Galaxy Note. Okazuje się bowiem, że czwórka jest większa (153,5 x 78,6 x 8,5 vs 151,2 x 79,2 x 8,3 mm) i cięższa (176 vs 168 g) niż trójka. Są to jednak tak kosmetyczne zmiany, że trudno mieć to Samsungowi za złe.

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-13

Porty, złącza – krawędzie:
– lewa: przyciski do regulacji głośności,
– dolna: port microUSB, wnęka rysika,
– prawa: włącznik,
– górna: 3.5 mm jack audio, port IRDA,
– przód: ekran 5,7”, głośnik do rozmów głosowych, kamerka, czujnik światła, przycisk Home i dwa dotykowe przyciski (wstecz i wiele okien), logo Samsunga,
– tył: obiektyw aparatu z diodą doświetlającą, miernik pulsu, logo Samsunga, głośnik.

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-03

Wyświetlacz

Na temat Super AMOLED naczytaliście się już na pewno wiele. Część z informacji na jego temat jednak zawsze warto przywołać. Przede wszystkim doskonale odwzorowaną czerń, świetne kąty widzenia, jasność na bardzo wysokim poziomie (poniekąd dzięki ekranowi mniej odbijającemu światło), wysoki kontrast oraz żywe, głębokie i intensywne barwy. I to właśnie one często są zalążkiem rozpoczynającym dyskusje na temat AMOLEDów. Jedni bowiem twierdzą, że ta intensywność im pasuje, inni – że kolory są przejaskrawione (a przez to nienaturalne), a bieli dużo brakuje do prawdziwej bieli. I coś w tym zdecydowanie jest, bo o ile pierwsze to indywidualna kwestia – bo albo nam się to podoba, albo nie – tak biel faktycznie przyjmuje czasem barwę zbliżoną do delikatnego kremowego, czasem też delikatnie niebieskawą.

Co by jednak nie mówić, to naprawdę doskonała matryca.

Tym bardziej, że mamy wpływ na to, jak mają wyglądać wyświetlane barwy. Do dyspozycji mamy cztery tryby, a w każdym z nich ekran wygląda zupełnie inaczej: podstawowy, zdjęcie AMOLED, kino AMOLED i tryb adaptacyjny (dokładnie tak samo, jak np. w tabletach Galaxy Tab S 8.4 i Galaxy Tab S 10.5).

Na uwagę zasługuje tu jednak rozdzielczość, która – względem poprzedniej edycji – znów skoczyła. W Galaxy Note 3 mieliśmy 5,7-calową matrycę o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Tym razem Samsung postanowił nas uraczyć wyświetlaczem o tej samej przekątnej, ale jeszcze wyższej rozdzielczości, która teraz wynosi 2560 x 1440 pikseli. Przekłada się to na zagęszczenie pikseli na cal wynoszące 515 ppi – przeskok z 386 ppi. Naprawdę muszę potwierdzać, że komfort pracy na nim stoi na najwyższym możliwym poziomie?

Warto jeszcze wspomnieć kilka słów o jasności oferowanego przez Galaxy Note 4 wyświetlacza. Mamy tu do czynienia z jasnością minimalną wynoszącą zaledwie 1 nit, co przekłada się na naprawdę świetne wrażenia z użytkowania urządzenia nocą – nie można tu mówić o jakimkolwiek świeceniu w oczy. Maksymalna jasność z kolei wynosi 320 nitów i choć może nie jest to najwyższa wartość, to jednak – dzięki zastosowaniu odpowiedniej technologii matrycy – widoczność w słońcu jest bardzo dobra.

Będąc przy wyświetlaczu Galaxy Note 4 nie mogę nie wspomnieć o tym, że po prostu uwielbiam jego wirtualną klawiaturę (korzystając z niej w pionie!). Jest niesamowicie wygodna – klawisze są stosunkowo duże, rozłożone w taki sposób, by nie powodować klikania dwóch jednocześnie. Odstępy między nimi są odpowiednie, a sam fakt, że klawiatura jest pięciorzędowa (cyfry są w jednym widoku z literami) bardzo przypadł mi do gustu. Dodatkowo Samsung, tradycyjnie już, oferuje bardzo dobry słownik, choć czasem jego podpowiedzi potrafią rozbawić na długie minuty i wprawić w zakłopotanie.

