3 tygodnie temu pisałem o zapowiedzi nadchodzącej aktualizacji systemu Windows 8.1, która miała się pojawić wiosną bieżącego roku. Jednak na skutek przecieku (kontrolowanego?) użytkownicy byli w stanie pobrać update znacznie wcześniej – wszystko bezpośrednio z serwerów Microsoftu.
Istotną rzeczą w nowej wersji miało być dostosowanie systemu pod użytkowanie klasyczne, czyli poprzez klawiaturę i mysz. Windows 8 był systemem przeznaczonym głównie pod dotyk i choć jego aktualizacja do 8.1 wniosła kilka poprawek, wielu użytkowników wciąż się na to uskarżało. Gigant z Redmond postanowił ponownie zwrócić uwagę na ten problem i znaleźć jego rozwiązanie, wprowadzając pewne ułatwienia. Innym kamieniem milowym miało być dostosowanie systemu, by można było go uruchamić na urządzeniach wyposażonych w 1 GB pamięci RAM o oraz pojemność użytkową 16 GB.
Kilka dni temu w internecie pojawił się przeciek, dzięki któremu można było pobrać aktualizację bezpośrednio z serwerów Microsoftu. Wystarczyło dodać jeden wpis w rejestrze i zrestartować komputer, a Windows Update sam sugerował pobranie plików. Trzeba przyznać, że Microsoft dość sprawnie załatał dziurę, gdyż już kilka godzin później taka aktualizacja nie była możliwa. Jednak jak się można domyślić, czas ten był zupełnie wystarczający, by pliki rozprzestrzeniły się po wielu forach.
Aktualnie zarówno pliki jak i sugerowaną kolejność ich instalowania można znaleźć na forum My Digital Life.
UWAGA! Link podany poniżej prowadzi do serwisu zewnętrznego, poza Tabletowo.pl. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treści oraz ewentualną szkodliwość plików tam zawartych.
Choć gorąco polecam wstrzymać się do oficjalnej premiery – sam musiałem 3 razy przywracać system na skutek błędów przy instalacji różnych pakietów – potrzebne pliki znajdziecie pod tym linkiem.
Wracając jednak do nowości, pierwsze co się rzuca w oczy, to pojawienie paska tytułu w programach Metro. Nie jest on stale widoczny – należy kursorem najechać na górną krawędź ekranu. Otrzymujemy wówczas opcje minimalizacji oraz zamknięcia programu, czyli klasyczne okienkowe funkcje. Dodatkowo klikając prawym klawiszem myszy gdziekolwiek na pasku bądź lewym na ikonkę w lewym górnym rogu, możemy nakazać aplikacji zajęcie lewej bądź prawej części ekranu (split screen). Jest to o tyle wygodniejsze od poprzedniego rozwiązania, że nie musimy przesuwać kursorem w konkretnych kierunkach. Oczywiście dotykowo całość działa tak jak wcześniej.
Osobne ustawienia Metro oraz desktopowe prowadziły do różnych problemów, nie tylko dla przeciętnego użytkownika. Niestety w najnowszej aktualizacji wciąż nie zostały w pełni zintegrowane. Microsoft dodał jedynie przycisk 'Panel Sterowania’ w menu głównym ustawień Metro oraz dorzucił opcję Miejsce na dysku. Tam pozyskamy informację jakiego typu pliki zajmują nasz dysk systemowy (obliczane tylko na podstawie bibliotek „Muzyka”, „Wideo”, „Pobrane” etc.) oraz jaka jest aktualna wielkość „Kosza”. Zatem zmiany w tej kwestii do wielkich nie należały.
Istnieje za to teraz możliwość wyświetlenia paska zadań zarówno w dowolnej aplikacji Metro jak i w Menu Start. Dzięki temu mamy łatwiejszy dostęp do aktualnie otwartych programów, godziny i daty oraz obszaru powiadomień. Aby taskbar stał się widoczny, należy przesunąć kursor w środkową część dołu ekranu.
Z pewnością na poprzednich zrzutach wyświetlanego obrazu zwróciliście uwagę na ikonki na pasku zadań, które wyglądają jak te z aplikacji Metro. Tak właśnie jest, gdyż wraz z aktualizacją można ustawić opcję wyświetlania wszystkich programów na taskbarze. Dzięki temu jeszcze bardziej zaciera się granica między aplikacjami z Metro oraz standardowymi, z pulpitu.
Tak jak zapowiadane, prawy przycisk myszy ułatwia teraz pracę dla osób niekorzystających z funkcji dotykowych. Nareszcie użytkownik nie musi po kliknięciu przesuwać kursor gdzieś na drugi koniec ekranu by wybrać jakąś opcję – teraz wygląda to tak jak w trybie pulpitu. Tyczy się to zarówno kafelków jak i aplikacji.
Na koniec pozostaje kwestia optymalizacji systemu dla urządzeń o słabszych podzespołach. Nie wiem, czy to wina niedopracowania aktualizacji, jednak na dzień dzisiejszy nadal trudno uwierzyć, że system miałby pracować pod 1 GB RAM, kiedy przy braku uruchomionych aplikacji zajęte mam 950 MB. Oczywiście system może zachowywać się inaczej kiedy stwierdzi, że dysponuje mniejszymi zasobami. Dodatkowo wciąż nie jest to jeszcze oficjalna aktualizacja, więc też nie można się nią w pełni sugerować.
To by było na tyle, jeżeli chodzi o nowości. Oczywiście są takie drobnostki jak zmiana nazwy z SkyDrive na OneDrive (co ciekawe, proces wciąż nazywa się SkyDrive.exe) zarówno w Metro jak i eksploratorze plików, jednak nie ma to znaczącego wpływu na działanie systemu.
Kiedy aktualizacja ma szansę pojawić się oficjalnie na naszych urządzeniach? Zapewne po konferencji Build 2014, która będzie miała miejsce 2-4 kwietnia, czyli już za niecały miesiąc.
Screeny pochodzą z urządzenia Acer W511.