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-07 recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-11

S Pen

Upisałam się już całkiem sporo, ale dopiero teraz tak naprawdę dochodzimy do tego, co jest wisienką na torcie w przypadku Galaxy Note 4. Jest nią oczywiście rysik S Pen – cecha charakterystyczna tej serii produktów koreańskiego koncernu, bez których jej przedstawiciele byli by jedynie zwykłymi przerośniętymi smartfonami (tabletofonami). Żaden producent nie oferuje urządzenia z tak funkcjonalnym stylusem, jak Samsung. Już to sprawia, że koniecznie trzeba zatrzymać się przy jego funkcjach nieco dłużej. I tak też zróbmy.

Rysik specjalnie się nie zmienił. W dalszym ciągu składa się z trzech części: srebrnej góry, wykonanej z tworzywa sztucznego, białego, chropowatego trzonka z przyciskiem (też z plastiku) oraz wymienialnej końcówki (zapasowe wraz ze szczypcami w zestawie sprzedażowym w pudełku). Gdy nie jest używany, wystarczy schować go we wnękę znajdującą się po prawej stronie dolnej krawędzi. Z kolei gdy gdzieś się zapodzieje, z pomocą przychodzi „alarm”, który uruchamia się po przejściu kilkunastu kroków z Notem bez włożonego do wnęki rysika. W rzeczywistości jednak jest to wyłącznie powiadomienie sygnalizujące, że owego stylusa brak w obudowie.

Domyślnie wyciągnięcie rysika z wnęki wywołuje na ekran koło z najważniejszymi funkcjami oferowanymi przez S Pen. To samo uzyskamy zbliżając rysik do ekranu, jednocześnie klikając przycisk na rysiku. Znajdziemy tu:

  • notatkę z akcji – uruchamia okno nałożone na wcześniej działający program (można je uruchomić również przez dwuklik na ekran z wciśniętym przyciskiem na S Penie), do notatek można podłączać akcje (np. wykonanie połączenia
  • na zapisany na ekranie numer, wyszukiwanie w sieci wpisanego hasła, etc.),
  • inteligentny wybór – możliwość zaznaczania prostokątnego wybranych przez nas treści i zapisania ich do schowka (tzw. „wycinki”),
  • przycinanie obrazu – zaznaczenie obszaru o wybranym kształcie, z możliwością szybkiego przekształcenia w owal lub prostokąt,
  • pisanie po ekranie – funkcja odpowiada za zrobienie screenshota z możliwością pisania po nim.

Oczywiście wykrywanie podłączenia rysika można wyłączyć w jego ustawieniach. A sam rysik standardowo oferuje Air view, czyli możliwość wyświetlania podglądu informacji, obszerniejszego tekstu, powiększonego obrazu, przewijania listy, etc., po umieszczeniu rysika nad ekranem.

A na tym oczywiście możliwości zastosowania S Pena się nie kończą. Trzeba pamiętać bowiem, że można go wykorzystywać jako bardziej precyzyjne narzędzie niż palec. Tym samym za jego pomocą możemy przewijać ekrany domowe, uruchamiać aplikacje, klikać na przyciski systemowe i wiele, wiele więcej. Rysikiem możemy zrobić dokładnie wszystko, co normalnie palcem, tyle że bardziej precyzyjnie. Wpisywane/rysowane przez nas treści pojawiają się na ekranie z delikatnym opóźnieniem względem naszego ruchu. Z kolei w aplikacji S Note możemy wyłączyć wykrywanie ludzkiej ręki i palców, przez co bez żadnych problemów możemy połączyć rękę na ekranie np. podczas rysowania. Ja niestety nie mam talentu, ale jeśli ktoś lubi rysować i chciałby później pokazać komuś, jak tworzył dane dzieło, może proces twórczy nagrać za pomocą odpowiedniej funkcji i później odtworzyć drugiej osobie.

W produktach Samsunga system rozpoznawania pisma i konwertowania go na cyfrowy tekst działa bardzo dobrze. W nowym Galaxy Note jest dokładnie tak samo. Miałam co prawda nadzieję, że producent coś tu usprawnił, ale nie odniosłam wrażenia, by coś się w tym względzie jeszcze poprawiło.

Oczywiście trzeba pamiętać, że rysik obsługuje 2048 poziomów nacisku.

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-02

Działanie, oprogramowanie

Samsung Galaxy Note 4 dostępny jest na rynku w kilku wersjach – ja testowałam egzemplarz pracujący dzięki procesorowi Exynos Octa 5433 1,9GHz ze wsparciem ze strony 3GB pamięci operacyjnej RAM i systemu Android w wersji 4.4.4 (na pewno otrzyma aktualizację do 5.0 Lollipop, to tylko kwestia czasu).

Po kilku tygodniach spędzonych z Notem 4 nie mogę powiedzieć na temat jego pracy złego słowa. Działa płynnie i wydajnie. Jest w stanie sprostać oczekiwaniom nawet najbardziej wymagających użytkowników. Problemem dla niektórych, jak zawsze w przypadku Samsunga, może okazać się TouchWiz, który – owszem – potrafi delikatnie zwolnić, ale to mowa o ułamkach sekund, które – w moim odczuciu – nie wpływają jakoś straszne na komfort użytkowania tego sprzętu.

Na wydajność urządzenia ma wpływ również szybkość pamięci systemowej, która przedstawia się następująco (AndroBench dla 64/64 MB):
– szybkość ciągłego odczytu danych: 156,9 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 38,28 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 18,93 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 2,5 MB/s

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-androbench

Benchmarki
Quadrant: 19742
AnTuTu: 49762
An3DBenchXL: 48361
3D Mark:
Ice Storm: maxed out
Ice Storm Extreme: maxed out
Ice Storm Unlimited: 19623

Sunspider: 401 (vs Chrome: 966)
Peacekeeper: 1265 (1118)
Mozilla Kraken: 4177 (6414)
Google V8 Bench: 4519 (4388)

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-10

A skoro już przywołałam wyniki z benchmarków, kilka słów odnośnie tego, jak Note 4 sprawdza się w grach. A radzi sobie z nimi po prostu świetnie. Niezależnie od tego czy gramy na nim w Dead Trigger 2, Asphalt 8: Airborne, Real Racing 3 czy GTA: San Andreas – w każdym przypadku oferuje rozrywkę na najlepszym poziomie wydajnościowym i graficznym.

Aktualnie pierwsze, co robię po wzięciu smartfonów Samsunga do ręki, jest wyłączenie Flipboard na jednym z ekranów domowych. Powód jest prosty: raz, że tego po prostu nie używam, dwa – po przejściu na ten ekran automatycznie musimy chwilę poczekać aż treści się wczytają, a że zbyt często pojawiałam się na tym widoku przypadkiem – po prostu go wyłączyłam.

Ale oczywiście Galaxy Note 4 to nie czysty Android KitKat, a nakładka producenta, w której skrytych jest całe mnóstwo przydatnych funkcji, o których nie sposób nie wspomnieć. Chyba najbardziej ze wszystkim przypadła mi do gustu opcja zrobienia zdjęcia i przekształcenia jego zawartości do edycji – świetne i przydatne (zwłaszcza na studiach).

Nowością nie jest możliwość korzystania z wielu okien jednocześnie. Jeśli chcemy uruchomić tą funkcję, wystarczy, że dłużej przytrzymamy przycisk wstecz (po prawej od Home). Wtedy możemy korzystać z dwóch aplikacji otwartych w oknach obok siebie z maksymalnie pięcioma programami w wyskakujących oknach (a każdy z nich można zminimalizować do pływającego okienka, coś jak w Messengerze od Facebooka). Nawet podczas testów tych kilku okien otwartych jednocześnie, nie zauważyłam spowolnienia działania Note’a 4. Co więcej, nie doświadczyłam również problemu skalowania aplikacji w małych oknach, co często lubi występować w takich przypadkach.

Dla osób mniej wymagających, a może też mniej zaznajomionych z nowymi technologiami, powstał Tryb Ułatwienia. Oferuje on prostszy układ ekranu startowego i jeszcze bardziej intuicyjną interakcję z aplikacjami wybranymi przez użytkownika. Do tego wszystkie czcionki wyświetlane na ekranie są dużo większe niż zwykle.

W Galaxy Note 4 nie zabrakło takich opcji, jak:

  • Smart Stay: podświetlenie ekranu dopóki się na niego patrzymy,
  • bezpośrednie połączenie: bezpośrednie połączenie z kontaktem, którego spis połączeń, wiadomości lub dane znajdują się aktualnie na ekranie, zbliżając telefon do ucha,
  • inteligentne powiadomienie: automatyczne wibrowanie urządzenia w celu poinformowania o nieodebranych połączeniach i wiadomościach,
  • wycisz/wstrzymaj przez umieszczenie dłoni na ekranie lub przewrócenie urządzenia,
  • możliwość robienia screenshota przez przesunięcie dłoni od prawej krawędzi do lewej,
  • tryb blokowania: wyłączenie powiadomień, blokada połączeń przychodzących (poza „dozwolonymi kontaktami”) i wyłączenie alarmu w ustalonych przez użytkownika godzinach,
  • tryb prywatny: możliwość ukrycia zawartości osobistej w sześciu aplikacjach – galerii, wideo, muzye, dyktafonie, moich plikach i S Note.

Z racji tego, że korzystanie z 5,7-calowego wyświetlacza jedną ręką jest średnio komfortowe, Samsung stworzył specjalny tryb, w którym można zmniejszyć rozmiar ekranu. Jest również dostępna funkcja odpowiedzialna za dostosowywanie rozmiaru i pozycji klawiatury wybierania, przycisków podczas rozmowy, klawiatury Samsung, aplikacji kalkulator oraz symbolu odblokowania w celu łatwego wprowadzania i obsługi urządzenia jedną ręką. Wszystko to zobaczycie na screenach poniżej:

Osoby lubiące mieć klawisze systemowe dosłownie pod ręką, z pewnością docenią panel klawiszy bocznych, dzięki któremu wstecz, home i otwarte aplikacje można mieć przy lewej lub prawej krawędzi i aby z nich skorzystać nie trzeba zjeżdżać palcem w kierunku przycisków pod ekranem.

Galaxy Note 4 jest pierwszym przedstawicielem serii, który oferuje skaner odcisków palców, ale nie pierwszym urządzeniem Samsunga z nim na pokładzie (wcześniej choćby Galaxy S5). Sam skaner działa bardziej precyzyjnie i lepiej rozpoznaje odciski palców niż we wspomnianym smartfonie (miałam okazję niedawno testować). Skaner można wykorzystać do odblokowywania ekranu, logowania do stron internetowych (pod warunkiem, że dają taką możliwość), weryfikacji konta Samsung oraz płatności przez PayPal. Maksymalnie można zarejestrować trzy odciski palców.

Nowością jest też pulsometr. Co ciekawe, nie służy wyłącznie do mierzenia uderzeń serca na minutę, ale również do robienia autoportretów, poprzez umieszczenie palca na czujniku. Sam miernik ma wielorakie zastosowania: mierzy puls i nasycenie krwi tlenem, ale też promieniowanie UV. Wszystko to w aplikacji mającej pomóc nam zachować zdrowy tryb życia, liczącej kroki i monitorującej sen, S Health.

Pisząc o oprogramowaniu trudno nie wspomnieć o aplikacjach, które otrzymujemy od Samsunga w prezencie. A dodatków jest naprawdę sporo. Spójrzcie sami:

  • Newsweek Polska, Logo – najnowsze wydania do końca 2014 roku,
  • Rzeczpospolita,
  • Legimi na trzy miesiące,
  • aplikacje: Kick, Wunderlist, Hancom Office 2014, Parallels Access, Trip Advisor, Strawberry Shortcake Puppy Palace, Toon Goggles, Life360, AmpliTube LE, CameraAcer-Photo Slideshow, Diddeo, Autodesk SketchBook, ArtRage, The Wall Street Journal, Bloomberg, NYTimes,
  • Deezer – pół roku za darmo na wersję Premium,
  • sklep z grami Gameloft,
  • PayPal ze zniżkami i ofertami dla użytkowników,
  • Endomondo – konto premium,
  • RealPlayer Cloud z 100GB darmowej przestrzeni,
  • Pocket – wersja premium na 6 miesięcy,
  • Magisto Video Editor & Maker – 3 miesiące za darmo.

Z 32GB pamięci do wykorzystania mamy 24,6GB. Z możliwością rozszerzenia dzięki slotowi kart microSD i przenoszenia na nią aplikacji i gier. Co ciekawe, działają również karty o pojemności 128GB (sprawdzane na SanDisk Ultra).

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-stanRAM

GPS, LTE, WiFi, Bluetooth, NFC

Do działania żadnego z modemów łączności w Galaxy Note 4 nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Bo jak tu je mieć, skoro GPS szybko i bezproblemowo wyznacza trasę, NFC pozwala na przesłanie danych multimedialnych przez zbliżenie dwóch urządzeń do siebie, WiFi szybko nawiązuje połączenie z zapisanymi wcześniej sieciami i nie przerywa, a Bluetooth świetnie sobie radzi z połączeniem zarówno Gear S, jak i (osobno) słuchawki Bluetooth? LTE z kolei, w centrum Warszawy, osiąga wynik: pobierania 69,85 Mbps, wysyłania: 5,28 Mbps, ping: 16 ms.

Oczywiście trzeba pamiętać, że Galaxy Note 4 to urządzenie dzwoniące, nazywane przez wielu „przerośniętym smartfonem”. Umożliwia oczywiście przeprowadzanie rozmów głosowych i wysyłanie wiadomości SMS/MMS. Prywatnie jestem fanką rozwiązania stosowanego przez Samsunga, że aby zadzwonić do kontaktu z listy wystarczy przesunąć po jego nazwie palcem w prawo, a żeby napisać SMS-a – w lewo. Jak rozmawia się przez Note’a? Normalnie, aczkolwiek nieco niewygodnie pod względem tego, że jednak trzymamy przy uchu dużo większe (niż zawsze) urządzenie. Nie bez powodu podczas trwania testów zdecydowanie bardziej wolałam korzystać ze słuchawki Bluetooth.

Możecie się śmiać, ale chcąc ustawić budzik musiałam się sporo naszukać odpowiedniej opcji. W One M8, którego posiadam, dostęp do budzika mam na ekranie głównym, klikając widżet z pogodą i zegarem. W Galaxy Note 4 musiałam poszukać aplikacji Zegar (lub widżetu zegara), dopiero tam mogłam ustawić, by sprzęt wybudził mnie o odpowiedniej porze, korzystając z inteligentnego alarmu (kilka minut przed alarmem właściwym włącza się delikatna muzyka mająca powoli wybudzić ze snu).

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-05

Odtwarzacz wideo w ostatnich urządzeniach Samsunga najnormalniej w świecie mi się podoba. Jest banalnie prosty w użyciu. Z lewej strony dotykając ekranu możemy manewrować jasnością ekranu, z prawej – głośnością odtwarzanego dźwięku. Na dole trochę opcji związanych z samym odtwarzaniem i możliwość zminimalizowania filmu do pływającego okienka, a u góry ustawienia – między innymi udostępniania i napisów.

A jak sobie radzi z różnymi formatami wideo? Generalnie dobrze, ale do ideału jeszcze brakuje. Spójrzcie poniżej:
mkv, 480p, xvid, as l5, 1mbps, he aac, napisy: delikatne klatkowanie, z dźwiękiem, z napisami,
mkv, 720p, h264, 3mbps, vorbis, napisy: płynnie, z dźwiękiem, z napisami,
mkv, 720p, h264, hp 3.1, 600kbps, aac/mp3 dual audio: płynnie, z dźwiękiem,
mkv, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3, napisy: płynnie, ale bez dźwięku (nieobsługiwany kodek audio), MX Player: z dźwiękiem,
mp4, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3: płynnie, ale bez dźwięku (nieobsługiwany kodek audio); MX Player: z dźwiękiem,
mp4, 720p, h264, mn 3.1, 3mbps, aac: płynnie, z dźwiękiem,
mkv, 720p, h264, hp 3.1, 3mbps, aac: płynnie, z dźwiękiem,
mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 40mbps: nie odtworzył; płynnie,
mkv, 1080p, vc1, ap l3, 18mbps, ac3: nie odtworzył; płynnie, z dźwiękiem,
mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 10mbps, dts, napisy: płynnie, z napisami, bez dźwięku (nieobsługiwany kodek audio).

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-14

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-08

Głośnik. Mono. Umiejscowienie pozostawia wiele do życzenia. Znajduje się na dole tylnego panelu, co jest jednoznacznie z zagłuszaniem wydobywającego się dźwięku, gdy urządzenie leży na jakiejś powierzchni. Nieco lepiej jest pod tym względem, gdy trzymamy telefon w ręce, ale to też zależy jak go trzymamy – łatwo bowiem ten niewielki głośniczek zasłonić, a tym samym – przytłumić. Ogólnie jednak nie można zbytnio narzekać na głośnik w Note 4. Gra całkiem głośno i czysto, choć na najgłośniejszej wartości słychać, że dźwięk jest charakterystycznie metaliczny.

Wyjście słuchawkowe z kolei oceniam bardzo dobrze.

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-12

Aparat

Co tu dużo mówić – aparat w Galaxy Note 4 to jeden z lepszych, z jakimi miałam do czynienia w ostatnim czasie. Matryca 16 Mpix robi swoje i… robi to dobrze. Zdjęcia robione w trybie automatycznym (który – odniosłam wrażenie – ma coś w sobie z inteligentnego, bo naprawdę nieźle dobiera odpowiednie ustawienia), zarówno w dzień, jak i w nocy, wychodzą bardzo przyzwoite (o czym możecie się przekonać poniżej) – o wiele lepsze niż np. te wykonane smartfonem Galaxy Alpha. Nieco gorzej jest z przednią kamerką, która czasem miewa problemy z odwzorowaniem rzeczywistych kolorów otoczenia (zwłaszcza, gdy w tle jest niebo).

Interfejs aparatu, który – swoją drogą – uruchamia się w mgnieniu oka, jest stosunkowo prosty. Mamy tu możliwość przełączenia się między kamerką a aparatem, zmianę rozdzielczości zdjęcia, włączenie HDR, dodanie jednego z dostępnych efektów (np. winieta, sepia, odcień, itd.), włączenia samowyzwalacza (maks. 10 sekund) oraz lampy błyskowej. Po drugiej stronie z kolei mamy nagrywanie wideo, robienie zdjęć, przejście do galerii oraz zarządzanie trybami (automatyczny, selfie z tylnego aparatu, wybierz pole ostrzenia, panorama). W ustawieniach natomiast zmienimy między innymi wartość ekspozycji, ISO, balans bieli, tryb pomiaru, rozmiar filmu, tryb nagrywania (świetnie działa opcja powolnego ruchu!).

Przykładowe zdjęcia z aparatu:

Panoramy:

Przednia kamerka:

Akumulator

Osiem godzin ciągłego przeglądania sieci na maksymalnej jasności ekranu – taki wynik udało mi się uzyskać podczas testów Galaxy Note 4. Średnio, podczas typowego użytkowania, akumulator oferuje czas pracy na włączonym ekranie do nawet 9 godzin w zależności od tego, z jakich modułów łączności korzystamy oraz jaką mamy ustawioną jasność ekranu. W moim przypadku najczęściej Note 4 działał przez osiem godzin z włączonym ekranem (jasność automatyczna z przyciemnieniem -5, ciągle włączona transmisja danych LTE z synchronizacją poczty e-mail oraz podłączonym przez Bluetooth zegarkiem Gear S, czasem włączany GPS). W rzeczywistości przekładało się to na ok. 31 godzin pracy urządzenia w moim trybie użytkowania (odłączenie od ładowarki o 10 rano, podłączenie następnego dnia ok. 17).

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-bateria

Do dyspozycji mamy dwa tryby oszczędzania energii, mające znacznie wpłynąć na czas pracy akumulatora: zwykły tryb oszczędzania oraz bardzo niskiego zużycia energii.

USB:

przesłanie 1GB danych trwa:
35 s z kompa na smartfona
41 s ze smartfona na kompa
można ładować telefon przez USB komputera
do portu microUSB można podłączyć pendrive’a

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-09

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-04

 

Podsumowanie

Note 4 to bez wątpienia najładniejszy, najciekawszy i… najlepszy Note w rodzinie Samsunga. A dzięki rysikowi S Pen, który naprawdę dużo może, świetnym parametrom technicznym przekładającym się na praktycznie bezproblemowe działanie, jest to również zdecydowanie najlepszy tabletofon dostępny na rynku.

Tak naprawdę trudno jest mi znaleźć poważniejsze wady w Galaxy Note 4. Na minus na pewno należy zaliczyć brak portu microUSB 3.0, z którym mieliśmy do czynienia w poprzedniku (ale na osłodę mamy tryb szybkiego ładowania), te nieszczęsne szczeliny przy krawędziach, głośnik mono znajdujący się z tyłu obudowy i pomniejsze problemy z TouchWizem, które naprawdę czasem aż trudno wychwycić.

Dla mnie osobiście wadą Note’a 4, jak i każdego poprzedniego przedstawiciela tej rodziny, jest jego wielkość – rodzina Galaxy Note jest po prostu za duża. Wolę mieć małego smartfona (4,7-5”) i większy tablet niż tabletofon, którego trudno obsługiwać jedną ręką. Więc pomimo mojej wielkiej sympatii do Note’a 4, nie mógłby być i nie będzie moim prywatnym smartfonem. W kieszeniach damskich spodni (które nie są bojówkami lub dresami) nie mieści się, ale z męskimi nie ma już żadnych problemów.

O testowanym urządzeniu można pisać długo. Mam jednak nadzieję, że udało mi się zawrzeć wszystkie najważniejsze informacje na jego temat. Jeśli natomiast macie jakieś dodatkowe pytania – śmiało, jak zawsze jestem do Waszej dyspozycji w komentarzach.

Cena: ok. 2900 złotych

Sprzęt do recenzji dostarczył sklep Sferis.